K U L T U R A

Zmarł Stefan Wojnecki, wybitny fotograf

Stefan Wojnecki  Foto: Poznańskie Archiwum Historii Mówionej

Zmarł Stefan Wojnecki, wybitny fotograf, mieszkaniec Garbar, gdzie jego rodzina przed wojną prowadziła słynną palarnię kawy Aromat.

Stefan Wojnecki urodził się kwietnia 1929 w Poznaniu, był artystą fotografem i teoretykiem fotografii, członkiem honorowym towarzystw zawodowych.

Fotografie Stefana Wojneckiego mają w swoich kolekcjach m.in. Galerii Miasta Brna (Czechy), Muzeum Historii Fotografii im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Muzeum Narodowe we Wrocławiu.

Ukończył Wydziału Matematyczno – Przyrodniczego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (1952). Od 1978 był wykładowcą poznańskiej PWSSP (obecnie Uniwersytet Artystyczny), w latach 1987–1993 dziekan Wydziału Malarstwa, Grafiki i Rzeźby oraz kierownik Zaocznego Studium Fotografii Profesjonalnej.

Prace prezentował (m.in.) na wystawach: „Krok w nowoczesność” (Poznań 1957), „Twarze” (Poznań 1969), „Fotografowie poszukujący” (Warszawa 1971), „Duogramy – seria informacyjna (Poznań 1972 – pokazywał tu własne duogramy, oparte częściowo na fotografii), „Sztuka alternatywna” (1974), „Hiperfotografia” (Poznań 1978), „Pęknięcia – ku symulacji” (Poznań 1999), „Alchemia szczelinowego otworka” (2003). Autor tekstu „Odcinanie pępowiny” (1998), poświęconego fotografii cyfrowej. Organizator wystaw i sympozjów.

W 1972 został uhonorowany tytułem Artiste FIAP – przez Międzynarodową Federację Sztuki Fotograficznej.

Warto przypomnieć jego związki z Garbarami. Tak czasy przedwojennego Stefan Wojnecki wspominał w Kronice Miasta Poznania poświęconej temu fyrtlowi. W eleganckiej kamienicy na rogu Garbar i Wielkiej mieściła się rodzinna firma, Palarnia Kawy Aromat


Edward Wojnecki „aRoMat” – ojciec nazwał firmę krótko, swoje nazwisko połączył z najgłębszą urodą interesu, jaki rozkręcił na rogu Wielkich Garbar i Wielkiej. Cała „eka” obłędnie pachniała kawą, paloną dwa razy dziennie w podwórzu kamienicy przy Wielkiej 17 – w sercu Garbar, przy wlocie na most Chwaliszewski. tam, gdzie stały domy najeżone wieżyczkami i wysuniętymi nad okna markizami. ich bajkowe bryły uwieszały się od frontów nad skrzyżowaniem linii tramwajowych, a tyłem spuszczały wprost w wody Warty. Ludzie, wozy, ruch – bez przerwy. Dziś z jednej strony nic już tam nie ma, z drugiej stoi prostacko odbudowana kamienica.

Do małego sklepu firmowego, tego od strony Wielkich Garbar, wchodziło się drzwiami w lewej połówce witryny, ponieważ po prawej ciągnęła się lada, a za nią przegródki z różnymi gatunkami kawy i herbaty, wreszcie przyprawy korzenne. Całkiem z tyłu znajdowały się wejścia do biur administracji, lecz tuż przed nimi stała kasa, a za kasą siedziała Zofia.

Użyte w artykule zdjęcia: Poznańskie Archiwum Historii Mówionej

Tagi:

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz