Aglomeracja

Czytane w Poznaniu: Przejrzeć sztukę i inne!

28-01-2011  Foto:

28-01-2011Chcesz wziać ślub kościelny? Lepiej idź do psychiatry. Tak zaleca Papa Benedykt. Zalecenie to jest ze wszech miar słuszne. Bo czy to normalne, aby ludzie, żyjący w dobie efemerycznych zmian, medialnej wirówki i decyzji lekkich jak kliknięcie myszką, chcieli coś zrobić na wieczność? To cholernie długo. Znacznie dłużej, niż żywot jakiejkolwiek inicjatywy fanowskiej na Fejsbuku.

Jeżeli nie zamknęli Cię w psychiatryku, a nadal chcesz wypowiedzieć sakramentalne „Tak”, odbądź przynajmniej roczny staż narzeczeński i ukończ półroczny kurs przedmałżeński. Zadbaj, aby kuria wystawiła Ci certyfikat ukończenia stażu, a Twój proboszcz – pochlebną cenzurkę za Twą wiedzę o prawach i obowiązkach małżonka. Nikt przecież nie zna się na tym lepiej, od duszpasterzy.

I jeśli jesteś w ciąży, to nie waż się zbliżać do ołtarza, jawnogrzesznico!

Czy nie lepiej pokochać kogoś na pokaz? Przeżyć burzliwy dramat w mediach, stać się przedmiotem fachowej, profesorskiej analizy?

Wieczność i tak nas dopadnie. Krawczyk już to czuje.

Autor: Eulalia Wiącek

Przejrzeć sztukę

fakt_28_01_11„Kayah piękna jak dzieło sztuki” – egzaltują się tabloidowi redaktorzy . „Tajemniczy uśmiech, kruczoczarne włosy i ten biust…” Wszystko się zgadza. I rzeczywiście. Jest gdzie zajrzeć, bo dekolt – co widać na załączonym obrazku – pierwszorzędny.

Bycie jak dzieło sztuki ma swoje wady i zady. Można trafić do czyjejś kolekcji (w tym wypadku „Faktu”…), zawisnąć w muzeum lub zostać zamkniętym w składziku. Po jakimś czasie może okazać się, że wszystko to blaga, a zamiast kunsztu mamy tylko błąd w sztuce lub sztukę dla sztuki.

Nergal też się złożył na ołtarzu sztuki i „chce poznać dawcę”. I pewnie nie ma w tym nic złego, ale po jaką cholerę nergalizować się na łamach bulwarówki? A pewnie dla sławy, poklasku, bicia piany!

Można powiedzieć, że wciąż zadaję te same naiwne pytania. I dalej udzielam podobnych odpowiedzi. Tak mi już pewnie pozostanie. To samo zresztą robi Łukasz Warzecha w swoich komentarzach: „Jak widać polsko-rosyjska miłość nie ma granic. No, ale to już wiemy. Od 10 kwietnia 2010.” Zaiste. Tak mi dopomóż.

PS A tak przy okazji Katarzyna Rooijens (z domu Szczot) wystąpi przed poznańską publicznością 28 marca 2011 roku w Teatrze Wielkim.


Z weekendowym ukłonem

Laki Lolo

/

Więcej bulwarowych omówień znajdziecie na:
http://bulwarjedynki.blogspot.com

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz