Aglomeracja

Społeczeństwo się zACTAwizowało

Protest przeciwko ACTA - 26.01.2012 r.  Foto: lepszyPOZNAN.pl / Piotr Rychter

.

Krzysztof Mączkowski

Protest przeciwko ACTA - 26.01.2012 r. Foto: lepszyPOZNAN.pl / Piotr RychterBy rozstrzygnąć sprawę mojego podejścia do ACTA już na początku – powiem, że najbliższa jest mi chyba opinia Stefana Sękowskiego wyrażona w „Gazecie Wyborczej” (25 stycznia 2012r.), która głosi, że ACTA pod płaszczykiem walki z piractwem umożliwia blokowanie legalnych treści dostępnych w Internecie, a tym samym ograniczenia wolności słowa. Zezwala też na odcinanie użytkownikom dostępu do usług telekomunikacyjnych i przerzuca odpowiedzialność za ściganie piractwa na instytucje prywatne, a potencjalnym podejrzanym utrudnia bronienie swoich praw przed sądem. Moje obawy wzbudza wiele niejasnych i zbyt ogólnych stwierdzeń, a to zawsze w tego rodzaju regulacjach stwarza ryzyko nadinterpretacji i działania według własnego „widzimisię”.

Ale nie o swoich poglądach chcę tu mówić, ani o istocie problemu. Cała ta sprawa zmusza mnie do refleksji innej natury. Myślę bowiem, że to chyba pierwszy bunt, który nie jest wynikiem kryzysu ekonomicznego, a więc nie odnosi się do dylematu bieda – bogactwo, nie jest sporem ideowym na linii prawica – lewica. Jest to może pierwszy po 1989r. tak masowy bunt odnoszący się do sprawy fundamentalnej, jaką jest wolność.

Jest wynikiem kryzysu polityki. Ale polityki nie rozumianej jako antyPiS, czy antyPO, ale wyraz sprzeciwu wobec zachowania całej elity politycznej. Proszę tylko spojrzeć do bezradność wymalowaną na twarzach polityków PO, którzy zostali już kilkakrotnie przyłapani na kłamstwie i zwykłym kręceniu i unikach. Minister Boni mówi jedego dnia daje do zrozumienia, że decyzji o podpisaniu ACTA jeszcze nie ma, ale krótko potem mówi, ze nie ma od tego odwrotu; raz mówi ze ACTA nie wymagają zmiany polskiego prawa, potem mówi, że trzeba je przejrzeć pod kątem doprecyzowania pewnych zapisów ACTA. Minister Zdrojewski mówi o wstydzie nie podpisania tych dokumentów.

Jednocześnie widzimy polityków PiS, którzy na fali społecznych protestów, próbują zdobyć popularność stanowiskami przeciw ACTA. Ale jednocześnie czytamy nazwiska europosłów PiS, którzy swego czasu głosowali przeciwko stanowisku Parlamentu Europejskiego, które sprzeciwiało się ACTA – czyli krótko mówiąc … poparli ACTA.

Politycy zostali zaatakowani in gremio, bez rozróżnień na prawicę, lewicę i centrum. PO, jako rządzących się atakuje, PiS ignoruje. Obecne bunty wyrażają zdecydowany sprzeciw i brak zaufania do wszystkich polityków. Tym ostatnim pozostaje robienie głupich min, jąkanie się i uciekanie w tak puste gesty, jak oddanie się ministra Boniego do dyspozycji premiera, wiedząc że do dymisji nie dojdzie; albo też zwykłe obrażanie ludzi. Za najlepszy przykład niech robią impertynencje posła Niesiołowskiego, który uważa przeciwników ACTA za idiotów, bo nie zgadza się z używaniem przez niektórych z nich symbolu Polski Walczącej wpisanej a komputerowy znak @. To wszystko jest wyrazem ich bezradności. Politycy po raz pierwszy zostali postawieni pod zarzutem zbiorowego oszustwa.

