Rataje

Posnania – nie tak miało być

CH Posnania  Foto: Copyright Maciej Nowaczyk
macieknowaczyk@gmail.com

Otwarcie kolejnej galerii handlowej zbliża się nieuchronnie. Wszystko zapinane jest na ostatni guzik, towary zapewne są już ułożone na regałach i czekają na klientów, a ci liczą na promocje z okazji otwarcia. Galeria handlowa Posnania jaka jest każdy widzi, ale nie każdy się zachwyca. 

Sama inwestycja budzi w niektórych środowiskach spore emocje. Jedni załamują ręce nad “architekturą” i skalą przedsięwzięcia, inni są zaskoczeni lokalizacją w bliskim sąsiedztwie innych podobnych obiektów, a jeszcze inni zwracają uwagę na bardzo dziwny sposób finansowania tej najnowszej świątyni komercji. Szczęśliwi z powstania centrum handlowego Posnania nie są także mieszkańcy sąsiadujących z kolosem domów. Po kolei.

Centrum handlowe Posnania początkowo miało się nazywać Łacina. Miało też wyglądać zupełnie inaczej. Plany, którymi kuszono, czy właściwie mamiono poznaniaków i władze naszego miasta, wyglądały bardzo zachęcająco.

Łacina będzie miejscem jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym, stanowiącym europejski przykład śródmiejskich centrów nowej generacji, w którym obok oferty handlowej bardzo istotną rolę odgrywa nowoczesna architektura – wyjaśniała w 2011 roku Ewa Flader z Apsys Polska w rozmowie z Januszem Ludwiczakiem, który był wtedy dziennikarzem Głosu Wielkopolskiego.

Sam wygląd tego, co ostatecznie powstało może się podobać lub nie. O gustach wszak się nie dyskutuje. Ma być praktycznie, ma być duże, żeby zyskać jak największą powierzchnię handlową. Klienci mają tutaj każdego dnia zostawiać wuchtę bejmów. Zapewne tak właśnie będzie.

Wróćmy jednak do planów, czyli jak miało być, a nie jest i raczej już nie będzie. Być może niektórzy pamiętają, że miała tutaj powstać praktycznie nowa dzielnica. Inwestor w 2003 roku mamił nas piękną wizją. Cała zabudowa Łaciny miała nawiązywać do istniejącej już architektury Poznania. Szczegóły? Mają powstać 3 place, w tym nowy rynek, który będzie pełnił podobne funkcje co leżący po drugiej stronie rzeki Stary Rynek. Za projekt tej nowej dzielnicy odpowiadał Andrzej Mrowiec, architekt mieszkający (przynajmniej wtedy) we Francji.

Stanie tu delegatura urzędu miasta, czyli swoisty nowy ratusz, latem będzie można usiąść w ogródkach piwnych czy kawiarnianych, zapewne pojawią się też stragany – wyliczał Mrowiec cytowany przez Gazetę Wyborczą w lutym 2003 roku – do rynku prowadzić będzie deptak, a pasaże handlowe przykryte będą szklanym dachem.

W miejscu, które teraz zajmuje nowa galeria handlowa miały zostać wybudowane kamieniczki z mieszkaniami, które także miały nawiązywać do poznańskiego stylu dla którego charakterystyczne są wyraźnie oddzielone partery i rozbudowane ozdobne poddasza.

Oto kolejny fragment tekstu autorstwa Przemysława Poznańskiego opublikowany w Gazecie Wyborczej w lutym 2003 roku. Opisuje on to, co miało powstać na 17 ha leżących przy rondzie Rataje. Dzielnica miała być gotowa już w 2005 roku.

Ma być naturalnym przedłużeniem linii, na której leżą Rynek Jeżycki i Stary Rynek. Łacina zajmie jedną czwartą niezagospodarowanego dziś terenu ograniczonego ulicami Bolesława Krzywoustego, Katowicką, Kórnicką i Jana Pawła II. Dąbrowski zaznacza, że Apsys nie ma jeszcze prawa własności tych terenów, ale ma pisemne zobowiązania obecnych właścicieli, że je sprzedadzą. Jego zdaniem plany, które snuje inwestor, nie są kolejną wizją bez szans na realizację.

Ot taka nowa dzielnica w której można mieszkać i po sąsiedzku robić zakupy. Miało być też wybudowane kino i market. Pomysł, któremu można śmiało przyklasnąć.

