HAT TRICK RUDNEVSA Z JUVENTUSEM!!!

Artjoms Rudnevs  Foto: KKS LECH

Artjoms Rudnevs Foto: KKS LECHŚwietny mecz Kolejorza na Stadio Olimpico di Torino przeciwko Juventusowi. Tak w bardzo dużym skrócie można opisać to co się działo na murawie. Grad bramek było ich aż 6 posypał się podczas spotkania pierwszej rundy rozgrywek grupy A Ligii Europejskiej. Pomimo remisowego wyniku 3:3 mecz będzie długo wspominany, a jego bohaterem dla kiboli ze stolicy Pyrlandii będzie Artjoms Rudnevs. On strzelił wszystkie trzy bramki dla Lecha.

Ten mecz zawierał wszystkie elementy jakie powinien posiadać dobry film na jaki chciało by się pójść do kina. Było dużo radości po obu stronach, wiele złości ale nie zabrakło też “zabawnych momentów”, szczególnie w momentach kiedy nowe ciało powołane przez UEFA (sędzia bramkowy) nie zauważył piłki opuszczającej boisko. Ale nie bądźmy jednak aż tacy drobiazgowi 🙂

Ale od początku. 13. minuta spotkania Sławomir Peszko prowadzi kontrę Kolejorza prawym skrzydłem, którą kończy Felipe Melo. Sędzia nie ma wyjścia i po tym faulu dyktuje jedenastkę, którą wykonuje Rudnevs. Łotysz z łatwością oszukał bramkarza gospodarzy nabiegając na piłkę jakby chciał strzelać w prawy róg bramki, jednak ostatecznie zmienił zdanie i zaatakował lewy róg… i GOOOOOL. Na stadionie w Turynie widać było niedowierzanie kibiców gospodarzy, którzy zapewne spodziewali się niedzielnego spacerku z Poznaniakami. Kolejne minuty upływały na ofensywie Lecha , która w 30. minucie przyniosła skutek. Kolejna piękna kontra Kolejorza. Stilić prowadzi piłkę lewą stroną boiska, wbiegając na pole karne podaje do Kryvetsa, który jest dobrze kryty przez obrońców “Starej Damy” i zmuszony jest oddać piłkę do Stilića, który bez namysłu strzela w kierunku bramkarza! Piłka odbija się od Manningera by unieść się w powietrzu po środku bramki tuż przed Rudnvesem, który przepięknym voleyem umieścił piłkę w bramce! Tutaj było widać jak gospodarze nie bardzo wiedzą co się stało i odruchowo zaczęli protestować, że niby spalony… na szczęście sędziowie nie dali się nabrać i kolejny gol dla ekipy z Poznania stał się faktem. Kolejne minuty do końca połowy wyglądały równie dobrze choć gospodarze zaczęli coraz częściej pokazywać, że “Stara Dama” jeszcze może. Efektem tego była bramka strzelona w 45. minucie po będzie obrońców Lecha. W trakcie rzutu wolnego dla gospodarzy Arboleda pozostawili wolnego Chielliniego, który główką skierował piłkę do bramki i było zdobywając kontaktowego gola (1:2).

Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy w 50. minucie po raz kolejny Chiellini daje o sobie znać. Dośrodkowanie z rzutu rożnego w pole karne Lechitów. Kotorowski rozciąga się jak długi w powietrzu próbując dosięgnąć piłkę. Niestety mija się z nią dosyć znacznie i  wspomniany już Chiellini przyłożył lewą nogę i ponownie padł gol. Od teraz jest już 2:2. Gra podopiecznych Jacka Zielińskiego stawała się coraz bardziej nerwowa, chociaż mimo wszystko było widać konsekwencję. W tym momencie “Stara Dama” stara była tylko z przezwiska. Juve hulało po boisku wręcz niszcząc naszych w defensywie. Dzielnie broniący się Lech w 68. minucie za sprawą fenomenalnego strzału z 28 metrów w wykonaniu Alessandro del Piero stracił kolejnego gola (3:2), który tym samym stał się bohaterem dla zgromadzonych kibiców Juve. Lech do końca meczu grał sprawiając wrażenie jakby poznaniacy pogodzili się z porażką… ale jednak na sam koniec w drugiej minucie doliczonego czasu przypomniał o sobie strajker, któremu na imię Artjoms. Łotysz w fantastycznym stylu pokazał że nie tylko Del Piero jest bohaterem na tego spotkania. Bajecznym strzałem z dystansu (prawie takim samym jak Del Piero) posłał piłkę w kierunku bramki, gdzie golkiper gospodarzy nie maił praktycznie nic do powiedzenia.

To co wydawało się nie wykonywalne stało się. Lech pokazał że jest w stanie walczyć z silniejszymi od siebie. Faktem jest że siłę nowego Juve ciężko jest oszacować. Zespół nie jest zbyt zgrany i przypomina trochę Lecha z początku sezonu Ekstraklasy. Jednak Turyński lew ma pazury i doskonale wie jak się nimi posługiwać. Na szczęście Kolejorz nie dał się onieśmielić blaskowi większego bardziej utytułowanego gospodarza. Śmiało można powiedzieć że Lech zagrał dzisiaj bardzo dobry mecz. A bohater spotkania Rudnevs rozegrał swój najlepszy mecz w barwach zespołu znad Warty i w swoim życiu. Popis strzelecki jaki zafundował był wprost nie do opisania, trzeba było czasu żeby na chłodno dostrzec siłę spokoju towarzyszącą mu podczas oddawania strzałów. Oczywiście nie można także zapominać o Del Piero, który oddał fenomenalny strzał z głębi pola.

1 komentarz

kliknij by dodać komentarz


  • dziekujemy za ten mecz, mamy nadziejze ze wola walki wrocila.
    KOLEJORZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!