BizNews

Rok Ubera

Uber Poznań  Foto: UBER

Właśnie mija rok, od kiedy w Poznaniu można korzystać z usług aplikacji Uber. Od samego początku niezadowoleni byli z tego powodu taksówkarze. Zapowiadali nawet protesty, ale do tych w Poznaniu nie doszło. Czy przez ten rok spadła liczba kursów wykonywanych przez taksówki? Czy Uber rzeczywiście jest dla nich zagrożeniem? Może jest w Poznaniu miejsce na obie te usługi?

Jak przyznają przedstawiciele Ubera ilość kursów wykonywanych przez kierowców korzystających z ich aplikacji w Poznaniu cały czas się zwiększa. Rośnie też liczba kierowców, a więc powstają nowe miejsca pracy.

W tej chwili dzięki aplikacji w stolicy Wielkopolski szansę na dodatkowy dochód ma kilkaset osób – wyjaśnia Ilona Grzywińska z Ubera.

Wiadomo, że część kierowców specjalnie w tym celu kupiło czy wzięło w leasing samochody. Sam Uber nie dysponuje jednak danymi na ten temat. Autorzy raportu Instytutu Sobieskiego podkreślają, że co piąty kierowca Ubera był bezrobotny przed podjęciem współpracy z platformą, a aż 70% kierowców stwierdziło, że ich sytuacja finansowa uległa poprawie dzięki współpracy z Uberem.

Uber cieszy się stale rosnącą popularnością w Polsce, z jednej strony wynika to z faktu, że Polacy są wyjątkowo otwarci na innowacje jako konsumenci, co świetnie widać m. in. po szybkiej adaptacji płatności zbliżeniowych, z drugiej strony w Polsce jest cały czas duży popyt na pracę i potrzebę dodatkowego dochodu – podkreśla Ilona Grzywińska.

Gdy usługa była uruchamiana w Poznaniu dokładnie rok temu dryndziarze* nie byli zadowoleni. Zastanawiali się nad protestami, choć już wtedy mówili, że sprawą Ubera powinny zająć się odpowiednie urzędy. Bali się także, że kierowcy Ubera odbiorą im część pasażerów. Czy ich obawy się potwierdziły? Okazuje się, że nie.

Ilość kursów w ciągu ostatnich 12 miesięcy wykonywana przez nasze taksówki jest większa – przyznaje Leszek Prusinowski, vice prezes poznańskiego Zrzeszenia Transportu Prywatnego.

Patryk, jeden z kierowców Ubera, z którym rozmawialiśmy stwierdził, że z pewnością część klientów zrezygnowała z taksówek, ale też dzięki aplikacji wytworzyła się nowa grupa pasażerów, którzy wcześniej taksówkami nie jeździła. Ludziom podoba się to, że nie muszą mieć gotówki, ani karty, widzą samochód, który po nich jedzie, nie muszą też nigdzie dzwonić, by zamówić przejazd.

Jeżdżę Uberem już kilka miesięcy i przez ten czas nasłuchałem się bardzo wielu opowieści o skandalicznym zachowaniu taksówkarzy – mówi Patryk – trzeba brać jednak poprawkę na to, że część z nich może być przerysowana, wyolbrzymiona i z pewnością dotyczy to tylko marginalnej liczby taksówkarzy.

Ostatnio podczas spotkania z poznańskimi taksówkarzami Prezydent Poznania stwierdził, że Miasto będzie wspierać dryndziarzy udostępniając między innymi kolejne, wydzielone pasy ruchu tylko dla taksówek i autobusów. Leszek Prusinowski przyznał, że to z pewnością poprawi sytuację na drogach i bardzo ułatwi pracę taksówkarzy.

Jacek Jaśkowiak zajął także podczas spotkania ze środowiskiem taksówkarzy jasne stanowisko w sprawie usługi Uber w Poznaniu.

Kierowca Ubera to nie przedsiębiorca. Nie mamy regresu prawnego w stosunku do tych osób. Państwo w Poznaniu płacicie podatki, opłacacie licencję, dlatego będziemy preferować taksówki – mówił prezydent Poznania – Postaramy się zmobilizować naszych parlamentarzystów do opracowania przepisów pozwalających na blokowanie sieci Uber.

Leszek Prusinowski z poznańskiego Zrzeszenia Transportu Prywatnego podczas rozmowy z portalem lepszyPOZNAN stwierdził, że kierowcy Ubera nie płacą składek ZUS tak jak my, bo większość z nich nie ma działalności gospodarczej, nie mają licencji, ani taksometrów, nie przechodzą badań lekarskich i psychotechnicznych. Z takimi argumentami nie zgadza się Ilona Grzywińska z Ubera, która stwierdziła, że to mity, które należy obalać.

