BizNews

Konsumenci wrócili do normalnego rytmu zakupów

Otwarcie 600 sklepu Lidl  Foto: Lidl

W czerwcu dynamikę sprzedaży kształtowała zasobność portfeli i skłonność do korzystania z nich, a nie znoszenie restrykcji – ocenili w komentarzu do danych GUS ekonomiści Pekao SA. Konsument wrócił do normalnego rytmu zakupów – stwierdzili.

W środę GUS podał dane o sprzedaży detalicznej i produkcji budowlano-montażowej w czerwcu. Sprzedaż detaliczna w cenach stałych wzrosła o 8,6 proc. w ujęciu rocznym i o 3,5 proc. w ujęciu miesięcznym. Produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 4,4 proc. rdr i 12,2 proc. mdm.

Jak skomentowali ekonomiści Pekao, środowy odczyt sprzedaży detalicznej znalazł się w połowie drogi między konsensusem rynkowym (9,2 proc. rdr) a prognozą banku (8,0 proc. rdr).

Po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych sprzedaż detaliczna wzrosła o 0,8 proc. mdm, co oznacza ustanowienie nowego maksimum wszechczasów na wolumenie sprzedaży, ale plasuje jej poziom wciąż poniżej trajektorii sprzed pandemii. Jest jednocześnie jasne, że w ostatnich tygodniach dynamikę sprzedaży kształtowały już nie procesy otwierania gospodarki i znoszenia restrykcji, a regularne determinanty wydatków konsumpcyjnych: zasobność portfeli i skłonność do korzystania z nich – podkreślili analitycy.

Jak zauważyli, szczegóły odczytu pokazują, że w czerwcu praktycznie skończył się okres oddziaływania zeszłorocznych efektów bazowych: sprzedaż samochodów i motocykli wyhamowała z 51,2 do 9,2 proc. rdr, sprzedaż tekstyliów, odzieży i obuwia z 46,1 do 21,8 proc. rdr. W pozostałych kategoriach zmiany dynamik rocznych są kosmetyczne.

Niestety, najciekawsze elementy koszyka konsumenckiego nie są dobrze pokryte w danych miesięcznych (hotele, restauracje, usługi sportowe, rekreacyjne i inne), a tam dynamiki są prawdopodobnie największe. Nasze wewnętrzne dane sugerują m.in. znaczący wzrost wydatków polskich gospodarstw domowych w restauracjach i w hotelach. W obydwu przypadkach ich nominalna wartość będzie w szczycie sezonu 2021 r. większa niż w poprzednich latach – wskazali ekonomiści.

Odnosząc się do danych o produkcji budowlano-montażowej, zwrócili uwagę, że wskaźnik przerwał w czerwcu dobrą passę, a jego wzrost (o 4,4 proc. rdr) był wyraźnie słabszy od prognoz (konsensus 7,0 proc. rdr; prognoza Pekao: 9,6 proc. rdr). W ujęciu miesięcznym i po odsezonowaniu produkcja spadła o 1,5 proc.

Więcej na temat źródeł wcześniejszych pozytywnych niespodzianek i dzisiejszego rozczarowania będziemy mogli powiedzieć już za kilka dni po publikacji Biuletynu Statystycznego. Należy jednak pamiętać, że pod jedną cyfrą kryje się kilkanaście różnych klas inwestycji (typów budynków i budowli) kształtowanych obecnie przez różne czynniki, często o przeciwstawnym działaniu. Ich wypadkowa może być zmienna – zauważyli analitycy. Dodali, że pomimo słabszych danych o produkcji budowlano-montażowej podtrzymują opinię, że inwestycje będą ważnym motorem wzrostu w najbliższych kwartałach.

Zdaniem Pekao komplet danych czerwcowych nie daje podstaw do zmian prognoz. “Spodziewamy się, że PKB wzrósł o 11 proc. rdr i że cały rok zamknie się wynikiem 5,5 proc. Czwarta fala COVID-19 prawdopodobnie nie wpłynie znacząco na trajektorię polskiej gospodarki, może jednak znaleźć pewne odzwierciedlenie w nastrojach gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Jeśli na to nałożymy kwestie ograniczeń podażowych, które będą wiążące jeszcze przez kilka miesięcy, okaże się, że czas podwyżek prognoz dla polskiej gospodarki już minął” – podsumowali analitycy.

źródło: (PAP)

Użyte w artykule zdjęcia: Lidl

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz