POZnań

Na pomoc Żanecie!

Na pomoc Żanecie!  Foto: SiePomaga

Żaneta z Poznania całe swoje życie walczy z chorobą. Właściwie z kilkoma chorobami. Gdy być może mijacie ją na ulicy niczego nie zauważycie, ona sama jak mówi, nie chce epatować cierpieniem. Choroby jednak postępują, a jedynym ratunkiem jest leczenie w Barcelonie. Jest ono jednak kosztowne. Potrzebnych jest ponad 300.000 złotych!

Myślę, że ludzie mają gorzej, a ja przecież chociaż jeszcze mogę chodzić, boli mnie często, słyszę coraz mniej i ledwo wiążę koniec z końcem, ale każdego dnia idę do przodu – mówi Żaneta – mam pracę, męża i mamę, tylko że ten ból jest coraz większy, tak samo jak strach przed wózkiem inwalidzkim i śmiercią.

Operacja w Barcelonie to jej jedyna nadzieja. Dzięki temu nie tylko będzie mogła żyć, ale nadal opiekować się chorą mamą i mężem. Jak podkreśla zawsze chciała radzić sobie sama, jednak teraz stanęła przed murem. Potrzebne są bejmy na operację, których nie ma, dlatego postanowiła prosić o pomoc.

Urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową i przeszła wiele operacji. Pierwszą miała zaraz po porodzie, a potem były kolejne: potrójna artrodeza stopy prawej i lewej, wstawiana w głowę zastawkę Pudensa… To tylko niektóre z nich.

Później lekarze wykryli w głowie Żanety gruczolaka przysadki mózgowej, a kilka lat później czaszkogardlaka. Oba nowotwory niestety nieoperacyjne. Choroba, z którą się urodziła sprawiła, że jej mózg jest wielkości dziecka i lekarze boją się wycinać guzy. Takie operacji mogłaby niestety nie przeżyć.

Najgorsze przyszło dwa lata temu – mówi dalej Żaneta – choć diagnoza na początku nic mi nie mówiła: zespół Arnolda-Chiariego brzmiał jak dziwaczna nazwa jakiegoś rockowego bandu, a nie choroby, która będzie mnie torturować do końca moich dni!

Dopiero później trafiła na fora osób, które borykają się z tym samym. Niektórzy już nie chodzą, inni boją się, że w każdej chwili mogą trafić na wózek albo co gorsza nieoczekiwanie umrzeć.

Ratunku szukała w całej Polsce i za granicą. Okazuje się, że jedyną szansą  dla niej jest operacja w Barcelonie. Jest już po konsultacjach i zna koszty, które są ogromne!

Wierzę, że się uda, że w końcu nastanie lepsze jutro i pewnego dnia wstanę obudzona promieniami słońca, a nie bólem, który rozsadza mi głowę. Proszę, pomóż mi wyzdrowieć…

Możesz pomóc Żanecie przekazując dowolną, nawet niewielką kwotę. Zbiórka prowadzona jest na stronach SięPomaga – wystarczy kliknąć tutaj.

Potrzebnych jest ponad 300.000 złotych! Do tej pory (14.06, 12:15) udało się zebrać blisko 2.100 zł, ale zbiórka trwać będzie do końca września.

Co widzą ludzie, którzy mnie mijają na ulicy? Normalną kobietę, na którą być może nie zwracają nawet uwagi. Może rzucą tylko okiem, bo tak dziwnie chodzę – kuleję, jedną nogę mam krótszą. Pewnie nawet nie podejrzewają, ile cierpienia przeszłam w życiu, ile bólu musiałam i jeszcze będę musiała znieść. Nie wiedzą, co oznacza moja choroba – przepuklina oponowo-rdzeniowa i zespół Arnolda-Chiariego. Każdy ma swoje problemy, mniejsze i większe. Rozumiem to, dlatego zawsze chciałam radzić sobie sama.

Użyte w artykule zdjęcia: SiePomaga

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz