W czwartym meczu play-offów Biofarm Basket Poznań uległ Legii Warszawa 77:82. Poznaniacy od samego początku wyraźnie przeważali i wydawało się, że bez problemu wygrają. Jednak w czwartej kwarcie to warszawiacy doszli do głosu, a jedyne co udało się podopiecznym trenera Szurka to doprowadzenie do remisu. Losy spotkania rozstrzygnęła dogrywka.
Podopieczni trenera Szurka od początku spotkania pokazali kibicom swój basket, choć podobnie jak wczoraj to goście zaczęli rzutem zza łuku. Nie zniechęciło to koszykarzy Biofarm Basketu, którzy konsekwentnie budowali swoją przewagę. Po premierowej kwarcie na tablicy widniała dziesięciopunktowa przewaga gospodarzy. Kwartę widowiskowo zakończył Mateusz Migała, pkaując piłkę do kosza. Goście próbowali odrobić stratę i w połowie drugiej odsłony udało im się zbliżyć na dwa oczka. Zmotywowało to tylko naszych zawodników, którzy wrzucili drugi bieg i ponownie odskoczyli rywalom.
W trzeciej odsłonie przewaga Biofarm Basketu osiągnęła 16 punktów, Ostatnia kwarta zapowiadała się więc bardzo emocjonująco, zwłaszcza gdy podopieczni Piotra Bakuna wykazali się determinacją i serią zdobyli 12 oczek, nie tylko wychodząc na prowadzenie i tym samym otwierając mecz na nowo. Pierwsze punkty dla Biofarm Basketu wpadły dopiero w 5 minucie, po rzutach wolnych Mateusza Bręka. Legioniści do końca nie odpuszczali i niemal całą końcówkę byli w zasięgu rzutu. Stalowymi nerwami wykazał się Jakub Fiszer, który nie pudłował na linii rzutów wolnych. Dogrywkę Biofarm Basketowi dał Mateusz Bręk, który najpierw przerwał akcję Legii stealem, a następnie trafił jeden z przyznanych rzutów wolnych.
Początek dodatkowego czasu przebiegał pod dyktando Legii, która odskoczyła na 5 punktów. Legioniści postawili na rzuty zza łuku. Goście poprawili też skuteczność na linii rzutów wolnych. Niestety, nie udało się odrobić straty i ulegliśmy stołecznej ekipie 77:82. Świetny mecz zagrał Jakub Fiszer, który nie tylko był lokomotywą zespołu w kluczowych momentach, ale rzucił 26 punktów.
saygone
Dodaj komentarz