POZnań

Kradzież, której nie było

Policja  Foto: © LepszyPOZNAN.pl / Karolina Kiraga

Poznańscy policjanci za fikcyjne zgłoszenie kradzieży samochodu postawili zarzuty 32-letniej kobiecie. Zawiadamiająca twierdziła, że zginął jej land rover warty blisko 170 tys. złotych. Jak się okazało wszystko było ukartowane. Odpowiedzialności nie uniknie również dwóch mężczyzn – pomocnik i pomysłodawca przestępczego procederu.

13 lipca mieszkanka Przeźmierowa poinformowała policjantów z Komisariatu Policji Poznań Grunwald o kradzieży samochodu. Kobieta twierdziła, że zaparkowała swojego land rovera niedaleko jednego z salonów kosmetycznych na poznańskim Grunwaldzie. Gdy po pewnym czasie wyszła z punktu i wróciła na parking, auta już nie było – relacjonuje Patrycja Banaszak z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji.

Sprawą od razu zainteresowali się funkcjonariusze z Wydziału do walki z Przestępczością Samochodową Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, którzy szybko ustalili, że kradzieży samochodu tak naprawdę nie było, a zgłaszająca nie mówi im całej prawdy.

Jeszcze w dniu zdarzenia policjanci ponownie zaczęli z kobietą rozmawiać. Wówczas 32-latka powiedziała funkcjonariuszom, że, do zgłoszenia kradzieży auta namówił ją bliski znajomy. Mężczyzna wszystko skrupulatnie zaplanował. Kazał kobiecie jechać w wyznaczone miejsce, zaparkować i iść załatwiać swoje sprawy. Stamtąd inny mężczyzna samochodem odjechał. 32-latka po powrocie na parking miała udawać zaskoczoną, że auta nie ma i zgłosić to policjantom.

Kobieta odpowie za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i składaniu fałszywych zeznań. Grozi jej nawet 3 lata więzienia. Mężczyzna, który pojazdu się pozbył odpowie za pomocnictwo. Wobec tej dwójki prokurator zastosował policyjne dozory. Z kolei pomysłodawca całego procederu za zmuszenie kobiety do określonego zachowania oraz wywołanie zdarzenia będącego podstawą do wypłaty odszkodowania trafił do aresztu. Teraz grozi mu nawet 5 lat więzienia.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz