Aglomeracja

O pszczołach w ich światowym dniu

pszczoła  Foto: Roberto Lopez

Światowy Dzień Pszczół, ustanowiony przez ONZ, przypada 20 maja. Owady odpowiadają za ponad 80% zapyleń najpopularniejszych roślin uprawnych, czyli warzyw, owoców, roślin oleistych, strączkowych i paszowych. Z reguły większość tej pracy wykonują pszczoły. Odpowiednia ich populacja ma wpływ nie tylko na ilość, ale również jakość plonu (większe i kształtne owoce). Jak można pomóc tym owadom w przetrwaniu? O największych wyzwaniach dla populacji pszczół rozmawiamy z dr Aleksandrą Łangowską z Pracowni Pszczelnictwa Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Chcąc pomagać pszczołom warto dowiedzieć się co jest dla nich obecnie największym problemem?

To, czego najbardziej potrzebują, to pokarm, czyli pyłek kwiatowy i nektar, w odpowiedniej ilości i jakości, oraz miejsce na gniazdo. Pokarm, przede wszystkim pyłek, musi być zróżnicowany. Potrzebne więc są różnorodne gatunki roślin. Można sadzić drzewa i krzewy (z obecności których wynikają korzyści nie tylko dla pszczół), sadzić byliny i siać rośliny jednoroczne. Nawet działania na małą skalę mają znaczenie. Zasięg lotu wielu gatunków pszczół, to ok. 100 metrów, czasem mniej, dla niektórych gatunków może kilkaset. To bardzo mało. Pszczoły poruszają się tylko w promieniu tego zasięgu, a punktem centralnym jest gniazdo, które muszą zaopatrzyć w pyłek. Oczywiście pszczoła miodna, czy niektóre gatunki trzmiela, latają na dużo większe odległości, ale to tylko kilka gatunków spośród blisko 500 zamieszkujących Polskę. Większość gatunków pszczół zatem jest uzależniona od tego, co znajdzie w pobliżu gniazda. Muchówki, czy motyle, mogą swobodnie wędrować, przemieszczać się, w poszukiwaniu jedzenia, nie są związane z gniazdem sensu stricto. Nie muszą więc do niego powracać, by donieść pyłek swoim żarłocznym larwom. Gdy nie znajdą pokarmu, czy gdy źródło pokarmu się skończy, lecą po prostu dalej i dalej. Małe, rozrzucone w krajobrazie “łaty” owadopylnych roślin kwitnących, są dla pszczół więc bardzo cenne.

Czy w takim razie pszczoły mieszkające w pobliżu pól mają łatwiej?

Kwitnące pola rzepaku, ciągnące się po horyzont, są piękne, ale wartościowe prawie tylko dla pszczoły miodnej, której ule pszczelarz rozstawi w paru punktach, a nawet jeśli nie rozstawi, to pszczoły miodne i tak w razie potrzeby dolecą w głąb łanu. Pszczoły dziko żyjące będą korzystać tylko z roślin rosnących bliżej brzegów łanu, jeśli akurat ich gniazdo jest na miedzy lub w pobliżu. Ale po przekwitnięciu rzepaku już nie dadzą rady przelecieć na drugą stronę pola. Jeśli w rzepaku będą kwitły chwasty, to może sobie poradzą.

Jak więc rolnicy i hodowcy roślin mogą pomóc pszczołom?

Stworzyć pasy kwietne wokół upraw, poszerzyć miedze, a najlepiej jeszcze byłoby podzielić pola takimi miedzami na mniejsze. Szerokie miedze jednocześnie stworzą miejsca gniazdowania dla pszczół. Większość gatunków pszczół gnieździ się bowiem w ziemi. O ile pasy kwietne wydają się rozwiązaniem realnym do wdrożenia, to zadaję sobie sprawę, że zmniejszenie homogenicznej powierzchni, przez podział pól, może stanowić znaczne utrudnienie w codziennej pracy.

Drugą kwestią jest ograniczenie stosowania środków ochrony roślin. Chodzi nie tylko o insektycydy, ale o wszystkie środki. Nieszkodliwe, czy mało szkodliwe środki, które są stosowane osobno, mogą stać się toksyczne, gdy ich oddziaływanie jest łączne (mało jeszcze wiemy na ten temat, na pewno sprawdzono to dla kilku fungicydów). Ale chciałabym podkreślić, że rolnicy generalnie przestrzegają dawek i terminów stosowania środków ochrony roślin. Wielu zrezygnowało też ze stosowania pyretroidów. Gorzej sprawa wygląda w ogrodach prywatnych, na działkach i na balkonach. Zdarza się, że ludzie trują pszczoły na balkonach bardziej, niż oskarżani o to rolnicy. Zresztą siebie trują również, stosując nieodpowiednio nawozy i środki ochrony roślin. Warto zwracać uwagę na wysoce toksyczne dla owadów substancje czynne, przy stosowaniu których należy zachować szczególną uważność, takie jak deltametryna czy lambda-cyhalotryna. Do zwalczania np. mszyc można wybierać preparaty bezpieczne dla pszczół. Ponadto sporządzając ciecz roboczą ze skoncentrowanego środka – a takie są oferowane w sprzedaży do użycia przez nieprofesjonalistów – dokładnie przeliczmy rozcieńczenie. Niestety, etykiety z instrukcją stosowania często są tak napisane, że dobranie odpowiedniej ilości wody do sporządzenia dawki do oprysku, może być dla działkowca wyzwaniem.

Na co powinny zwrócić uwagę osoby chcące sadzić i pielęgnować kwiaty przyjazne pszczołom na balkonach czy w przydomowych ogródkach?

Zanim posadzi się, czy posieje rośliny miododajne, trzeba sprawdzić czy one w ogóle produkują nektar. Np. róże go nie produkują. Ponadto róże o pełnych kwiatach zazwyczaj nie dostarczają pyłku, podobnie jak wiele odmian innych ozdobnych kwiatów. U roślin pyłkodajnych pylniki po prostu widać.

Wśród roślin ozdobnych jest wiele gatunków roślin, które pszczoły chętnie będą odwiedzać. Warto zwrócić uwagę na rośliny o śródziemnomorskim uroku, odporne na upały. Wśród nich są zioła i rośliny przyprawowe. Mogę wymienić np. hyzop, zimozieloną bylinę kwitnącą na biało lub niebiesko, która daje się formować w kule, może więc zastąpić lub uzupełnić bukszpan. Zimozielony jest również cząber górki i tymianek, natomiast cząber ogrodowy jest jednoroczny.

Z innych popularnych ziół zapylaczom będą pasowały: bazylia, mięta, melisa, oregano, szczypiorek wieloletni (oczywiście należy im pozwolić zakwitnąć).
Ponadto można posadzić:
– pszczelnik wąskolistny (bylina),
– lawendę (w tym lawendę francuską) (bylina),
– werbeny (bylinowe i jednoroczne; gatunki bylinowe są wysokie, ale pięknie długo kwitną i urodą pasują do obecnych trendów w aranżacji ogrodów czy dużych balkonów, zwłaszcza werbena sztywna),
– szałwie – polecam odmiany szałwii omszonej, która u nas dobrze zimuje, choć jej liście na zimę znikają,
– kocimiętkę – wszystkie znane mi gatunki i mieszańce są atrakcyjne dla pszczół, a wiele z nich może kwitną od maja do mrozów; kwitnące kocimiętki huczą wprost od pszczół i przyciągają ogromną liczbę motyli, czasem wydaje się, że motyli jest więcej niż kwiatów.

Z popularnych roślin balkonowych sprawdzą się pelargonie z pojedynczymi kwiatami – pszczoły bardzo chętnie zbierają z nich pyłek, scewola czy lobelia.

Na wiosenną aranżację skrzynek balkonowych warto wybrać np. ciemierniki i oczywiście popularne rośliny cebulowe – znów wybierajmy odmiany o pojedynczych kwiatach – krokusy, przebiśniegi, narcyzy, tulipany, cebulice, szafirki, hiacynty itd.
Wracając do moich ulubionych róż, to te o kwiatach pojedynczych lub podwójnych, są atrakcyjnym źródłem pyłku dla pszczół. Można tu znaleźć odmiany kwitnące do zimy. Często odmiany te są bezobsługowe, wytrzymałe, nadają się do sadzenia w miastach jako róże okrywowe do zadarniania pasów między- i przyjezdniowych. Zarządcy zieleni miejskiej mogliby więc wybierać odmiany pojedyncze, zamiast pełnych.
Popularne forsycje, czy niektóre gatunki biało kwitnących tawuł, nie są wartościowe dla pszczół. Sprawdzone w zieleni miejskiej przyjazne pszczołom rośliny, to np. irga – wszystkie gatunki, pięciorniki, tawuła japońska, amorfa krzewiasta, no i wspomniane róże o pojedynczych kwiatach.

To tylko kilka przykładów.

Jeśli już mówimy o miejskiej zieleni, bardzo dużo mówi się ostatnio o łąkach kwietnych…

Tworzenie łąk kwietnych to generalnie świetny pomysł. Ale w mieście potrzeba wielkiej staranności przy doborze gatunków i przy aranżacji przestrzeni wokół łąki, by po zakończeniu kwitnienia łąka nie stała się najbrzydszym punktem miasta i zarzewiem konfliktów między włodarzami, a mieszkańcami. To duże pole do popisu dla architektów krajobrazu i projektantów ogrodów. Jeśli już mowa o ogrodach, to, jak pokazują przykłady z Europy Zachodniej, można stworzyć cudowne bajkowe ogrody przyjazne pszczołom, i w ogóle zwierzętom, do tego niewymagające wiele pielęgnacji. Takie ogrody pasują zarówno do architektury nowoczesnej, jak i tradycyjnej.
By łąki kwietne, czy pasy kwietne wokół pól, weszły na stałe do krajobrazu, konieczne jest jeszcze wypracowanie zestawów roślin dostosowanych do lokalnych warunków klimatyczno-glebowych.

Innymi pomysłami na wsparcie zapylaczy są poidełka czy domki dla owadów.

Poidła dla pszczoły miodnej mają sens, przede wszystkim w pobliżu pasiek. Nie mamy natomiast danych na temat korzystania z poidełek przez pszczoły dziko żyjące, choć wystawienie odpowiednio skonstruowanych poidełek, tj. takich, w których nie będą mogły się utopić, na pewno im nie zaszkodzi. Jeśli chodzi o domki, to pszczoły gniazdujące w rurkach trzcinowych i podobnych tunelach, zasadniczo radzą sobie ze znalezieniem miejsca na gniazdo. Dużo trudniej zapewnić im pokarm. W miastach sytuacja pod tym względem i tak jest dość dobra, zwłaszcza wiosną. Nawet z gniazdowaniem pod ziemią bywa łatwiej, niż na wsi, bo nikt nie wykonuje regularnej orki trawników i parków. Jeśli chcemy wystawiać domki dla pszczół, to lepiej nie tworzyć dużych agregacji gniazd w jednym miejscu, gdyż może to ułatwić rozprzestrzenianie się chorób czy szkodników pszczół.

Gdybyśmy więc chcieli w kilku punktach podsumować najważniejsze zasady pomagania zapylaczom?
Owadzim zapylaczom, w tym pszczołom, niby wiele nie trzeba:
1. Gęsto rozmieszczone połacie roślin pyłkodajnych. Tu potrzebna jest różnorodność! Pamiętajmy też, że wiele odmian o pełnych kwiatach nie produkuje pyłku.
2. Dostęp do roślin miododajnych.
3. Ograniczone, a przynajmniej właściwe stosowanie środków ochrony roślin.
4. Dostęp do miejsc na założenie gniazd i ewentualne wsparcie poprzez wystawianie sztucznych gniazd czy tzw. hoteli dla owadów.

Muszę niestety też dodać, że oprócz tego ważny jest deszcz, który umożliwi rozwój roślin pokarmowych i ich pyłkowanie i nektarowanie, najlepiej długie. Ale przynajmniej na część z wymienionych czynników mamy wpływ.

Użyte w artykule zdjęcia: Roberto Lopez

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz