K U L T U R A

“Serce z Jeninu”

Serce z Jeninu  Foto:

Serce z JeninuWyobraź sobie, że Twoja rodzina mieszka tu od bardzo dawna. Pewnego dnia pojawia się ktoś obcy i każe Ci opuścić Twój dom. Wyobraź sobie, że żyjesz w zamkniętym obozie-mieście, poza które nie możesz swobodnie wyjść i wciąż jesteś pod obserwacją wojska. Wyobraź sobie, że zaledwie 10 minut drogi od Twojego domu mieszka Twój kuzyn, z którym nie możesz się spotkać, bo dzielą Was mury, zasieki i obce wojsko… Dla Ciebie to coś okropnego, ale dla milionów Palestyńczyków – normalność. Zresztą, znamienne są słowa chłopców opowiadających o zabawie w wojnę plastikowymi pistoletami: “Kto oberwie ten nie żyje i wtedy wygrywa ten drugi, jak w prawdziwym życiu”. Właśnie w takim świecie przychodzi na świat Ahmed Khatib. Ma kochających rodziców, usiłujących mimo trudności zapewnić rodzinie jakiś byt. Ma też kolegów, swój chłopięcy świat i umiłowaną młodszą siostrzyczkę.

Jest rok 2005. Kończy się święty miesiąc postu muzułmanów – Ramadan. Ahmed z dumą zakłada swój pierwszy garnitur i wychodzi z domu. Jedni mówią, że szedł po krawat. Inni, że bawił się na ulicy plastikowym pistoletem. Ale to tak naprawdę nie jest istotne. Znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Izraelscy żołnierze wyjątkowo za dnia, a nie nocą, próbowali odnaleźć i unieszkodliwić groźnych bojowników. Koszmarna pomyłka izraelskiego żołnierza, kilka strzałów… Ahmed w stanie krytycznym nieprzytomny trafia do szpitala, gdzie właściwie nie można mu już pomóc. Przy łóżku umierającego chłopca czuwa i ojciec, i matka. Co czują? Można się tylko domyślać, ale rodzice na całym świecie w miłości do dziecka aż tak bardzo od siebie się nie różnią. I najtrudniejsza zapewne w ich życiu decyzja – oddanie organów syna do transplantacji. Pomimo świadomości, że mogą one trafić także do Izraelczyków.

Dzięki temu odbyło się siedem transplantacji. Jedna osoba nie przeżyła operacji, jedna zmarła krótko później, ale pięć osób żyje i ma się dobrze. W filmie poznajemy troje z nich. Są to Mohammed (synek palestyńskich Beduinów), Samah (córka druzów – jest to jeden z odłamów islamu) oraz Menuha (córeczka ortodoksyjnych Żydów). Dla tych rodzin szansa na przeżycie ich dzieci była darem z niebios i wielkim szczęściem. Jednak dla ortodoksyjnego Żyda wyjście poza stereotypy okazuje się bardzo trudnym zadaniem. Pytany tuż po transplantacji, czy narodowość dawcy ma dla niego znaczenie (nie wiedział wtedy, skąd jest przeszczepiany organ), odpowiedział “Wolałbym, żeby to był Żyd a nie Arab. Dlaczego? No dlatego, że byłoby to od Żyda”. Później, gdy już znał prawdę, stwierdził, że jest niezwykle wdzięczny rodzicom tego chłopca, ale na pytanie, czy zgodziłby się, by jego dzieci miały palestyńskich przyjaciół, odpowiedział “Nie, to by miało na nie bardzo zły wpływ”. Nie widział szans na przyjaźń z rodziną Ahmeda, zasłaniając się przekonaniem “oni z nami też by na pewno nie chcieli się przyjaźnić”.

Ismael, ojciec zabitego chłopca, bardzo chciał poznać wszystkie dzieci, które otrzymały organy od jego syna. Z powodu transplantacji traktuje je wszystkie po trosze jak swoje własne. Widzi w nich nieżyjącego synka, ale to nie tylko o to chodzi. On w nich widzi po prostu dzieci, bez względu na narodowość, religię czy miejsce zamieszkania. Dziecko to dziecko, dziecku trzeba pomagać. I ta właśnie myśl przyświecała jemu i jego żonie, gdy podejmowali decyzję o oddaniu organów Ahmeda do przeszczepów.

Z rodziną Mohammeda i Samah Ismael ma stały kontakt. Małą Menuhę i jej rodzinę widział tylko raz. Na przeszkodzie stoi być może trudne do przełamania stereotypowe myślenie ojca dziewczynki, ale też na pewno bariera językowa oraz trudności w poruszaniu się po Izraelu i strefie okupowanej, które istnieją zarówno dla Arabów jak i dla Żydów.