To co dzieje się na polskich ulicach jest jednym wielkim buntem wobec oszustw wypowiadanych tak jawnie. Nie znajduję słów na określenie sytuacji, w której polityk obcego kraju (Szwecja) zarzuca polskiemu rządowi oszustwa. Cytuję za serwisem Benchmark.pl: Atmosferę w Polsce podgrzała wypowiedź szwedzkiego europarlamentarzysty, który stwierdził, iż minister Boni okłamał Polaków. Boni stwierdził bowiem, -”że jest już za późno, żeby nie podpisywać umowy ACTA” i -”że wszystkie kraje europejskie już ją podpisały”. Ponadto stwierdził, iż Polska doda -”do ACTA klauzulę, która będzie pokazywała, jak my interpretujemy te punkty, które należą do polskiej kompetencji”. Zdaniem parlamentarzysty ze Szwecji – Christiana Engstroem, jest to kłamstwem bowiem, do ACTA nie da się dodać, żadnej dodatkowej klauzuli.

Jakimże chichotem losu jest to, że o ograniczanie wolności oskarżeni zostali ci, którzy o tę wolność niegdyś walczyli. I jakże zadziwiająco wygląda mapa protestów. Zbuntowały się duże miasta i mniejsze miasteczka. Protesty na ulicach zbierają od kilkuset do kilku(nastu) tysięcy ludzi. Obok siebie idą konserwatywni narodowcy i lewicowe zgrupowania. „Nie dla ACTA” krzyczą ludzie z Młodzieży Wszechpolskiej, jak i działacze Antifa.

Oczywiście, gdy ucichnie sprawa ACTA ta chwilowa jedność się skończy. Ale i tak jest cenna. Bo pokazuje, że są sprawy, wokół których panuje konsensus i zgoda – jedną z nich jest poczucie wolności. Kiedyś objawiało się chwytaniem za karabiny, dzisiaj wyraża się atakami na witryny internetowe obłudnych polityków.

Nic wielkiego – żadnego nowego politycznego bytu – z tego pewnie nie będzie. Nie należy spodziewać się żadnych gwałtownych ruchów w rządzie. Zbuntowana Polska pokazała jednak „wała” politykom. Skaczące ulice pokazały to, co bardzo dosadnie ujął Krzysztof Grabaż Grabowski z formacji Strachy Na Lachy: obojętnie co wymyślą politycy, to spieprzą, bo zwyczajnie spieprzą wszystko, czego się dotkną. I widzisz to na każdym kroku, każdego dnia, w każdej dziedzinie życia, której dysponentem jest państwo. Wypowiedź Grabaża jest o tyle istotna, że piractwo internetowe i jego dotyka. Uważa jednak: … jesteśmy opętani przez zgraję nierobów, nieuków, darmozjadów i leni czerpiących kasę z wyzyskiwania nas wszystkich. Kiedy sobie pomyślałem, że teraz za internet będzie również odpowiadała jakaś państwowa agenda, to włosy mi stanęły dęba, choć mam je w tej chwili przycięte przy samej skórze. Sama idea czy ustawa może być dobra, ale ile takich szczytnych i fajnych idei rozbija się o ich najsłabszy punkt: człowieka, który ma je wprowadzać w życie? Teraz jest taka ekipa rządząca, za trzy lata będzie inna, więc kompletnie nie wiadomo, w którą stronę to pójdzie. Wolność natomiast jest niezbywalna, jedna i oczywista. Codziennie z niej korzystasz.

Wielce jestem ciekaw, jak dalej potoczą się wydarzenia wokół ACTA. Najnowsze informacje – o opinii Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o niezgodności zapisów ACTA z Kartą Praw Podstawowych UE, o wycofywaniu się USA z ratyfikacji ACTA, o trwających buntach na ulicach polskich miast – stawiają polskich polityków w strasznie złym świetle. Tyle tylko, że głupków z siebie zrobili sobie sami.

Protest przeciwko ACTA - 26.01.2012 r. Foto: lepszyPOZNAN.pl / Piotr Rychter

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz