Recenzje restauracji i barów

WOOK

WOOK  Foto: lepszyPOZNAN.pl / ag

Rzadko zdarza mi się czegoś nie zjeść do końca. W zasadzie to wszystko lubię, rozkoszuję się nowymi smakami, z ekscytacją podchodzę do kulinarnych eksperymentów, nie jestem ortodoksem w pochodzeniu do gastronomicznych top potraw. Po wizycie w WOOK wiem też, że negatywne emocje są bardzo silne! Dobre jedzenie powoduje łagodność, życzliwy stosunek do życia, uśmiech i zadowolenie. Ale ja jestem zły, wkurzony! Więc co takiego zjadłem?

WOOK Foto: lepszyPOZNAN.pl / ag

Na początek zupa green curry z kurczakiem, chyba najlepszy wybór dnia, choć oceniłbym danie na zwykłą trójkę! Jałowa, bez smaku, ale dużo lepsza niż zupa z pierożkami wan tam, czyli woda z jakimiś przyprawami i gumą.

Sądziłem, że surówki z białej kapusty nie można zepsuć, że będzie smakowała jak z baru u Chińczyka albo Wietnamczyka. Zwłaszcza, że gwarancją mógł być skośnooki kucharz namiętnie i głośno szatkujący jakieś warzywa za kuchennym kontuarem. Dostałem niestety miseczkę wysuszonej kapusty.

Spokojnie – może być gorzej. Równie suchy okazał się ryż po kantońsku z jajkiem, marchwią, porem i zielonym groszkiem. Niestety nie miałem ze sobą lupy, żeby przyjrzeć się kolorowym punkcikom, ale zakładałem, że były to wymienione warzywa. Co do jajka – może chodziło o jajka jesiotra? Ale też nie wyczułem! Ryż był tak wysuszony, że nie dało się go jeść pałeczkami. Jadalny stał się po wlaniu doń sosu – zakładam, że sojowego. Wyjątkowo subtelny smak, być może dlatego, że złożony był przede wszystkim z wody! Sos nie pomógł także podkreślić smaku sakiewek z krewetkami. Być może także dlatego, że tego smaku nie było. Najgorsza okazała się kaczka z makaronem. Danie było niejadalne. Mięso – hmmm sama skóra i tłusty makaron. Trudno było, tak jak w przypadku ryżu, znaleźć opisywane w menu składniki – kiełki sojowe.

Całość kosztowała nas 35,00 zł, z półlitrową szklanką pepsi. Chciałem lajt, ale jaką dostałem nie wiedział nawet kelner, jeden z kilku, który zdążył obsługiwać nasz stolik. Tak naprawdę zamarzył mi się taki zwykły Chińczyk z budki. Choćby osławiony punkt ze Stadionu 10-lecia, do którego pielgrzymowała niemal cała “warszafka”. Za 10 zł człowiek dostawał wielką, pyszną aromatyczną michę.

Niestety, ale dania, które zamówili moi znajomi były również bez smaku. Gdyby się ktoś jednak upierał jak je opisać – to były albo tłuste albo suche. Mam wrażenie, ze wszystko przygotowywane jest ze składników o niskiej jakości.

Wolałbym pisać o rozkoszach stołu, wykwintnych smakach, aromatach, biesiadzie z przyjaciółmi, smakowaniu, ale WOOK nie jest miejscem rozkoszy i kulinarnych przyjemności – nawet jeżeli zakładamy duży margines tolerancji przypisany do sieciowej restauracji.

Wybrane z menu:

zupa z pierożkami wan tam – 5,00 zł

zupa green curry z kurczakiem – 5,00 zł

surówki z białej kapusty – 7,00 zł

ryż po kantońsku z jajkiem, marchwią, porem i zielonym groszkiem – 5,00 zł

Restaurację WOOK znajdziecie w Poznaniu przy ulicy Fredy.

WOOK Foto: lepszyPOZNAN.pl / ag

3 komentarzy

kliknij by dodać komentarz


  • to nahgorsze żarcie jakie jadłem, hmm właściwie nie zjadłem choć zazwyczaj grzecznie zjadam wszystko! tłuste – ale w niedobrym znaczeniu – ble i tyle

  • byłam tam z ciekawości i ze względu na małe porcje wziełam kilka dań z których smakowała mi jedno.Już tam nie zagoszcze