Sport

Futsal: AZS UAM Poznań – AZS UJ Kraków 5:6

AZS UAM Poznań – AZS UJ Kraków  Foto: Irek Pindral

Sędziowie spotkania mecz zakończyli słowami ,,nawet w męskim nie ma takich emocji”. To najlepsza opinia o przebiegu meczu AZS UAM Poznań z AZS-em UJ Kraków. Wszystko zaczęło się jednak jeszcze przed meczem.

Na tydzień przed ważnym spotkaniem kontuzji doznała utalentowana bramkarka Emilia Krajewska. To był cios, ale spokojnie można było sobie z tym jeszcze poradzić. W drużynie prowadzonej przez Wojtka Weissa nie brakuje dobrych bramkarek. Tymczasem na rozgrzewce przed meczowej kontuzji doznała kolejna nasza golkiperka, doświadczona w futsalu Katarzyna Osiadło. Na 5 minut przed rozpoczęciem spotkania zostaliśmy z jedną tylko bramkarką. Aleksandrze Przybył umiejętności nie brakuje, ale nawet ona sama przyznaje, że na trawie czuje się jak ryba w wodzie, natomiast hala to nie jej żywioł.

Wiedzieli i tym wszyscy związani z UAM-em Poznań. I właśnie wszyscy przecierali oczy ze zdumienia i oklaskiwali na stojąco grę, którą uraczyła nas Ola. W chwili niezwykle stresującej i bardzo ciężkiej dla niej samej, nasza trzecia bramkarka wytrzymała ciśnienie i zagrała kapitalne spotkanie. Powiedzieć, że wyrobiła trzysta procent normy to jakby nic nie powiedzieć. Ola świetnie spisywała się na linii, odważnie i do końca wychodziła z bramki i tak naprawdę to dzięki jej interwencjom UAM Poznań do końca całego meczu był ciągle i zawsze w grze.

To było absolutnie szalone spotkanie. Pierwsze dwie minuty należały do przyjezdnych, które liczyły na to, że nasza trzecie bramkarka okaże się naszą piętą achillesową. Tymczasem Aleksandra Przybył pokazała, ze jest nie piętą a samym mitologicznym Achillesem. Jej pierwsze interwencje rozruszały nasz piłkarki, które od trzeciej minuty meczu przycisnęły Krakowianki do obrony. Kilka razy groźnie udało się strzelić, a Laura Czudzińska z rzutu wolnego trafiła na nasze nieszczęście tylko w poprzeczkę. Niestety, jeden kontratak i zamieszanie w naszym polu karnym sprawiło, że od szóstej minuty to Kraków prowadził w tym meczu. Odpowiedź UAM-u była kapitalna. Najpierw bramkę strzeliła Alicja Busza, a dwadzieścia sekund później po fenomenalnej akcji lewym skrzydłem gola dołożyła Marta Zielińska. Czy to był koniec wariactwa? Absolutnie nie. Krakowianki zdołały wykorzystać dwukrotnie nasz błąd w obronie, ale do przerwy remis wywalczyła Agnieszka Grzechowiak. UAM prezentował się lepiej, a wynik 3:3 na tablicy zapowiadał kolejne emocje po przerwie.

Tak też i było. W ciągu jednej minuty Marta Zielińska dała fenomenalny popis i kunszt swoich umiejętności. Sześćdziesiąt sekund wystarczyło jej na to by dla UAM-u strzelić czwartą i piątą bramkę. UAM przeważał, UAM dominował, UAM wygrywał i UAM miał przewagę dwóch bramek. Mistrz Polski był na kolanach i zdany na łaskę Poznanianek. Kiedy chwilę później boisko musiała opuścić kontuzjowana i jedyna delegowana na ten mecz bramkarka z Krakowa wydawało się, że los uśmiechnął się do naszej drużyny. Niestety fortuna okazała się dla nas przewrotna.

Od tego kluczowego momentu nasza ofensywa zapomniała co miała robić. Brakowało strzałów na bramkę. Krakowianki miały przed sobą jeszcze trzynaście minut gry i nic do stracenia. Trzynaście minut fatalnej skuteczności zadecydowało o wszystkim. UAM nie trafił nic, albo celował prosto w zawodniczkę z pola, która zmuszona zostać była do grania na bramce. Kraków natomiast przebijał się przez naszą defensywę i stwarzał coraz większe zagrożenie w naszym polu karnym. ,,Jagiellonki” najpierw strzeliły kontaktową bramkę, a na sześć minut przed końcem spotkania doprowadziły do remisu. Ta głupia strata dwóch bramek i nie satysfakcjonujący nas rezultat wybudził naszą ofensywę z letargu. Udało się kilka razy groźnie zaatakować, ale piłka lądowała wciąż albo w rękach bramkarki, albo na słupku albo na poprzeczce. W końcówce los nie chciał się do nas uśmiechnąć. Wolał zbliżyć się do Krakowianek, które w sto-siedemnastej sekundzie meczu szczęśliwie wyszły na prowadzenie i nie dały już sobie odebrać wymęczonego w bólach zwycięstwa.

UAM Poznań w tym spotkaniu pokazał absolutną klasę. Akademiczki z wielkopolski udowodniły, że potrafią grać z najlepszymi w kraju i nie boją się nikogo. Niestety dla nas UAMki same pozwoliły oddać sobie wszystkie punkty i zamiast świętować, musiały zastanawiać się, jakim cudem Kraków mógł wywieźć z twierdzy Poznań jakiekolwiek punkty.

Wynik ten oznacza praktycznie pewny, drugi już tytuł mistrzowski dla drużyny z Krakowa. Naszym piłkarkom pozostaje więc walczyć o obronę brązowego krążka, lub pierwszego w historii wicemistrzostwa.

Na pocieszenie, na sam koniec dopowiem, że po każdej bolesnej porażce UAM Poznań potrafi się podnieść w rewelacyjny sposób. Oby ten trend został zachowany na najbliższe spotkania Ekstraligowe.

AZS UAM Poznań – AZS UJ Kraków 5:6 (3:3)

Bramki: Marta Zielińska 8, 23, 24, Alicja Busza 8, Agnieszka Grzechowiak 17 – Magdalena Gozdecka 28, 34, Karolina Gruszka 6, Natalia Sitarz 10, Magdalena Knysak 14, Małgorzata Bartosiewicz 39

UAM: Aleksandra Przybył, Katarzyna Osiadło –Hanna Olszańska, Agnieszka Grzechowiak, Alicja Busza, Dorota Czech, Agnieszka Rezler, Laura Czudzińska, Dominika Machnacka, Marta Zielińska, Mariola Żyła, Paula Fronczak, Karolina Grześkowiak.

UJ: Wioleta Myjak – Magdalena Knysak, Kinga Wilk, Karolina Gruszka, Małgorzata Bartosiewicz, Natalia Sitarz, Anna Adamska, Kamila Darda, Justyna Maziarz, Magdalena Gozdecka, Katarzyna Ładocha.

źródło: uam-kobiety.futbolowo.pl

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz