K U L T U R A

Festiwal TRANSATLANTYK – Miloś Forman

Transatlantyk  Foto: Transatlantyk

TransatlantykNa początku sierpnia Poznań zdominowany zostanie przez film. A to za sprawą międzynarodowego Festiwalu TRANSATLANTYK. Podczas kilku sierpniowych dni będzie można przyjrzeć się między innymi  przeglądowi twórczości Milośa Formana. Retrospektywa obejmie wszystkie dokumenty i fabuły reżysera tworzone w okresie czeskim, jak też nakręcone po emigracji do Stanów Zjednoczonych i oscarowym sukcesie „Lotu nad kukułczym gniazdem”. Pokazy otworzy dokument „Miloš Forman: co cię nie zabije…” Miloša Šmídmajera ukazujący niezwykłe życie i karierę wiecznego outsidera walczącego niezłomnie o własną artystyczną wizję.

Podczas Retrospektywy Milośa Formana pokazane zostaną jego wszystkie filmy, związane z nurtem tzw. nowego kina czeskiego, w tym m.in. „Czarny Piotruś”, „Pali się moja panno” czy „Miłość blondynki”, który przyniósł reżyserowi światowy rozgłos. Wczesnoamerykański okres twórczości Formana reprezentować będzie m.in. ekranizacja kultowego musicalu „Hair”, jak również kolejny oscarowy film „Amadeusz”. Na festiwalu zaprezentowane zostaną również inne dzieła czeskiego artysty: biograficzny film „Skandalista Larry Flint” o twórcy magazynu pornograficznego Hustler oraz ostatni film Formana „Duchy Goi”, fabularyzowana biografia Francisco Goyi.
Wprowadzeniem do retrospektywy będzie dokument rzucający nowe światło na życie i dokonania Milośa Formana. Poznamy historię reżysera od lat dziecięcych spędzonych w przededniu II wojny światowej, przez słodko-gorzkie lata w komunistycznej Czechosłowacji, które zmusiły go do emigracji i zostawienia rodziny w Europie, po wszystkie walki stoczone już w Ameryce – z producentami, sponsorami, aktorami. Poznamy jego rodzinę i znajomych. Usłyszymy wiele anegdot, opowiedzianych przez samego bohatera z iście czeskim humorem.

Kadr z filmu "Miłość blondynki", reż. Miloś Forman, 1965

Miloś Forman zauważył kiedyś, że w swoim stosunkowo krótkim życiu (ma dziś 77 lat) przyszło mu żyć w sześciu czy siedmiu różnych politycznych i społecznych systemach: przedwojennej Republice Czechosłowackiej, w komunistycznej Czechosłowacji, w epokach nazizmu, stalinizmu, w czasach dubczekowskiej liberalizacji, wreszcie – w amerykańskiej demokracji. Ale choć powtarza, że to Stanom zawdzięcza artystyczną i osobistą wolność (nie mówiąc o dwóch Oscarach), cała jego twórczość wyrosła na – w ogromnym stopniu traumatycznych – doświadczeniach dzieciństwa i młodości. W tematach stricte amerykańskich odnalazł bohaterów, tematy i wątki, które były bliskie jemu samemu: bohaterów, którzy są ofiarami systemu i outsiderami; kwestie przemocy państwa, cenzury, buntu przeciw zastanemu porządkowi – i jego ceny.

Gdy jeden ze znajomych próbował przekonać go, że nie powinien brać się za reżyserię „Lotu nad kukułczym gniazdem” (1975) na podstawie powieści Kena Kesey’a, ponieważ nie będzie w stanie oddać właśnie „amerykańskości” tej książki, Forman nie miał wątpliwości. „Dla ciebie to fikcja – tłumaczył. – Ale ja to wszystko naprawdę przeżyłem. Siostra Ratched uosabia partię komunistyczną. Dla mnie jest to więc film czeski. Właściwie dokument”.

Gdy aresztowano jego ojca, nauczyciela, Miloś miał 10 lat i strasznie ucieszył się, że nie musi siedzieć w klasie, bo ojciec kazał mu iść do domu, z wiadomością dla matki. To było ich ostatnie spotkanie. Po matkę gestapo przyszło nocą. Tylko kaprysowi któregoś z urzędników rodzina zawdzięcza możliwość spotkania. Rozmowa jest krótka, o niczym. To ich ostatnia. Oboje rodzice zginą w Auschwitz.

