K U L T U R A

Frajda będzie na Wildzie

Wildecka Frajda NIEBOSKŁON_HEMELBOOG instalacja Roba Sweere  Foto: materiały prasowe / facebook

Słuchając, oglądając, dotykając i odczuwając – tak będziemy doświadczali frajdy, czyli przyjemności z obcowania z kulturą. W każdy wrześniowy weekend na Wildzie odbywać się będą wydarzenia przygotowane przez Fundację Spot.

Wildecka frajda to właśnie nazywa się projekt społeczno-kulturalny, w ramach którego pokazane zostaną interdyscyplinarne przedsięwzięcia artystyczne oraz warsztaty w przestrzeni publicznej Wildy.

Wildeckie realizacje przygotowane przez polskich i zagranicznych performerówbędą odwoływać się do doznań cielesnych, aby zwiększyć zmysłową wrażliwości odbiorców na otoczenie, miejski krajobraz, a także wykreować radość ze wspólnego przebywania i działania w historycznej części Poznania.

Poza zaspokajaniem i rozwijaniem potrzeb kulturalnych oraz podniesieniem zaangażowania w przestrzeń wspólną, Frajda ma na celu także wykreowanie na Wildzie unikalnej przestrzeni popularyzacji praktyk artystycznych posługujących się przyjemnością do realizacji celów z pogranicza sztuki oraz interwencji społecznej.

Jedną z atrakcji będzie m.in. Nieboskłon_Hemelboog, instalacja Roba Sweere ustawiona na Rynku Wildeckim.

Każdy, kto odważy się odłożyć na chwilę kupno ziemniaków i jeżyn, może tę estetyczną formę zamienić w kosmiczny statek, wsiąść do niego i zobaczyć to, czego w tym miejscu wcale się nie oczekuje zobaczyć – niebo. W tę podróż można wziąć córkę, kolegę lub kogoś nieznajomego. Medytację można też z dobrym skutkiem łączyć z konwersacją. Nowe doświadczenia i przeżycia są bowiem istotną częścią projektów Sweere. Zależy mu na kreowaniu takich sytuacji, które pozwalają zawiesić – chociaż na chwilę – rutynę codziennego życia. Jego prace często zwracają też uwagę na pracę zmysłów w mieście, a zarazem są interwencją w zastany porządek poprzez zachęcanie mieszkańców, aby przyglądali się miastu w mieście z zupełnie innej perspektywy.

Holenderski artysta, kontynuator bogatej tradycji tworzonych przez rodaków pejzaży, dzieli się więc samym spojrzeniem. Swoich wedut nie tworzy, ani nie udostępnia za pomocą farb, ale – znów można się tu dopatrywać wpływu holenderskiej tradycji – buduje podesty, pawilony i inne obiekty. Czasem tym podestem jest wielki balon z dziurą na majestatyczny widok. Innym razem znów półka na drzewie, na której można stanąć, patrzeć i mieć frajdę!

SPOT na Wildzie

Tagi:

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz