Sport

Ćwierćfinały Poznań Open

Poznan Open 2014 - Martin Alund vs. David Goffin  Foto: lepszyPOZNAN.pl / Piotr Rychter

Poznan Open 2014 - Martin Alund vs. David Goffin Foto: lepszyPOZNAN.pl / Piotr RychterW piątek poznaliśmy półfinalistów challengera Poznań Open 2014. Pierwszy ćwierćfinał trwał prawie 3 godziny.Dzisiaj o godzinie 12:00 na korcie centralnym zaczynają się półfinały

Obrońca tytułu wyeliminowany

Biorąc pod uwagę fakt, że turniej rozgrywany jest na mączce ceglanej, nie powinno to nikogo dziwić jednak warunki, w jakich musieli toczyć swój bój Joao Suoza i Adrian Ungur dalekie były od komfortowych. Niemal 30 stopni Celsjusza w cieniu i żar lejący się z nieba, spowodowały, że obaj tenisiści raz po raz sprawiali wrażenie, jakby brali udział w Maratonie Piasków – morderczym biegu przez pustynię Sahara.

Jestem w Europie od trzech miesięcy, ale jeszcze w taki upalne nie grałem – takie stwierdzenie z ust Brazylijczyka wiele wyjaśnia, bowiem poznańska aura daje się we znaki nie tylko tenisistom, ale również publiczności, która pomimo wysokiej temperatury licznie przybyła do Parku Tenisowego Olimpia. Pierwszy set był bardzo zacięty i wyrównany, ale ostatecznie zakończył się wynikiem 7:5 dla Brazylijczyka. Rumun dał się przełamać po raz pierwszy właśnie w 12. gemie a sam nie wykorzystał 3 break pointów we wcześniejszej fazie pierwszej partii. Drugi set rozpoczął się bardzo podobnie i znów, w 5. gemie doszło d szans na przełamanie dla Ungura. Tym razem jednak Rumun dopiął swego i dwugemowe prowadzenie utrzymał do końca tego seta.

Zanim panowie rozpoczęli decydujące starcie, obaj przebrali swoje przemoczone do granic możliwości koszulki, a Souza zaszył się nawet na chwilę w czeluściach szatni poznańskiego klubu.

I znów, gra toczyła się w myśl zasady „gem za gem” aż do – a jakże mogłoby być inaczej – 5. gema w którym to Ungur przełamał swojego rywala. Błyskawicznie wygrał potem swoje podanie i na tablicy wyświetlił się wynik 4:2 na korzyść mieszkańca Bukaresztu. W tym momencie jednak, nowe życie wstąpiło w Joao Souzę i kolejne 4 gemy rozstrzygnął na swoją korzyść. Po ostatniej piłce meczu Brazylijczyk cieszył się, jak dziecko z awansu do półfinału.

Ubiegłoroczny triumfator Austriak Andreas Haider-Maurer został pokonany przez Czecha Adama Pavlaska. Mecz, który po pierwszym secie zwiastował wygraną Austriaka, w drugiej partii zaczął układać się po myśli Czecha. Ostatecznie Pavlasek zwyciężył 3:6, 7:5, 6:0. Szokujący dla wszystkich jest nie tylko wynik trzeciej partii, ale również (a może przede wszystkim) postawa Austriaka. Od początku ostatniego seta widać było, że Haider-Maurerowi dała się we znaki pogoda, miał problemy z wyrównaniem oddechu, a przecież musiał dużo biegać. W drugiej części seta, a szczególnie w ostatnim gemie (przy swoim podaniu) zupełnie się poddał. Nie próbował nawet normalnego serwisu, rozpoczynał grę „od dołu” posyłając piłkę w bandy za przeciwnikiem.
Patrząc na drogę Czecha do półfinału można pomyśleć, że lubi trzysetowe mecze, do tej pory w Poznań Open za każdym razem tracił pierwszego seta, aby wygrać ostatecznie mecz.
– Taki jest tenis, trzeba grać do ostatniej piłki – mówił po meczu Adam Pavlasek. – Mecze z tenisistami z wysokim rankingiem nie są łatwe, ale teraz czuję, że mogę wygrywać z zawodnikami z pierwszej setki.
A tenisistów z czołówki światowego tenisa Pavlasek miał okazję poznać w minionych latach, dzięki Petrze Kvitovej, z którą sympatyzował przez trzy lata.
Tajemnica przerwy medycznej

Rozstawiony z nr 1 Słoweniec Blaz Rola pokonał Portugalczyka Rui Machado 1:6, 6:1 i 6:2. Machado zaczął znakomicie, bo od przełamania rywala. Potem grał pewnie, udanie atakował. Rola momentami był bezradny. Set skończył się wygraną 6:1 Machado, któremu wszystko wychodziło. Pierwszego gema drugiego seta wygrał bez straty punktu. Przy stanie 1:1 i 15:0 dla Machado Rola poprosił o przerwę medyczną. Po pomocy lekarza wrócił na kort jak nowy. Zachciało mu się grać i… wygrał pozostałe gemy.
Trzeci set był bardzo wyrównany, czego nie oddaje wynik 6:2 dla Roli.
– Co się stało po przerwie medycznej? Nic. Nie zmieniłem mojej gry – mówił po meczu Rola. Grałem tak samo. To Machado osłabł, ale w trzecim postawił wysoko poprzeczkę. Musiałem szukać różnych rozwiązań, by wygrać.
– Przerwa medyczna wybiła mnie z rytmu i trudno było do niego wrócić – powiedział Machado.

Przed meczem Davida Goffina i Martina Alunda większe szanse dawano rozstawionemu z „3” Belgowi, wszak to on przyjechał do Poznania w glorii chwały po ubiegłotygodniowym triumfie w holenderskim Scheveningen i w rankingu ATP jest sklasyfikowany znacznie wyżej od swojego rywala. Pierwszy set obfitował w wiele ładnych wymian – można nawet rzec, że była to klasyka gry na korcie ceglastym. Mecz toczył się zgodnie z regułą własnego podania do momentu 4:3 dla Belga, bo wtedy właśnie Argentyńczyk dał się przełamać po raz pierwszy w tym spotkaniu. Alund mógł jeszcze odrobić straty przy serwisie przeciwnika, jednak Goffin był w zbyt dokładny i cierpliwy. David wykorzystał 3 piłkę setową i po niespełna trzech kwadransach gry mogliśmy zapisać pierwszą partię po stronie 24-latka z Liege. Warto podkreślić, że to pierwszy raz w Poznaniu, kiedy to Belg został zmuszony do biegania po korcie od lewej do prawej z taką intensywnością. Pierwsze dwa gemy drugiego seta ponownie bardzo zacięte. Każdy z graczy wygrywał swoje podania. W trzecim gemie Goffin przełamał rywala, niedługo potem drugi raz i objął prowadzenie 4:1, a następnie 5:1. Ostatecznie wygrał 6:2.
– Wynik sprawia wrażenie łatwego zwycięstwa, ale tak nie było – powiedział Goffin.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz