K U L T U R A

Zmarł Tadeusz Lis – poznański uliczny bard

Jego głos i muzykę znało wielu poznaniaków. Zazwyczaj w przejściu podziemnym na Dworcu Głównym, przy Starym Rynku albo na Św. Marcinie siadał i zaczynał grać na gitarze i harmonijce. Dzień dobry, nazywam się Tadeusz Lis, Uliczne Przedsiębiorstwo Rozrywkowe tak rozpoczął swoje występy. Uliczny bard zmarł dzisiaj w nocy.

Rozmawialiśmy z nim kiedyś o muzyce, trochę o polityce, ale on mówił przede wszystkim o ludziach. O tych sławnych, z którymi miał okazję grać, ale też o przechodniach.

Ja tu jestem dla przyjemności ludzi, wie pan? – mówił podczas rozmowy na poznańskim dworcu – Grałem w wielu miastach, w tych również, ale najlepiej jest u nas, w Poznaniu.

Tadeusz LisTak muzyka wspomina Krzysztof Wodniczak, animator kultury na stronie Polskiego Towarzystwa Artystów, Autorów, Animatorów Kultury PTAAAK.

To już kolejna, taka smutna wiadomość. Po śmieci Andrzeja Szozdy, Franciszka Walickiego, Włodzimierza Branieckiego, o. Jana Góry odebrałem telefoniczną informację, że zmarł ś.p. Tadeusz Mandat Lis.

O godzinie 0:30 1 stycznia 2016 roku nastąpił zgon Ś.P Tadeusza Lisa pseudonim Mandat, poznańskiego cenionego barda, który przez wiele lat swoją muzyką, swoim śpiewaniem umilał życie poznaniakom, turystom, kibicom (śpiewając “W górę serca niech zwycięża Lech”).

Nazywany przez niektórych grajkiem ulicznym potrafił wykrzesać z gitary, harmonijki ustnej i swojego głosu duże pokłady autentyczności i bezpośredniości. Mając bardzo szeroki wachlarz utworów, repertuar przypadającemu każdemu do gustu, potrafił tym znanym utworom dodać własny koloryt śpiewając po swojemu kompozycje jakie weszły do ponadczasowego obiegu.

Chciałbym wspomnieć o etymologii pseudonimu MANDAT. Otóż grając na poznańskim Starym Rynku w sierpniowy wieczór o godz.20.30 przedstawiciele Straży Miejskiej wystawili Mu mandat za zakłócanie spokoju, za głośnie granie. Okazało się, że ówczesny prezydent miasta Ryszard Grobelny nie informując, ani mieszkańców, ani radnych, ani turystów “wymyślił” godzinę nocną w Poznaniu na 20:30, a nie jak odbywa to się na całym świecie o 22:00.

Sprawa trafiła do sądu, broniła Tadeusza Miejska Rada Seniorów i okazało się, że nie musi uiścić mandatu w wysokości 200 zł (a otrzymywał z MOPRu dodatek 520 zł na leki, bo Jego choroby cukrzycowa i sercowa kwalifikowały Go do otrzymywania finansowych gratyfikacji). Zadowolony z takiego werdyktu Tadeusz dla pracowników sądu i mediów wykonał utwór ze swojego żelaznego repertuaru Zegarmistrz światła.

Ostatni koncert Tadeusza Mandat Lisa miał miejsce podczas Wigilii dla Bezdomnych w Michałowie/k Szczepankowa, gdzie wyśpiewał m.in. swoją własna kompozycję Blues bezdomnych.

Tadeusz Lis był oddanym społecznikiem i wolontariuszem. Nie odmawiał udziału w żadnych koncertach, szczególnie tych charytatywnych, udzielał się w licznych organizacjach społecznych, pozarządowych. Był członkiem Zarządu Polskiego Towarzystwa Artystów, Autorów ,Animatorów Kultury PTAAAK.

Tadeusz Lis podczas świątecznego spotkania Stwarzyszenia PTAAAK

Pewnego letniego wieczoru rozmawialiśmy z nim w przejściu poznańskiego dworca PKP.

Przed chwilą przyjechały dwa pociągi, przeszło obok mnie 1.000 osób, ale nie było ani jednego człowieka – mówi ze smutkiem Pan Tadeusz, który grał w przejściu podziemnym poznańskiego Dworca Głównego – pan wie, o co mi chodzi?

Więcej możesz przeczytać tutaj.

Pan Tadeusz - muzyk uliczny

3 komentarzy

kliknij by dodać komentarz