5220c1b2e605d_o

Ostatecznie zdecydowano się na coś zupełnie innego, bardzo dużego, niczym się nie wyróżniającego. Zachwytów raczej nie będzie. Inwestor miał oczywiści prawo do zmiany planów. Nie on pierwszy i nie ostatni w naszym mieście.

Zrobiono też wszystko co można, by rozłożysta bryła była doskonale widoczna. Zwłaszcza od strony ronda Rataje. Usunięto wszystko co tylko można, by nie przysłaniać tej wyjątkowej inwestycji.

Promocja Posnanii trwa w najlepsze od dłuższego czasu. Wizerunek ocieplić miały też rajdy rowerowe wspierane przez obecne władze Poznania. Oczywiście rajdy były bardzo sympatyczne, a wiara która w nich uczestniczyła niewiele sobie robiła z tego, że organizatorem czy głównym sponsorem była Posnania. Otwarcie zaszczyci sama Eva Longoria. Też się cieszycie? Zrobi się światowo… Bardzo podoba mi się hasło promujące otwarcie centrum handlowego Posnania:

Poznaniacy zasługują na najlepsze.

Zgadzam się z tym i podpisuję wszystkimi kończynami. Mam jednak na myśli zapewne zupełnie coś innego, niż twórcy tego hasła. Na przykład dużo zieleni lub park podobny do tego, który powstał ostatnio przy Chwaliszewie.

Wszystkie te wizje, którymi spółka Apsys mydliła oczy władzom Poznania, Radnym i dziennikarzom miały pozostać tylko planami. Planami, które odpowiadały obowiązującemu wtedy planowi zagospodarowania przestrzennego. Nie mogli wyłożyć wszystkich kart. Wszyscy się zgadzali, że w tym miejscu powstać ma ładny kawałek miasta. Nie powstanie. Zwyciężyła chęć szybkiego zysku.

Wróćmy jednak do inwestycji, a dokładniej do jej finansowania. Tutaj wydarzyło się coś równie zaskakującego jak przy zmianach budowy ciekawej, nowej dzielnicy na to, co ostatecznie powstało. Otóż powstające centrum handlowe potraktowano jako rewitalizację miasta.

Tak przedstawiały sprawę zarówno władze miasta, jak i inwestor – mówił Dariusz Kacprzyk z Banku Gospodarstwa Krajowego w rozmowie z Głosem Wielkopolskim w lipcu 2014 roku – mówimy o sytuacji, gdzie miasto wyraża zgodę i promuje tę inwestycję oraz jest inwestor, który na środku ugoru chce zbudować coś, co jest ekologiczne i w interesujący sposób zagospodarowuje tę pustą przestrzeń.

Dodał on również, że decyzję o potraktowanie tej inwestycji jako rewitalizacji Poznania podjęto po analizie dokumentów przedstawionych między innymi przez poprzednie władze miasta. Jako bank państwowy, podkreślił  Dariusz Kacprzyk, nie kwestionowali decyzji organów samorządu.

Jeśli plan miejscowy zakłada budowę takiego obiektu, to mówienie o jego złym wpływie to musztarda po obiedzie – podsumował Dariusz Kacprzyk.

Taki sposób finansowania, a zwłaszcza argumenty o rewitalizacji również wiele osób bulwersuje. Czy przejmować się tym będą jednak rzesze klientów, którzy przynajmniej w pierwszych dniach będą zapewne szturmować Posnanię? Raczej wątpliwe. Czy przyjdzie kiedyś refleksja, że mogło tu być naprawdę interesująco? Może po kilku latach. Wróćmy jeszcze do samego finansowania.

W 2014 państwowe BGK na miesiąc przed aferą taśmową podpisało umowę funansującą CH Łacina. Bez wsparcia rządu polskiego ten koszmar by nie powstał – przypomniał niedawno Włodzimierz Nowak na swoim facebookowym profilu – tajemnicą poliszynela były trwające trzy lata kłopoty inwestora z dopięciem finansowania. Prawdopodobnie rządy Ryszarda Grobelnego i Platformy tym oczobitnym dziełem zamknęły erę dużych centrów handlowych w Polsce.

CH Posnania

Użyte w artykule zdjęcia: Copyright Maciej Nowaczyk macieknowaczyk@gmail.com

2 komentarzy

kliknij by dodać komentarz