BizNews

Przemysł i budowlanka w kwietniu – wyniki rozczarowały ekonomistów

Sytuacja na rynku budowlanym  Foto: Zhu Difeng

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w kwietniu br. produkcja sprzedana w przemyśle wzrosła o 2,3 proc. w porównaniu do kwietnia 2014 r. Jednak biorąc pod uwagę marzec, wskaźnik ten spadł o 8,1 proc. Analitycy spodziewali się wyższego wskaźnika wzrostu.

Produkcja sprzedana przemysłu w okresie styczeń-kwiecień była wyższa o 4,4 proc. w stosunku do analogicznego okresu sprzed roku. W kwietniu wskaźnik wzrostu produkcji budowlano-montażowej wyniósł 8,5 proc. Ten sam wskaźnik notowany za okres styczeń-kwiecień wyniósł 5,1 proc.

Produkcja sprzedana przemysłu liczona w cenach stałych (dotyczy przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 pracowników) wzrosła o 2,3 proc. w stosunku do kwietnia 2014 r. Rok temu wskaźnik wzrostu wyniósł 5,5 proc. Natomiast w odniesieniu do marca br. produkcja sprzedana była niższa o 8,1 proc. Po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych wskaźnik produkcji sprzedanej wzrósł o 2,7 proc. w porównaniu do kwietnia 2014 r., natomiast odnotował spadek o 2 proc. w porównaniu do marca 2015 r.

GUS podał w komunikacie, że wzrost produkcji sprzedanej r/r. odnotowano w 26 spośród 34 działów przemysłu. O 13,2 proc. wzrosła produkcja urządzeń elektrycznych, o 10,6 proc. – pojazdów samochodowych, przyczep i naczep, o 9 proc. wyrobów farmaceutycznych, o 5,2 proc. koksu i produktów rafinacji ropy naftowej oraz mebli, o 4,8 proc. komputerów, wyrobów elektrycznych i optycznych, a o 4,4 proc – wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych. Spadek zanotowano w ośmiu działach – w produkcji artykułów spożywczych (o 7,2 proc.), chemikaliów i wyrobów chemicznych (2 proc.) oraz w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę (1,9 proc.).

W oficjalnym komunikacie Ministerstwa Gospodarki wygłoszonym po opublikowaniu danych GUS eksperci MG prognozują, że w kolejnym miesiącu (krótszym o jeden dzień roboczy w porównaniu do maja 2014 r.) wzrost produkcji przemysłowej powinien wrócić do poziomu ok. 5 proc.

Łukasz Kozłowski, ekspert ekonomiczny Pracodawców RP zauważył, że podane przez GUS wyniki są wyraźnie słabsze od oczekiwanych. Zaważyły na tym jednak przede wszystkim czynniki krótkoterminowe. Fundamenty wciąż zdają się przemawiać za tym, że w kolejnych miesiącach powinniśmy mieć do czynienia z dalszą poprawą koniunktury w przemyśle oraz rosnącym popytem konsumpcyjnym – dodaje Kozłowski. Mówi ponadto, że prognozy na przyszłość pozostają optymistyczne: polscy eksporterzy cieszą się dobrą pozycją konkurencyjną za granicą, natomiast poprawa sytuacji na rynku pracy oraz rosnące dochody realne gospodarstw domowych świadczą o tym, że sytuacja na rynku wewnętrznym również powinna pozostać stabilna. Wskaźniki koniunktury, w tym m.in. PMI, także nie sugerują, aby w najbliższym czasie miał nastąpić długotrwały spadek tempa wzrostu produkcji przemysłowej.

Z kolei Paweł Grubiak, członek zarządu Superfund TFI, odnotował fakt, że analitycy spodziewali się wzrostu produkcji sprzedanej na poziomie 6 proc. Jego zdaniem wynik zdecydowanie rozminął się z oczekiwaniami rynku i był najgorszym wskaźnikiem odnotowanym od listopada 2014 roku, natomiast sam kwiecień jest najgorszy od 2008 roku.

Z kolei przepytani przez PAP ekonomiści spodziewali się wzrostu produkcji na poziomie 5,5 proc. r/r. Piotr Bartkiewicz, ekonomista mBanku, jest zdania, że dynamikę produkcji „zepsuło” przetwórstwo przemysłowe (spadek z 9,6 do 2,3 proc.). W ciągu poprzednich 6-7 miesięcy ten dział produkcji notował nieprzerwane wzrosty. Z kolei główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek zauważyła, że zahamowanie tempa wzrostu produkcji przemysłowej było zgodne z oczekiwaniami. Stało się tak dlatego, że wyniki marcowe były znacznie wyższe od oczekiwań – wówczas produkcja i sprzedaż były napędzane zbliżającymi się Świętami Wielkanocnymi.

Także inni ekonomiści ankietowani przez PAP starają się tłumaczyć słabsze wyniki polskiej gospodarki „efektem kalendarza”. Piotr Bartkiewicz z mBanku jest zdania, że za spadki kwietniowe odpowiada marcowy „efekt bazy”, a ta w poprzednim miesiącu była wysoka z powodu Wielkanocy. Analitycy ING są zdania, że prognozy na kolejne miesiące są pozytywne. Wzrost dochodów i dobre nastroje konsumentów powodują, że na kolejne kwartały można patrzeć z optymizmem.

Z kolei w opinii ekonomistów Capital Economics wpływ gorszych odczytów sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej na wzrost PKB został częściowo zrównoważony przez lepszy od oczekiwań wynik w sektorze budownictwa, który w kwietniu wzrósł o 8,5 proc. r/r. wobec wzrostu o 2,9 proc. r/r. w marcu.

Natomiast analitycy CapEco częściowo przypisują rozczarowujące dane o polskiej produkcji przemysłowej pogorszeniu wyniku górnictwa – działu gospodarki charakteryzującego się dużą zmiennością. Wskazują także na osłabienie tempa wzrostu produkcji przemysłu przetwórczego, który nazwali kluczowym dla Polski.

Dużym zaskoczeniem były słabsze dane na temat produkcji przemysłowej, których nie tłumaczy do końca słabszy wynik górnictwa, po wcześniejszym pompowaniu wyników. Z perspektywy składowych wskaźnika ciężko określić jest obecnie co spowodowało rozstrzał między oczekiwaniami a wartością opublikowaną, nawet po uwzględnieniu czynników jednorazowych oraz spowolnienia w przetwórstwie. Jedną ze wskazówek może być lekka zadyszka w strefie euro – mówi Marcin Niedźwiecki z City Index.

Centrum logistyczne firmy Amazon w Sadach

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz