Sport

Radosław Murawski od lipca w Lechu

KKS Lech Poznań - stacja Bułgarska, stadion miejski  Foto: lepszyPOZNAN.pl/Piotr Rychter

Formalnie od 1 lipca zawodnikiem Lecha Poznań zostanie Radosław Murawski. 26-letni środkowy pomocnik podpisał trzyletni kontrakt, który będzie obowiązywał do 30 czerwca 2024 roku.

Porozumienie z piłkarzem zostało osiągnięte już jakiś czas temu, odwiedził on zresztą Kolejorza w trakcie zgrupowania w Belek. Nie miał daleko, bo od dwóch sezonów występuje w tureckiej Süper Lig – w zespole Denizlisporu, z którym jest związany do 30 czerwca tego roku. W trakcie obozu niebiesko-białych na Riwierze Tureckiej przeszedł już na miejscu testy medyczne, a po nich nic już nie stało na przeszkodzie, żeby mógł podpisać kontrakt z Lechem do 30 czerwca 2024 roku.

Formalnie pojawi się jednak przy Bułgarskiej 1 lipca. 

Nie było niestety możliwości, żebym trafił do Lecha już teraz, bo w moim obecnym klubie, czyli Denizlisporze, mam jeszcze zadanie do wykonania, jakim jest utrzymanie się w lidze. Od razu powiedziano mi, że nie ma możliwości, żeby mnie sprzedali już w zimowym oknie transferowym, nawet gdyby wpłynęła za mnie oferta, bo jestem ważnym zawodnikiem zespołu i potrzebują mnie w walce o pozostanie w lidze. Dlatego zostaję tutaj, chcę pomóc mojej obecnej drużynie, ale od 1 lipca otwieram nowy rozdział w swoim życiu o nazwie Lech Poznań i będę gotowy na to, żeby razem z nim walczyć o sukcesy. Będę dawał z siebie wszystko, by godnie reprezentować barwy Kolejorza – opowiada Radosław Murawski.

26-letni środkowy pomocnik jest wychowankiem Piasta Gliwice, z którym związany był przez wszystkie grupy młodzieżowe aż do pierwszej drużyny, w której zadebiutował 8 grudnia 2012 roku w meczu ligowym z GKS-em w Bełchatowie (3:1). W ekstraklasie rozegrał 125 spotkań i w wieku 23 lat wyjechał do Włoch. W Palermo był podstawowym piłkarzem – w Serie B w pierwszym sezonie zaliczył 35 starć i cztery kolejne w play-off o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, w kolejnym – 32 gry. Wobec problemów włoskiego klubu przeniósł się do tureckiego Denizlisporu, w którym jest od półtora roku. W rozgrywkach 2019/20 miał na koncie 32 meczów i uzbierał najwięcej minut na boisku spośród wszystkich piłkarzy znajdujących się w kadrze zespołu. Teraz wciąż jest podstawowym graczem, ma 16 występów, ale jego drużyna walczy o utrzymanie.

I to sprawia, że nie było żadnych szans na sprowadzenie go już teraz, bo Turcy nie są zainteresowani transferem, mając przed sobą ważną rundę wiosenną. 

Próbowaliśmy dojść do porozumienia z Denizlisporem, ale niestety nie udało się i Radek dołączy do nas po sezonie – mówi dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa. – Zawsze, kiedy szukamy piłkarza na daną pozycję to w skautingu czy w ogóle w klubie w pierwszej kolejności rozglądamy się za Polakami. I w przypadku środkowego pomocnika od razu nasz wybór padł na Radka, a my cieszymy się, że trafia do nas. Radek ma niespełna 27 lat, ale już duże doświadczenie, bo w młodym wieku wyjechał do Włoch, potem do Turcji. W klubach z obu tych krajów odgrywał ważną rolę, był w podstawowym składzie. My liczymy, że oprócz tych boiskowych atutów, czyli gry w środku pola na najwyższym poziomie, da nam też przywództwo w szatni – opowiada.

Murawski po czterech latach wraca do Polski.

Podjęliśmy z żoną kolejną życiową decyzję o otwarciu nowego rozdziału. Byliśmy już gotowi wrócić do kraju. Jak Lech zaproponował mi kontrakt, to nie zastanawialiśmy się długo – komentuje pomocnik. Dlaczego Kolejorz? – Prawda jest taka, że Lech to topowa drużyna i nikomu nie trzeba mówić o jej zaletach, bo każdy to wie. Często rozmawiając z zagranicznymi zawodnikami pytam, które polskie drużyny znają. I wtedy wychodzi, że Lech jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych drużyn na rynku międzynarodowym. Mogę powiedzieć, że będąc małym chłopakiem śledziłem losy tego zespołu i bardzo go lubiłem, bo wielu wspaniałych piłkarzy grało w Poznaniu. Dla mnie to na duży plus i to też gdzieś marzenie niemal każdego młodego piłkarza w Polsce, żeby trafić do takiej ekipy – dodaje.

Użyte w artykule zdjęcia: lepszyPOZNAN.pl/Piotr Rychter

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz