NIEKONTROLOWANA RADOŚĆ

the day after

Kibice mają powody do radości! Chyba nawet ci poznaniacy, którzy nie kibicują na co dzień Kolejorzowi poczuli wczoraj dumę. Ci najbardziej wierni kibice przybyli na Stary Rynek, by świętować! Też świętowałem, też się bardzo cieszyłem. Niestety to co początkowo miało być radosnym świętem wymknęło się spod kontroli. To można było przewidzieć. Można też było zminimalizować straty.

Trochę marudzę. Wiem, ale należało przewidzieć, że na Starym Rynku pojawi się kilkadziesiąt tysięcy ludzi i że każdy z nich będzie chciał zamanifestować swą radość.

Tymczasem na samej płycie Rynku nie było nawet jednego policjanta, nie było strażników. Nie wiem dlaczego zakładali, że ich pojawienie się może rozwścieczyć kibiców. Tymczasem ich brak bardzo przydałby się by chociażby pomagać lekarzom, którzy starali się pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebowali. Na szczęście Kibole sami tworzyli kordony, by pogotowie mogło przejechać.

Ucierpiała m.in. fontanna przy Ratuszu, ucierpiały ogródki, rusztowania, zabytkowe fasady. Nie do końca z winy Kiboli. Skoro nikt nie zabraniał, skoro nikt nie porządkował tego co się dzieje… W takim tłumie zdarzają się różne rzeczy.

Założenie, że widok policjanta w takim momencie, momencie radości może wywoływać agresję ma chyba korzenie z czasów, gdy policja była jeszcze milicją. Nie sądzę, by na spokojne prośby policjantki pilnującej na przykład fontanny, odpowiedzią był niekontrolowany atak szału Kiboli.

Tak wyglądał Stary Rynek i okolice dziś przed południem.

1 komentarz

kliknij by dodać komentarz


  • ale gdzie byla policja, jak mozna bylo wlazic na rzezby na starym! i kto zaplaci za zniszczenia!