IMIENINY ULICY!

Święty Marcin na koniu...  Foto:
Święty Marcin na koniu...

Imprezę rozpocznie jak co roku korowód (start spod kościoła św. Marcina ok. godz. 14.00), którego postacią centralną będzie św. Marcin. Korowód to żywa muzyka i kolorowe stroje uczestników; to także ogromne obiekty plastyczne: machiny, platformy, szczudlarze. Od kilku lat staramy się, aby w korowodzie dominowała biel i czerwień. Po przekazaniu w ręce świętego władzy nad miastem, Marcin rozpoczyna swoją najważniejszą rolę.

Święty Marcin na koniu...
Święty Marcin na koniu...

Przez cały dzień ze sceny pod Zamkiem nieść będzie przesłanie o konieczności dzielenia się wszelkimi dobrami z ludźmi potrzebującymi pomocy. Wszelkie objawy solidarności ze słabszymi, są – według nas – najpiękniejszą formą świętowania.

Nie można zapominać, że to Święto Odzyskania Niepodległości.
Nie można zapominać, że to Święto Odzyskania Niepodległości.

Scena przed Zamkiem wystartuje około godz. 14.45. Gwiazdą wieczoru będzie Ray Wilson – były wokalista grupy Genesis, który zagra z zespołem Stiltskin. Wilson współpracował także z m.in. Scorpions czy dj-em Arminem Van Burrenem. W 2006 roku wrócił do pracy ze Stiltskin – efektem współpracy jest album She. Podczas koncertu usłyszymy przeboje Genesis. Nie zabraknie także dynamicznych, rockowych utworów Stiltskin czy solowych kompozycji Wilsona, w tym z ostatniej, bardzo dobrze przyjętej w Polsce płyty – Propaganda Man (2009).

11.11. to dzień radosny, dlatego zakończymy go pokazem sztucznych ogni (ok. 20.30)
11.11. to dzień radosny, dlatego zakończymy go pokazem sztucznych ogni (ok. 20.30)

materiał ZAMEK

2 komentarzy

kliknij by dodać komentarz


  • Przyznam się szczerze, że kiedy usłyszałem o pomyśle zajęcia Placu Mickieicza, to od razu pomyślałem sobie, że te wszytskie budki z jedzenim tam właśnie zostaną przeniesione. Nareszciw więcej ludzi zobaczy sam koncert, nie trzeba będzie się wychylać zza budki z hot-dogami. O ja naiwny, nie przyszło mi do głowy, że trzeba było gdzieś pomieścić więcej kramów z jedzeniem.
    Mam nadzieję, że frekfencja na koncercie da trochę organizatorom do myślenia. Powiedzmy sobie szczerze – szału nie było 🙁
    Zastanawie mnie jeszcze jedna rzecz, co było ważniejsze “gwiazdy” na scenie czy wiekszy od samej sceny bilboard głównego sponsora?
    Zawiedziony nie dotrwałem do końca imprezy – nie wiem czy było warto marznąć. Ktoś doczekał do pokazu sztucznych ognii?