Sport

Zapomnijmy o I połowie meczu – Lechowi się udało!

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:0 - 25 kwietnia 2015 r.  Foto: Pawel Rychter

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:0 - 25 kwietnia 2015 r. Foto: Pawel RychterPierwsze minuty meczu Kolejorza ze Śląskiem Wrocław zapowiadały dobre widowisko. Niestety pierwsza połowa była – delikatnie mówiąc – mało ciekawa. Wcale nie dla tego, że nie padł żaden gol. Gra była po prostu mało ciekawa. Na szczęście w piłce nożnej są dwie połowy.

Pierwsze 45 minut było bardzo chaotyczne i bardzo wyrównane. Żadna z drużyn nie wypracowała sobie nie tylko przewagi na boisku, ale też w wyraźny sposób nie zagroziła bramce przeciwnika.

Trudno zgadywać o czym rozmawiali zawodnicy ze swoimi trenerami w szatni podczas pracy. Pewne jest jednak jedno. Właściwe wnioski z pierwszej połowy wyciągnął Kolejorz. Druga połowa dzięki grze Lecha była pełna emocji i wreszcie doczekaliśmy się bramek.

Mogło ich być więcej. Poznaniacy nie wykorzystali kilku pewnych, wydawało się, sytuacji. Śląsk Wrocław zagroził bardzo poważnie naszej bramce właściwie tylko raz. Rzut wolny wykonywał Machaj. Uderzona przez niego piłka przelatuje nad murem i trafia w poprzeczkę. Gdyby spadała szybciej Gostomski nie dałby rady obronić tego strzału.

Poznaniacy kontrolowali sytuację na boisku podczas drugiej połowy. Konstruowali akcje głównie lewą stroną, strzelali w światło bramki (albo poza), ale przyniosło to efekty. Gole dla Lecha zdobyli Kasper Hamalainen i Paulus Arajuuri.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz