POZnań

Gubi nas brak wyobraźni i… cwaniactwo

Każdego dnia w naszej metropolii dochodzi do wypadków i stłuczek. Niestety większość z nich nie jest wcale spowodowana złym stanem dróg, nieprawidłowym oznakowaniem czy złą widzialnością.

Gubi nas brak wyobraźni, a czasami wiara, że “wypadki zdarzają się innym, ale nie mi”. Przesadzamy z prędkością, choć tutaj sytuacja nieco się poprawiła w wakacje po zmianie przepisów. Nadal jednak jest wuchta wiary, której się spieszy.

Ten pośpiech połączony z cwaniactwem może zakończyć się tragicznie. Pół biedy, gdy ucierpią samochody. Bardzo “widowiskowy” był przypadek rozbicia drogiego audi na ulicy Warszawskiej. Pracownik salonu chciał zaprezentować możliwości samochodu. Jadąc bardzo szybko, o wiele za szybciej niż pozwalały w tym miejscu znaki, zignorował czerwone światło i… wpadł wprost pod bimbę.

Powyżej widzicie przykład mniej widowiskowy, ale bardzo powszechny. Ciekawe jakie byłoby tłumaczenie kierowcy? Ile razy prowadząc samochód widzieliście kierowcę, któremu tak się spieszy, że z pasa “na wprost” nagle skręca w lawo, czasem w prawo? Autorem filmu jest ADI.

Poniżej zupełnie inna, ale także dość powszechna sytuacja. Zwłaszcza na tym skrzyżowaniu. “Może mi się uda, może zdążę?”

Skrzyżowanie Przybyszewskiego z Szamarzewskiego – pisze autor nagrania – kierowca seata wymusił pierwszeństwo i skończyło się to kolizją.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz