K U L T U R A

Do poduszki… Peter Esterhazy – “Niesztuka”

Peter Esterhazy - Niesztuka  Foto:

Peter Esterhazy - NiesztukaCzytając tę książkę miałem skojarzenia z wydaną przed kilku laty książką Romaina Gary „Obietnica poranka”. Obie książki traktują bowiem o trudnych czasem stosunkach matka-syn. O ile jednak Gary opisywał poświęconą jednemu tylko celowi miłość matczyną, nazwaną przez niego brylantem miłości, o tyle Esterhazy opisuje swą matkę jako przerażoną kobietę, która przez fascynację sportem, uwalnia się od strachu, strachu przed wszechwładną węgierską bezpieką. Jednak nie jest to wolność prawdziwa, to złudzenie wolności. Tkwiąc w tym złudzeniu kobieta pochodząca z nieco lepszych sfer, zapomina w otoczeniu sportowców o dobrych manierach, pozwala sobie na łamanie konwenansów, a nawet drobne flirty. Jej syn jest niemym obserwatorem tego procesu. Aby zbliżyć się do matki zaczyna sam grać w piłkę, jednak jego umiejętności nie znajdują w niej uznania, matka bowiem wie,iż na pewno nie będzie piłkarzem. Dopiero kiedy osobiście poznaje słynnego piłkarza dostrzega u niej cień uznania: przez to bowiem sama matka czuje się dowartościowana.

Po skończeniu książki przychodzi nieuchronnie refleksja- któż bowiem z nas nie miał mniej lub bardziej nadopiekuńczej matki- możemy żałować, iż nie doświadczyliśmy matki w wydaniu Romaina Gary, ale na pewno bądźmy szczęśliwi, iż nie mieliśmy matki Petera Esterhazy.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz