Do komisariatu na Stare Miasto przyszedł mężczyzna, który powiadomił funkcjonariuszy o tym, że został napadnięty w okolicy ulic Ogrodowej i Długiej. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że został on zaczepiony przez grupę ludzi, którzy zaczęli go wyzywać dlatego, że był innej narodowości.
Z dalszej rozmowy wynikało, że w trakcie szarpaniny obcokrajowiec został ugodzony nożem. Policjanci dowiedzieli się również, że na miejsce przyjechał radiowóz, a funkcjonariusze przywitali się z napastnikami i w ogóle w żaden sposób nie pomogli rannemu mężczyźnie.
Cała ta historia, od samego początku wydawała się kryminalnym nieprawdziwa, jednak póki co nie było na to żadnych dowodów. Zebrane materiały, zgodnie z procedurami trafiły do Wydziału Kontroli. Policjanci dokładnie sprawdzili, kto wówczas w tym rejonie pełnił służbę. Pokrzywdzonego poddano oględzinom, które jednoznacznie wskazywały, iż na ciele nie miał on żadnej rany. Śledczy do badań zabezpieczyli także jego odzież, jednak na ubraniu nie było śladów krwi.
Po długich rozmowach, zeznania mężczyzny stawały się coraz bardziej niespójne. Widząc, że szanse na wiarygodność z każda chwilą malały powiedział że wszystko sobie wymyślił i ostatecznie odwołał zeznania.
Jak ustalili policjanci, obcokrajowiec faktycznie napotkał grupę osób, jednak nikt z nich nie zrobił mu krzywdy. Nie potrafił on racjonalnie wyjaśnić powodu, dla którego złożył fałszywe zawiadomienie. Takie przestępstwo może być zagrożone do kilku lat pozbawienia wolności.
Dodaj komentarz