Skomplikowana sytuacja żydowsko-palestyńska stanowi zaledwie tło filmu. Więcej dowiedzieliśmy się z późniejszej dyskusji, w której uczestniczył osobiście Ismael Khatib oraz Tamir Halperin. Tamir należy do tej grupy Żydów, którzy odmówili pełnienia służby wojskowej z powodów moralnych. W Izraelu to poważna sprawa, za to idzie się do więzienia. Jest wiele form protestu wobec służby wojskowej, jest też wiele sposobów, w jakie Żydzi starają się pomóc Palestyńczykom. W ramach ciekawostki: babcia Tamira wyjechała z Polski do Izraela w latach 30-tych ubiegłego wieku. Zapewne chciała, by jej potomkowie żyli na ziemiach, które historycznie należały do państwa Izrael (tego sprzed prawie 2000 lat). Tymczasem Tamir, który tam się urodził, w jakiś czas po odmowie służby wojskowej, wyjechał do USA i mieszka tam od ponad 20 lat. Zza oceanu wspiera rozmaite inicjatywy izraelsko-palestyńskie, w tym działania Ismaela Khatiba.

Czy ich wzajemne zrozumienie i poparcie wydaje się Wam niezwykłe? To wyobraźcie sobie, że jeszcze w latach 20-tych i 30-tych XX wieku Żydzi (którzy przyjeżdżali z całego świata choć ich państwa tam nie było) i Palestyńczycy żyli sobie spokojnie razem, dzieląc miejsca pracy, szkoły, wspólnie wychowując dzieci, pomagając sobie wzajemnie… O żadnej wzajemnej nienawiści mowy nie było…
Czy pokój między Palestyńczykami i Żydami jest możliwy? Ismael i Tamir wierzą, że tak. Okazuje się, że jest wiele organizacji, które na różne sposoby starają się wpłynąć na sytuację w Palestynie. Jedne skupiają się na publikowaniu rzetelnej informacji, inne starają się zmienić myślenie Żydów (na przykład organizacje byłych żołnierzy izraelskich dzielących się swoimi przeżyciami i przemyśleniami), jeszcze inne zajmują się pracą u podstaw (na przykład organizacja Ismaela Khatiba zajmuje się dziećmi, pomagając w ich leczeniu ale także ucząc, że drogą do zwycięstwa nie powinno być zabijanie a raczej wysiłek w nauce lub sztuce). Światełkiem w tunelu są też dzieci takie jak Menuha. Nawet jeśli ta dziewczynka dorasta w środowisku, gdzie uważa się, że Arabowie to ci źli, to nie może zignorować faktu, że żyje dzięki decyzji arabskiej rodziny. To w rękach dzieci jest szansa na pokój w regionie.

Projekcja filmu oraz spotkanie z Ismaelem Khatib i Tamirem Halperin odbyło się 9 lutego 2011 między innymi dzięki wysiłkowi Klubu Krytyki Politycznej w Poznaniu.

ISMAEL KHATIB
Ambasador projektu Cinema Jenin, Menager Cuneo Center
Ismail urodził się w obozie dla uchodźców w Jenin w 1965 roku. Jego rodzina została wygnana z Haify w 1948 roku. Dzieciństwo spędził w Jenin i tam, jako nastolatek dołączył do organizacji Fatah. Brał udział w pierwszym palestyńskim powstaniu – Intifadzie. W związku z udziałem w powstaniu trzykrotnie był więziony na terenie Izraela. Za namową ojca zaprzestał działalności w Fatah, ożenił się i rozpoczął działalność gospodarczą. Warsztat samochodowy, który prowadził musiał zostać zamknięty w związku z budową przez Izrael muru separacyjnego.
Jego syn Ahmed został zastrzelony przez izraelskiego żołnierza, który omyłkowo wziął plastikowy pistolet, którym bawiło się dziecko, za prawdziwą broń. Ismail postanowił oddać organy syna arabskim i żydowskim pacjentom oczekującym na przeszczepy. Ta decyzja zwróciła uwagę mediów oraz była inspiracją do powstania filmu dokumentalnego “Serce z Jenin”. Jego historia zainicjowała również powstanie projektu odbudowy Kina w Jenin. Ismail otworzył również “Cuneo Centre for peace”, które ściśle współpracuje z kinem.

TAMIR HALPERIN
były żołnierz izraelski, który odmówił kontynuowania służby wojskowej z powodów moralnych. Aktualnie wspiera organizację “Anarchists Against the Wall” (http://www.awalls.org/) sprzeciwiającej się polityce Izraela na ziemiach palestyńskich.

Recenzję otrzymaliśmy od Aldi na maila news@lepszypoznan.pl

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz