POZnań

Co nam zostało z Wigilii pod Rondem (wideo)

Portret Wigilijny  Foto: Guru Media

Historia “Wigilii pod Rondem” jest nieco bajkowa – Amerykanin Robert Gamble postanowił wcielić w życie książkowy pomysł Małgorzaty Musierowicz i zorganizował otwarte dla wszystkich spotkanie, które odbywało się dokładnie 24 grudnia. Jednorazowa z zamierzenia akcja przerodziła się w coroczny rytuał wspólnego kolędowania.

Portret Wigilijny Foto: Guru MediaPrzez 20 lat poznaniacy w ten szczególny dzień spotykali się pod rondem. Zaznaczyć trzeba – nie byle jakim rondem. Kaponiera była bowiem symbolicznym centrum Poznania – punktem spotkań, jasnym sygnałem dla zagubionych w topografii miasta wędrowców, miejscem przecinania się różnych dróg, nie tylko tych miejskich, ale także życiowych…

I właśnie o tych różnych życiowych drogach opowiada film „Portret Wigilijny”. Autorzy w czterech odsłonach pokazują nam spotkanych w wigilijny wieczór poznaniaków. Ich portrety to jednocześnie portret setek im podobnych ludzi, których codziennie mijamy na swojej drodze. Pogubionych w życiu i tych, którzy pomimo przeszkód próbują wyjść na prostą; osoby, które za wszelką cenę chcą pomóc innym oraz takie, które cieszą się małymi przyjemnościami i przyjmują życie, a także drugiego człowieka bez zbędnych pytań i ocen. Bo przecież “życie płata różne figle…”

Chcieliśmy sprawdzić co łączy ludzi, którzy ten ważny dzień spędzają pod rondem. Zapytać czym są dla nich święta oraz czego życzą sobie i światu łamiąc się opłatkiem z zupełnie obcymi osobami – mówi Jakub Markiewicz, twórca filmu. – Mieliśmy zamiar wrócić z kamerą w 2013 roku i zapytać naszych bohaterów czy marzenia o “normalności”, “miłości”, “spokoju” się spełniły. Przynajmniej tak się z nimi umawialiśmy… Niestety do dziś Kaponiera nie została otwarta i nic nie wskazuje na to żeby w najbliższym czasie to się zmieniło – mówią autorzy filmu.

To nie jest film anty-Euro 2012, ani manifest polityczny. To film o ludziach, których każdy z nas spotyka codziennie na swojej drodze. I o tych drogach właśnie, które niczym kolorowe linie tramwajowe zaznaczone pod rondem łączą się, rozchodzą, plączą. Nie zawsze tak, jak byśmy sobie tego życzyli, bo “życie płata różne figle” – podkreślają autorzy.

Wigilia pod Rondem nie została przeniesiona w inne miejsce. Świetność Poznania, o której mówi jeden z naszych bohaterów okazała się chwilowa i okupiona przerwaniem pięknej tradycji wspólnego kolędowania i dzielenia się chlebem.

2 komentarzy

kliknij by dodać komentarz