Sport

Poznańska masakra Wrocławską piłą łańcuchową

14. kolejka T-Mobile Extraklasy - Lech Poznań - Śląsk Wrocław  Foto: lepszyPOZNAN.pl / Piotr Rychter

“Andrzejkowe lanie Śląska” takim hasłem Lech Poznań zapraszał kibiców na mecz z mistrzem Polski. Lanie i to nie małe oczywiście było, ale dostał je Lech. Śląsk Wrocław  wygrał wysoko i zasłużenie, bo aż 3:0!

“To nie Lech grał słabo, a my graliśmy bardzo dobrze” powiedział dyplomatycznie po meczu czeski szkoleniowiec Śląska Wrocław, Stanislav Levy. Śląsk już po pierwszej połowie prowadził po główce Cristiana Diaza. W drugiej połowie po zmianach w poznańskim zespole było przez chwilę trochę lepiej. Aż do 55. minuty kiedy Waldemar Sobota efektownie umieścił piłkę w siatce Kotorowskiego, a chwilę później w jego to samo zrobił Piotr Ćwielong.

Wyraźnie podłamany trener Lecha Poznań Mariusz Rumak na konferencji pomeczowej mówił: “Widzieliśmy dzisiaj mecz, w którym dojrzalszy zespół potrafił zaakcentować swoje mocne strony, a ukryć słabsze, i spotkał się z bardzo słabym rywalem, jakim był mój zespół (…) Szczególnie kuriozalne było to, że pierwszą bramkę straciliśmy po stałym fragmencie gry, mimo że przez cały tydzień przygotowywaliśmy się na nie. Tymczasem po dokładnie takim wariancie, który pokazywaliśmy zawodnikom, Sobota zostaje bez krycia. Martwią mnie też straty i ogromna liczba niecelnych podań. Wcześniej się z tym nie spotykaliśmy.”

“Po meczu z Legią mówiłem, że to był najsłabszy mecz za mojej kadencji, jeśli chodzi o grę obronną. Dzisiaj widzieliśmy słabego Lecha, słabszego niż w meczu z Legią.” – przyznał trener poznaniaków na sam koniec konferencji.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz