Jadąc dzisiejszego poranka w celach służbowych za granicę naszego pięknego regionu, zacząłem zastanawiać się dlaczego maszyniści nadużywają “klaksonu”. Przecież to niemożliwe, żeby do Puszczykowa tyle razy dawać o sobie znać. W końcu oderwałem się od lektury porannej prasy i zerknąłem przez okno. Okazuje się, że gromady dzieci i młodzieży pod opieką dorosłych (sic!) – chyba z zimna – starają się przebiegać przed pędzącym składem. Rozumiem przywiązanie do szkoły, ale nic się nikomu nie stanie jak raz na jakiś czas wytłumaczymy się nauczycielce – “Przepraszam TLK do Przemyśla się spóźnił i niestety musiałem chwile poczekać przy szlabanie”. Czy ktoś kiedykolwiek powiedział tym ludziom co się stanie, jeśli pędzący z “dużą prędkością” skład będzie musiał zatrzymać się awaryjnie (nieprzypadkowo dużą prędkość dałem w nawias – nie chodzi mi o nabijanie się ze stanu torowiska).
Cyz ktoś pamięta z fiyzki co to jest energia kinetyczyna? Potrzebujemy tylko dwóch składowych
m- masy powiedzmy 250 t (pociąg) – 0,08 t (człowiek)
V – prędkości 80 km/h (pociąg) – 1 km/h (człowiek)
Porównajcie wyniki i pomyślcie kto ma szansę?
O ile dobrze pamiętam z rozmowy z kolejarzem – skład pociągu IC zatrzymuje się płynie 1000 metrów przed stacją, jeśli ma to zrobić awaryjnie i nie powybijać zębów pasażerom zrobi to w 200 metrów. Następnym razem stojąc przy zamkniętych zaporach kolejowych rozejrzyj się i policz gdzie znajduje się druga podpora trakcji elektrycznej – powinno to być jakieś 200 metrów od miejsca w którym stoisz.
Tak naprawdę problem, który poruszyłem dotyczy wszystkich miast, miasteczek i wsi, które posiadają czynne przejazdy kolejowe – ale dostało się mieszkańcom Puszczykowa za to, że z okien pociągu widziałem kilkanaście (!) osób nerwowo oczekujących na możliwość rzucenia się na drugą stronę torów tuż za pędzącym składem.
Chciałbym się także dowiedzieć czy Policja, PKP i szkoły robią coś, aby przeciwdziałać takim zachowaniom.
Dodaj komentarz