Forman nie dostał się do szkoły teatralnej, bo nie był w stanie wywiązać się z zadania egzaminacyjnego: miał wyreżyserować scenkę ilustrującą „walkę o pokój na świecie”. Idzie więc na słynną FAMU, bo tylko tam przyjmują jeszcze kandydatów na studia. Pisze scenariusze, asystuje przy filmach starszych kolegów. Od środka poznaje komunistyczną biurokrację, absurdy systemu, zmaga się z cenzurą. To z jej powodu zostaje wyrzucony z pracy, zmaga się z załamaniem nerwowym. W świetnym dokumencie „Co nas nie zabije” (2009), którego jest bohaterem, wspomina program telewizyjny, do którego pisał scenariusz zatwierdzany przez cenzurę, a zawierający nawet wypowiedzi, które miały paść z ust występujących w nim osób. W jednym z odcinków byli to żonglerzy, którzy zapewnili, że będą mówić wyłącznie „Hoopla, hoopla, hoopla”. Forman wpisał te słowa do scenariusza, a nazajutrz dostał oficjalne pismo z mnóstwem pieczęci i akceptacją zadowolonych urzędników. Te przykłady wystarczą chyba, by zrozumieć, skąd wziął się charakterystyczny, tragikomiczny rys w twórczości Milośa Formana. Podczas, gdy zachwyceni „Czarnym Piotrusiem” (1963), „Miłością blondynki” (1965) i „Pali się, moja panno!” (1967, film został zakazany przez cenzurę „na zawsze”) krytycy dostrzegali w pierwszych dziełach reżysera wpływy francuskiej cinema verite i amerykańskiego cinema direct, on sam przekonywał w jednym z wywiadów, że jego styl ukształtował „idiotyzm, a wręcz imbecylizm” filmów produkowanych w komunistycznych krajach: „Wszystko w nich było tak sztuczne, tak odrealnione, tak zakłamane, że jedyne czego pragnęliśmy to odrobina rzeczywistości i prawdziwi ludzie na ekranie”.

Forman był jednym ze sztandarowych reżyserów czeskiej nowej fali. Opowiadał o szwaczkach, sprzedawcach, strażakach – prowincjuszach uwikłanych w absurdy systemu, w jakim przyszło im żyć. Obnażał hipokryzję i konformizm, stawał w obronie tych, którzy próbowali iść pod prąd. Posługiwał się techniką paradokumentalną, chętnie sięgał po improwizację, kręcił w prawdziwych lokalizacjach i pracował z amatorami, którzy dodawali jeszcze wiarygodności formanowskim historiom (jak żartował sam reżyser, były to „świeże twarze dostępne 24 godziny na dobę” w przeciwieństwie do czechosłowackich aktorów, którzy nie byli ani świeży, ani dostępni). Wyczucie absurdu, zmysł obserwacyjny, czarny humor, zacięcie satyryczne, ale też serdeczny stosunek do bohaterów – to charakterystyczne cechy jego stylu.

„Czarny Piotruś” wygrywa festiwal w Locarno, „Miłość blondynki” pokazywana jest w Cannes, Nowym Jorku i Londynie. „Pali się, moja panno!” przynosi reżyserowi między innymi nominację do Oscara, możliwość pracy w Stanach i… kłopoty. Formanowi zarzuca się drwiny z klasy robotniczej, a producent Carlo Ponti żąda zwrotu pieniędzy. Urzędnicy w Czechosłowacji mają pretekst, by oskarżyć reżysera o ekonomiczny „sabotaż”. Przed więzieniem ratują go Francois Truffaut i Jean-Claude Berri, którzy wykupują prawa do filmu. Nic dziwnego, że w 1968 roku reżyser, który pracuje nad swoim amerykańskim debiutem, „Odlotem” (1971), decyduje się zostać za oceanem. Ta produkcja spotyka się ze średnim przyjęciem, Forman bieduje, ale pomaga mu słynący z wyjątkowego stosunku do artystów właściciel nowojorskiego hotelu Chelsea: przez rok pozwala mu mieszkać za darmo. Czeski reżyser spłaci dług dopiero po swoim pierwszym wielkim sukcesie, który przynosi mu „Lot nad kukułczym gniazdem” (1976). Pięć Oscarów, w tym ten dla najlepszego reżysera, a wkrótce amerykańskie obywatelstwo: Miloś Forman jest u szczytu kariery, co kilka lat kręci legendarne dziś filmy: „Hair” (1979), „Ragtime” (1981), „Amadeusza” (1984). Ta produkcja to nie tylko kolejny Oscar, ale przede wszystkim możliwość pracy w Czechosłowacji, gdzie powstaje znaczna część zdjęć. To pierwsza po latach wizyta w ojczyźnie, gdzie zresztą traktowany jest jak zdrajca.

Kolejnym znaczącym sukcesem Formana jest „Skandalista Larry Flint” (1996), którego scenariusz reżyser pierwotnie odrzucił, a dopiero później dostrzegł w nim potencjał na fascynującą opowieść o wolności słowa. Film wywołał obyczajowy skandal, ale bez trudu obronił się, jako skończone filmowe dzieło.

W sumie za oceanem Miloś Forman rozpoczął piętnaście projektów, z czego zrealizował dziewięć. Jego ostatni film, „Duchy Goyi” (2006) był produkcją amerykańsko- francuską. Najnowszy – „The Ghost of Munich” będzie w całości finansowany przez francuskich producentów. Premiera filmu, do którego scenariusz pisał wraz z Vaclavem Havlem (jest to adaptacja powieści Georgesa-Marca Benamou), planowana jest na 2012 rok. Ów wyczulony na wszelkie przejawy totalitaryzmu twórca wraca więc na plan, który tak kocha, bo jak mówi przewrotnie: „Jest to ostatnie miejsce, gdzie reżyser filmowy może być legalnie dyktatorem”.

Międzynarodowy Festiwal Transatlantyk zagości w Poznaniu w dniach 5 – 13 sierpnia 2011 roku.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz