Aglomeracja

Co grozi Lechowi po finale Pucharu Polski?

Finał Pucharu Polski: Lech Poznań - Legia Warszawa 0:1 02.05.2  Foto: LepszyPOZNAN.pl / Paweł Rychter
Finał Pucharu Polski. Mecz rozegrany na PGE Narodowym w Warszawie, wygrała Legia Waraszawa pokonująć Lecha Poznań 0:1.

Prawdopodobnie w czwartek poznamy kary, jakie otrzymają Lech Poznań i Legia Warszawa za odpalenie rac podczas finału Pucharu Polski, który miał miejsce na Stadionie Narodowym w Warszawie w ostatni poniedziałek, 2 maja.

Tak jak do używania pirotechniki można było mieć zastrzeżenia, to do zachowania kibiców Lecha w końcówce spotkania należy mieć wielkie pretensje. Ponieważ święto futbolu zamienili na podrzędny jarmark. Pomijam fakt nadpalonych części garderoby, czy sprzętu fotograficznego poznańskich dziennikarzy, którzy znaleźli się między kibicami Lecha, a bramkarzem Legii. Dzięki ich zachowaniu ucierpiał wizerunek poznańskiego kibola.

Po finale PZPN wystosował oświadczenie, oto jego treść

Od lat PZPN czyni wiele starań by rozgrywki o Puchar Polski, nazwane kiedyś Turniejem Tysiąca Drużyn, stały się prawdziwym piłkarskim świętem. Godna oprawa tego wydarzenia, miejsce rozegrania finału, dostojni goście, wielkie zainteresowanie kibiców, transmisja w powszechnie dostępnej telewizji Polsat pokazują, że nasza majówka ma stałe i godne miejsce w kalendarzu polskiego futbolu. Jesteśmy świadomi stale wzrastającej rangi finału Pucharu Polski i zrobimy wszystko, aby każdego roku finał był prawdziwym świętem naszego futbolu.

Gratulując Legii Warszawa sięgnięcia po to trofeum dobrze wiemy, że 2 maja doszło do karygodnych aktów chuligaństwa ze strony kibiców Lecha Poznań. Rzucanie palących się rac na boisko podczas gry przez fanów poznańskiej drużyny jest godne najwyższego potępienia. Fani Legii odpalając race dymne także popsuli widowisko. Nie ma i nigdy nie było naszej zgody ani tolerancji dla takich incydentów.

Nasze święto zostało zepsute, a idea rozgrywek po prostu sprofanowana. Wielki wysiłek organizacyjny: związku, służb porządkowych i wszystkich zaangażowanych w to wydarzenie został wystawiony na ciężką próbę. Odrzucając pierwsze kategoryczne i utrzymane w histerycznym tonie opinie i “dobre rady” pod adresem organizatorów finału, pragniemy docenić spokój, opanowanie i trzeźwość umysłu sędziego głównego spotkania Lech – Legia Szymona Marciniaka, który zrobił wszystko by doprowadzić mecz do końca.

Ewentualne przedwczesne zakończenie tego spotkania mogłoby spowodować nieobliczalne skutki dla wszystkich. Bramkarz Legii Arkadiusz Malarz pokazał, że nawet w takich momentach zagrożenia zdrowia, kiedy chuligani z Lecha rzucali w jego kierunku płonące race, umie zachować klasę i spokój i wiedział, że każdy jego spontaniczny gest mógłby doprowadzić do jeszcze większego zdziczenia na sektorze poznańskiego klubu. Wyrażamy ubolewanie z tego powodu i jako współorganizator imprezy zwyczajnie bramkarza Legii przepraszamy.

PZPN chce współpracować z kibicami, ludźmi kochającymi futbol. Partnerskie stosunki, jakie zaproponowaliśmy fanom naszych klubów, zostały wystawione na najcięższą próbę. Zawsze podkreślaliśmy, że to nasze wspólne święto. Jednak jedna ze stron zwyczajnie i jednostronnie “wypowiedziała” współpracę. Chuligańskie incydenty nie odwiodą Polskiego Związku Piłki Nożnej od mozolnego i systematycznego budowania rangi rozgrywek o Puchar Polski.

Oprawa podczas finału PP

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz