POZnań

Zazdroszczę zakatarzonym!

panorama autobus wnetrze  Foto: sxc

Wyczekujemy ciepła i słońca jak kania dżdżu, ale po wczorajszej przygodzie zazdroszczę osobom zakatarzonym. Naprawdę nieświadomi otaczającego ich świata mogą podróżować pojazdami komunikacji publicznej.

panorama autobus wnetrze Foto: sxc

Jest piątek, 30 marca, godzina 18:05. Na przystanek Wojskowa podjeżdża autobus T2. Nic nie wskazuje tego, co za chwilę poczuję. Ostry, przeraźliwie świdrujący smród atakujący od samych drzwi.

Do tej pory myślałem, że jestem twardy, ale ci którzy podróżowali pojazdem z bocznym numerem 1822 przyznają, że nawet określenie smród nie oddaje ułamka tego co czuliśmy. Wytrzymałem pół minuty starając się ignorować zmysł powonienia, ale dłużej nie dałem rady 🙁 Rozejrzałem się błagalnie po pojeździe szukając podpowiedzi od współpasażerów, gdzie znajduje się owo przerażające źródło zapachu.

W tym bolesnym “czuciu” nie byłem sam. To mnie podbudowało – cierpiał kierowca, cierpieli pasażerowie na końcu długiego Solarisa i ci w środku. Autobus wyglądał jakby wiózł grupę zbrojnych przygotowanych do napadu na bank, każdy zasłaniał czymś twarz. Dwie dziewczyny współdzieliły szalik i wspomagały się jak tylko można, żeby przetrwać tę trudną podróż.

Dotarliśmy do przystanku Rondo Kaponiera i autobus opustoszał w ułamku sekundy. Dawno nie czułem takiej radości z faktu, że stoję na dworze, czuję miejskie powietrze – nie przeszkadzają mi nawet krople deszczu padające z nieba.

Autobus staje na pętli i widzę, że kierowca rozpoczyna proces wietrzenia pojazdu. W nadzorze ruchu MPK nie mają informacji o wycofaniu go z eksploatacji, dlatego wnioskuję, że źródło nieprzyjemnego zapachu udało się zneutralizować. Sami pracownicy przyznają, że nie mieli aż tak drastycznych przypadków, żeby pojazd trzeba było zawrócić do zajezdni, ale nie ukrywają, że bezdomni nie raz uprzykrzają podróż innym.

Na sam koniec mała odezwa. Obywatele, współpasażerowie, nie róbcie nam tego następnym razem! Weźcie przykład z 84-letniego powstańca warszawskiego, który mając „przygodę” wrócił do domu piechotą. Poczuł się odpowiedzialny za całą resztę pasażerów, którym mógłby uprzykrzyć podróż. Dziękuję, tym, którzy tak właśnie uczynili. Całej reszcie życzę takiej podroży, jak ta z ostatniego piątku.

2 komentarzy

kliknij by dodać komentarz


  • Rozwiązanie jest proste. Następnym razem radzę wysiąść na najbliższym przystanku i wsiąść do kolejnego autobusu.