smaczneGO

A ty ile zjesz dzisiaj rogali?

Rogale świętomarcińskie od Webera  Foto: lepszyPOZNAN/S9+

Ten dzień dla poznaniaków jest szczególnie radosny. Świętujemy Niepodległość, imieniny ulicy i zajadamy się rogalami. W tym roku świętujemy jednak inaczej.

Pandemia spowodowała jednak zmianę planów. Nie będzie imienin ulicy w takiej formie, jaką znamy i lubimy. Odbędą się ona, ale będzie to szczególna odsłona.

fot. M. Kaczyński

Od kilku dni każdy, kto przechadzał się Świętym Marcinem na pewno zauważył, że pojawiły się na niej białe flagi, na których widnieje błękitna dłoń, której palce układają się w symbol zwycięstwa.

Przed samym Zamkiem, gdzie corocznie odbywały się imprezy imieninowe stanęła natomiast symboliczna rzeźba.

Tworzące jej symboliczną oprawę artystki przywołały znany z historii symbol zwycięstwa, ubrany w antywirusową niebieską rękawiczkę. W układzie palców wycelowanych w niebo, wyrastających z zaciśniętej dłoni, zawiera się wciąż wiele ważnych treści. 

To emblematy Imienin ulicy, które w tym roku odbywają się pod hasłem Jest inaczej.

11 listopada planujemy rozpocząć akcję, która skupi się na pomocy osobom starszym narażonym na skutki pandemii COVID-19 – wyjaśniają organizatorzy.

Więcej o tegorocznych imieninach ulicy Św. Marcin przeczytacie klikając tutaj.

Wyobrażacie sobie ten dzień bez rogali świętomarcińskich? Każdego roku poznaniacy i turyści zjadali kilka ton tego słodkiego przysmaku. Czy pandemia spowoduje, że zjemy ich mniej?

Być może tak, ale rogale dostępne w cukierniach i sklepach już od kilku dni znikły z półek. Dzisiaj rano sami ruszyliśmy na zakupy, by kupić świeże, jeszcze ciepłe rogale.

Pierwsza na trasie naszego polowania na pyszne rogale była cukiernia na Szczepankowie. Tutaj spore zaskoczenie. Nie było kolejki, która każdego roku była charakterystycznym elementem krajobrazu. Rogale były tutaj pieczone na bieżąco i na oczach klientów wyciągnięte z pieca i zdobione lukrem i orzechami. W tym roku pod cukiernię zajeżdżały samochody, potencjalni rogalożercy wychodzili i ze zdziwieniem czytali karteczkę z informacją, że 11.XI cukiernia jest nieczynna. Szkoda.

Jedziemy zatem na Aleję Wielkopolską, gdzie znajduje się cukiernia Weber, która także słynie z przepysznych rogali. Tutaj także trzeba było odstać swoje, bo tutaj również rogale były wypiekane na bieżąco. W tym roku też tak jest, ale… nie było kolejki.

Kupinie rogali poszło zaskakująco szybko i przyjemnie, choć z zachowaniem rygorów pandemicznych. Wewnątrz może przebywać tylko dwóch klientów z zasłoniętymi ustami i nosem. Gdy pakowane były nasze rogale, na półki trafiła kolejna blacha ciepłych przysmaków.

Kilogram kosztuje tutaj 45,00 złotych.

Jedziemy dalej w poszukiwaniu pysznych rogali. Trafiamy do cukierni Junikowskiej. Tutaj ustawiamy się w kolejce. Przed nami stoi kilka osób. Po chwili jednak za nami ogonek zaczyna rosnąć. Stoimy cierpliwie na zewnątrz, ale… zaczynamy czuć niepokój, bo cel naszej wyprawy niepokojąco szybko zaczyna znikać z regałów cukierni, a zapach świeżych rogali wzmaga apetyt. Przed nami pakowane są rogale dla poprzedniego klienta i nagle w głosie sprzedawczyni słychać pewien niepokój.

Czy mamy jeszcze jakieś rogale? – pada pytanie, po drugiej stronie odpowiada cisza. Nieco za długa, więc trzeba się tam udać i dowiedzieć, co się dzieje? Uff, będą!

Właśnie wyciągane są z pieca i trafiają do malowania. Jeszcze 5 minut i są. Nieco tańsze niż u Webera, bo kilogram kosztuje 40,00 złotych.

Dziś obowiązuje specjalna, rogalowa dieta. Obyście nie trafili na ostatnią blachę!

Użyte w artykule zdjęcia: lepszyPOZNAN/S9+, lepszyPOZNAN.pl/Piotr Rychter, lepszyPOZNAN/Piotr Rychter

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz