Filmowy Poznań Filipa Bajona

Filip Bajon Foto: filmpolski.plRozpoczynamy obiecaną filmową wędrówkę po Wielkopolsce od rozmowy z Filipem Bajonem. Mimo, że reżyser mieszka w stolicy, nadal kojarzony jest z Poznaniem. Co i gdzie kręcił w naszym mieście, co powstało w Wielkopolsce?

Pytając pana o miejsca, w których pan kręcił filmy chciałabym zacząć od „Arii dla atlety”.

Film był kręcony w wielu miejscach. Najbardziej charakterystyczne z nich było molo w Sopocie, gdzie jeździliśmy bryczkami zaprzężonymi w konie. Zniszczyliśmy wtedy kilka desek i gdy potem tam chodziłem to wiedziałem, które deski są „moje”, bo po zdjęciach musieliśmy wprawić nowe (śmiech). Aż dziw, że nas w ogóle wpuścili na to molo z bryczkami i końmi, w dodatku w letnim sezonie, co przecież stwarzało spore problemy logistyczne. Molo w Sopocie, które w „Arii dla atlety” „zagrało” molo w San Francisco, zostało wtedy po raz pierwszy wykorzystane w ten sposób w filmie. Drugim miejscem (które zresztą potem zaistniało w paru innych produkcjach) była dawna gazownia na Woli, którą sam odkryłem. Kiedyś zobaczyłem ją z okien pociągu – takie dziwne okrągłe budynki. I w jednym z tych budynków po zaadaptowaniu kręciliśmy sceny zawodów zapaśniczych na Mistrzostwach Świata w Casino de Paris. To było rzeczywiście fantastyczne miejsce. Przedziwne, olbrzymie… wyglądało jak jakiś antyczny cyrk. Kręcono tam potem jeszcze kilka filmów, wystawiano sztuki teatralne. Ta gazownia jeszcze istnieje. Znajduje się na warszawskiej Woli, po lewej stronie jak się wjeżdża w ulicę Kasprzaka. Są to dwa olbrzymie okrągłe budynki, takie rotundy. I właśnie w jednej z nich kręciłem „Arię dla atlety”. Molo i gazownia to były dwa najbardziej specyficzne miejsca. Niektóre sceny powstały również w Gdańsku, który między innymi udawał Lipsk. Kręciliśmy też trochę w Łodzi, w hangarach na lotnisku Lublinek. Ale to już nie były tak charakterystyczne miejsca jak molo w Sopocie i gazownia na Woli, którą prawdę mówiąc odkryłem dla filmu i której wyjątkowość pozwoliła mi na zrobienie fantastycznej sceny.

panorama aria dla atlety Foto: filmpolski.pl

Gdzie powstawała „Limuzyna Daimler – Benz”?

Film kręciliśmy w charakterystycznych punktach Poznania. Również tam przed Operą Poznańską powstała końcówka „Arii dla atlety”. Natomiast „Limuzyna” była kręcona m.in. na ulicy Fredry oraz w Domu Myśliwskim przy ulicy Libelta, gdzie zrobiliśmy sekwencje w konsulacie III Rzeszy. Bardzo staraliśmy się w tym filmie pokazać ową charakterystyczność Poznania. W scenach gdy jedzie samochód jest Fara, czyli zaułki Poznania w okolicach starego miasta. W Bibliotece Działyńskich kręciliśmy z kolei sekwencje zabójstwa konsula. Zagrały również korty AZS – u, także przy ulicy Libelta. W Poznaniu spędziliśmy chyba ze trzydzieści dni i starałem się je maksymalnie wykorzystać aby jak najlepiej pokazać w filmie to miasto. Chodziło mi o to aby bez wątpliwości było wiadomo, że film dzieje się właśnie w Poznaniu.

panorama limuzyna

Poznań ponownie zagrał w innym pana filmie. Tym razem nawet „tytułową” rolę. Mam na myśli „Poznań 56”

„Poznań 56” głównie kręciłem na Jeżycach w okolicach domu, w którym się urodziłem. Na tych uliczkach, które świetnie znałem i które pamiętałem z dzieciństwa. Właśnie na takiej bardzo charakterystycznej ulicy Staszica kręciliśmy dużą liczbę scen. Ale zdjęcia powstały również w tych miejscach, które rzeczywiście zaznaczyły się w historii wypadków poznańskich, czyli przed ubezpieczalnią, przed siedzibą UB na Kochanowskiego, przed zamkiem, gdzie był ten wielki wiec z stu tysiącami uczestników. Także na starym dworcu poznańskim zbudowanym dla Cesarza Wilhelma, kiedy miał przyjechać. Bo przecież chodziło o to, że to się działo w Poznaniu i tylko tam można było ten film nakręcić w stu procentach. I w jego okolicach bo na obrzeżach tego miasta powstała na przykład scena przed komendą milicji. Wszystko co mogliśmy w Poznaniu znaleźć charakterystycznego lub znaczącego dla opisanych wydarzeń – to nakręciliśmy.

panorama poznan 56 Foto: filmpolski.pl

Co pan myśli, o takim wydawnictwie, jak „Polska na filmowo”?

Myślę, że to jest bardzo ciekawe. Niedawno widziałem album o łodzi filmowej, były tam zdjęcia miejsc, w których kręcono filmy i jak one wyglądają teraz. Podobna dokumentacja fotograficzna jest bardzo interesująca. A taki album o całej filmowej Polsce może być ogromnie ciekawy. Tym bardziej, że jeszcze takiego nie ma.

Rozmawiała: Izabella Jarska

Więcej opowieści z filmowych planów znajdziecie w książce POLSKA NA FILMOWO.

polska-na-filmowo Foto: polska-na-filmowo

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz