Aglomeracja

Wielkopolanie mówią “NIE” fermom norek!

Wielkopolanie przeciw fermom norek  Foto: Otwarte Klatki

Senacie dyskutował o nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, zawierającej m.in. zapis o zakazie hodowli zwierząt na futro. Wśród przemawiających osób byli mieszkańcy wielkopolskich wsi, którzy od lat zmagają się z uciążliwościami wynikającymi z sąsiedztwa ferm zwierząt futerkowych.

Wielkopolska jest zagłębiem futrzarskim – spośród 476 funkcjonujących w roku 2020 ferm, aż 164 z nich znajdują się właśnie w naszym województwie. W ostatnich dniach rozgorzała dyskusja w sprawie zakazu hodowli zwierząt futerkowych, w której biorą udział także mieszkańcy wsi, którym fermy futrzarskie uniemożliwiają normalne funkcjonowanie.

Podczas spotkania Komisji Ustawodawczej Senatu, mieszkańcy mieli możliwość wypowiedzieć się i przedstawić swoje stanowisko wobec planowanych zmian. Jedną z przemawiających osób była Sabina Binek, reprezentantka rady sołeckiej wsi Jesiona. Opowiadała o sąsiedztwie z fermą norek, należącej do jednego z braci Wójcików, potentatów branży futrzarskiej:

Życie przy takiej fermie to nie życie, to próba przetrwania. Śmieszne jest stwierdzenie, że dzięki fermom norek rozwijają się wioski i gminy – prędzej upadają – mówi Sabina Binek – Co do pracowników – na takich fermach nie pracują Polacy… Stwierdzenie, że zamknięcie ferm norek to atak na polskie rolnictwo jest śmieszne, ta hodowla nie ma nic wspólnego z rolnictwem, a po jej zamknięciu polska wieś odżyje . W imieniu mieszkańców zwracam się z ogromną prośbą, by panie i panowie senatorowie, pochylając się nad tą ustawą, wzięli pod uwagę, że nasza przyszłość na naszej wsi leży w Waszych rękach. Mamy dość uciążliwego sąsiada.

Protesty przeciwko fermom futrzarskim są powszechnym zjawiskiem. Stowarzyszenie Otwarte Klatki opublikowało raport o protestach lokalnych społeczności. Został opracowany na podstawie informacji uzyskanych od gmin przez Koalicję Społeczną Stop Fermom Przemysłowym.

Do wszystkich gmin skierowane zostało zapytanie o liczbę pism protestacyjnych, jakie wpłynęły do urzędów gmin przeciwko budowie lub rozbudowie ferm futrzarskich w latach 2009-2019. Na zapytanie odpowiedziało 53% z nich. Z zebranych danych wynika, że w latach 2002-2020 przeciwko fermom futrzarskim wybuchło 163 protestów lokalnych społeczności, które swój sprzeciw argumentują silnym odorem, powodującym podrażnienia oczu, nosa, a nawet wymioty, zanieczyszczeniem środowiska, zagrożeniem dla ekosystemu, plagami much i gryzoni oraz spadkiem wartości nieruchomości.

Hodowcy zwierząt futerkowych często podnoszą argument, że przeciwko takiej hodowli sprzeciwiają się ludzie z miasta, którzy nigdy nie byli na wsi i nie znają jej realiów. Liczne protesty lokalnych społeczności z całej Polski dobitnie udowadniają, że to nieprawda – mówi Łukasz Flieger z poznańskiego oddziału Stowarzyszenia Otwarte Klatki – Wierzymy, że politycy wezmą pod uwagę głosy mieszkańców polskich wsi w debacie na temat zakazu hodowli zwierząt na futro – dodaje Flieger.

Użyte w artykule zdjęcia: Otwarte Klatki

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz