Firma

Biznes: Zarządzanie talentami w organizacji

orzeł  Foto: sxc

Dorota Krakowiak

orzeł Foto: sxcRealizując projekt wdrożenia systemu zarządzania talentami, natknęłam się na bardzo ciekawą teorię zaczerpniętą z socjologii interpretatywnej i jakościowej, a mianowicie na teorię geniuszu wg Thomasa Scheffa. Na wstępie chciałabym jednak zacytować krótka historyjkę zaczerpniętej z „Przebudzenia” A. De Mello.

Pewien człowiek znalazł jajko orła. Nie wiedział co z nim zrobić, więc zaniósł je do kurnika. Po pewnym czasie z jajka wykluło się pisklę. Kury były trochę zdziwione, że pisklę jest jakieś inne i niepodobne do kury. Jednak nie robiły z tego problem, zaakceptowały i przyjęły je jak swoje. Orzeł dorastał, nauczył się wszystkiego tego, co robią kury. Umiał dziobać, grzebać w ziemi, a nawet latać trochę nad ziemią – tak jak robią to kury. Mijały lata, orzeł codziennie robił to, co wszystkie kury. Każdy dzień był taki sam, aż do pewnego ranka. Orzeł tak jak zwykle rano dziobał coś na podwórku i nagle zobaczył piękny widok. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Na niebie tuż nad nim ukazał się piękny ptak. Olbrzymie skrzydła rzucały wielki cień. Ptak przeleciał tuż nad nim, a potem wzbił się prędko w górę. Nasz orzeł oniemiał z zachwytu i zdziwienia. Jego zaskoczenie było ogromne, a ciekawość jeszcze większa. Nie wiedział co przed chwilą zobaczył, więc udał się do kury, która jego zdaniem była najmądrzejsza. Opowiedział co widział – a kura odpowiedziała, że był to orzeł król ptaków. Nasz orzeł zamyślił się przez chwilę. Kura widząc jego zamyślenie dodała – ale ty nie jesteś orłem nie myśl sobie, że będziesz tak wysoko i dostojnie latał, ty jesteś kurą. Nasz orzeł zrozumiał co powiedziała kura i więcej o tym nie myślał. Mijały kolejne lata, orzeł starzał się i starzał, aż w końcu umarł. Umarł z przeświadczeniem że jest kurą.

Robiąc inwentaryzację zasobów ludzkich w organizacji warto pomyśleć ile mamy orłów wśród swojej załogi i czy przypadkiem nie wtłaczamy im do głowy, że są kurami.

Co zatem sprzyja rozwojowi talentów? Według Scheffera najważniejszym warunkiem wytworzenia geniuszu jest prawdopodobnie wysoka samoocena. Trudno oczywiście pominąć aspekt dziedziczenia talentu jako fundamentu do dalszego rozwoju, ale tak jak w przypowieści o kurze, można być orłem i nigdy nie pofrunąć mimo wrodzonych możliwości. Talent rozwija się dzięki spontanicznym zachowaniom i co mnie osobiście bardzo zaskoczyło – radzeniu sobie ze wstydem. Scheffer podaje definicję „nieskrywanego wstydu niewyodrębnionego” (overt, undifferentiated shame), który wg autora teorii pojawia się w związku z negatywną oceną siebie. A sposobem na radzenie sobie z poczuciem wstydu jest „wyrzucenie z siebie” wstydu przy pomocy śmiechu, tzw. dobrego śmiechu (good humored) i śmiechu uczuciowego, ciepłego (affectionate laughter). Dobry śmiech jeśli zdarza się natychmiast po odkryciu wstydu nie dopuszcza do rozwoju spirali wstydu, lub kończy cykl zawstydzania.

Jakie zatem warunki powinna stworzyć organizacja by sprzyjać rozwojowi talentów? Idąc za teorią Scheffera, w zarządzaniu organizacjami warto wzmacniać kreatywność, dając szansę na prezentację innowatorskich pomysłów, nawet tych najbardziej nierealnych, a może zwłaszcza tych nierealnych. Dawać pracownikom jak najwięcej pozytywnych wzmocnień, tak by umacniać wysoką samoocenę i poczucie wartości. No i to o czym nie wolno zapominać, to o tworzeniu takiego klimatu organizacyjnego, który zapewni na tyle dobre samopoczucie, by pracownicy mogli do pracy przychodzić z uśmiechem, a gromki śmiech nie będzie w pracy napiętnowany.

Teoria innowacyjna, zaskakująca, ale sądzę warta przemyślenia. Może dzięki innowacyjnemu podejściu, uda nam się skorzystać z pokładów talentów wśród naszych pracowników i parafrazując De Mello orzeł nie umrze myśląc, że jest kurą.

Dorota KrakowiakAutorka jest managerem i trenerem z wieloletnim doświadczeniem w obszarze HR,

organizacji i zarządzania,

właścicielem firmy konsultingowej KRAKOWIAK CONSULTING.

1 komentarz

kliknij by dodać komentarz


  • ale halo, w jakiej organizacji, zazwyczaj to w korpo mało kto jest zauważany a jak się rozwija to jest do wywalenia – bo jest lepszy od szefostwa, cóż taka prawda!