Kierowcy korzystający z platformy są niezależnymi przedsiębiorcami, którzy odprowadzają należne podatki oraz składki ubezpieczeniowe, a przed przystąpieniem do platformy wszyscy kierowcy muszą dostarczyć zaświadczenie o działalności gospodarczej oraz numer NIP – wymienia Ilona Grzywińska – tu nie ma miejsca na ukrywanie przychodów ani potrzeby posiadania kasy fiskalnej koniecznej do rejestracji przede wszystkim transakcji gotówkowych, ponieważ wszystkie transakcje na platformie Uber są elektroniczne i łatwe do prześledzenia, wprowadzamy przejrzystość do sektora, który tradycyjnie oparty był na gotówce.

Przedstawicielka Ubera dodała również, że każdy kierowca, który chce korzystać z platformy musi przejść przez szczegółowy proces weryfikacji, podczas którego sprawdzany jest stan techniczny i ubezpieczenie samochodu.

Często taksówkarze ostrzegają, że w przypadku wypadku pasażerowie Ubera nie mogą liczyć na pomoc, ponieważ kierowcy tych samochodów nie mają specjalnego ubezpieczenia. Z tym także nie zgadza się Ilona Grzywińska, która podkreśla, że ubezpieczenie działa zawsze, bez względu na charakter wykonywanego przejazdu. Dodatkowo, każdy przejazd jest ubezpieczony przez Ubera.

Nie ma więc mowy o nieuczciwej konkurencji, o czym wypowiedział się także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który w wydanej w maju opinii zwrócił uwagę na to, że działalność Ubera na polskim rynku sprzyja rozwojowi rynku i wolnej konkurencji, a obowiązujące przepisy powinny nadążać za zmianami technologicznymi – dodaje Ilona Grzywińska – UOKiK zauważył, że innowacyjność Ubera i technologie, które wykorzystuje Uber nie są chronione patentami, możliwe jest zatem wykorzystanie tego modelu biznesowego przez konkurencyjnych przedsiębiorców.

Z podobnych jak Uber aplikacji korzystają już rzeczywiście taksówki z korporacji iTaxi, ale to nie jedyna firma z tej branży, która inwestuje w podobne rozwiązania.

Porównajmy cenniki Ubera i taksówek ze Zrzeszenia Transportu Prywatnego. Opłata początkowa w tych ostatnich (z rabatem) to 5,49 zł, w taryfie dziennej zapłacimy 1,87 za kilometr, a w nocnej 2,80. Zamawiając Ubera zapłacimy 4,00 zł opłaty początkowej, 1,30 za kilometr i 0,25 zł za każdą minutę jazdy. Każdy przejazd można przed zamówieniem wycenić w aplikacji. Trzeba też pamiętać, że występują czasami stawki dynamiczne, a więc mnożnik opłaty. Każdy dostaje jednak o tym informację i musi zaakceptować wyższą stawkę. Dzieje się tak w miejscach, gdzie chętnych do skorzystania z Ubera jest więcej niż dostępnych samochodów.

Jesteśmy bardzo zadowoleni z rozwoju Ubera w Poznaniu – podsumowuje Ilona Grzywińska – to ogromne zainteresowanie mieszkańców Poznania bardzo nas cieszy i dlatego rozważamy uruchomienie usługi uberSELECT, która umożliwia zamówienie samochodu wyższej klasy.

*dryndziarz – to w gwarze poznańskiej taksówkarz, a jeździ on dryndą.

Taxi / taksówka

Wiemy już jakie warunki musi spełnić kierowca Ubera, a jakie formalności trzeba załatwić, by stać się dryndziarzem? Do Wydziału Działalności Gospodarczej i Rolnictwa trzeba dostarczyć aktualne badanie lekarskie i psychologiczne, zaświadczenie o ukończeniu szkolenia zakończonego zdanym egzaminem, a także oświadczenie, że spełnia wymóg dobrej reputacji.

Za sam kurs zapłacić musimy 800,00 zł (choć znaleźliśmy ogłoszenia z kwotą 249,00 zł), a egzamin to 148,65 zł. Gdy egzamin mamy zdany występujemy o licencję, a ta ważna od 16 do 30 lat kosztuje 250,00 zł. Badania lekarskie i psychotechniczne to łącznie 400,00 zł. Do samochodu, który stanie się taksówką musimy zamontować jeszcze wymagany przez Zrzeszenie Transportu Prywatnego radiotelefon. Używany kosztuje od 250,00 do 300,00 zł. Do tego jeszcze kasa fiskalna. Znaleźliśmy przykładową za 1551,00 zł. Czyli oprócz samochodu musimy wydać na początek ponad 3.300,00 złotych.

Opłata miesięczna jaką nasi kierowcy płacą za przynależność do Zrzeszenia Transportu Prywatnego to 300,00 – dodaje Leszek Prusinowski – w innych korporacjach wygląda to różnie, my jako zrzeszenie nie możemy zarabiać.

Dla porównania Uber pobiera 25% prowizji od każdego wykonanego przez kierowcę przejazdu.

Taxi / taksówka

Użyte w artykule zdjęcia: © lepszyPOZNAN.pl / Karolina Kiraga, UBER

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz