POZnań Stare Miasto

Wiemy jak piec Rogale Świętomarcińskie

rogale świętomarcińskie wyjęte z pieca - teraz będą ozdabiane  Foto:

Cudowny moment, kiedy po 2 godzinach stania w kolejce położymy rogale na stole :)

Zbliża się 11 listopada, a to oznacza, że poznańscy cukiernicy przygotowują dla nas prawdziwe smakołyk. Jedyne i niepowtarzalne Rogale Świętomarcińskie. Zgodnie z przyznanym w 2008 roku certyfikatem “Produktu o Chronionej Nazwie Pochodzenia w Unii Europejskiej” może on być wypiekany tylko w Poznaniu i w wyznaczonych powiatach Wielkopolski. Poza tym rejonem nikt nie może używać tej nazwy.

Od kilku lat, dla zachowania wyjątkowego i niepowtarzalnego smaku rogali świętomarcińskich, stosuje się proces potwierdzania ich jakości. Aby cukiernia mogła określać swoje rogale mianem “Rogala Świętomarcińskiego”, musi otrzymać Potwierdzenie Prawa do wytwarzania Produktu Regionalnego chronionego Prawem Unii Europejskiej (uzyskać numerowane Świadectwo Jakości Handlowej). Oryginalnych rogali szukać należy więc w miejscach, które uzyskały takie prawo i posiadają jeden ze 108 numerowanych certyfikatów.

Prawdziwy rogal świętomarciński składa się z ciasta drożdżowego wypełnionego nadzieniem z białego maku, aromatu migdałowego, cukru, masła, jajek, rodzynek, orzechów, owoców w syropie lub kandyzowanych. Sposób zwijania ciasta i nakładania masy makowej oraz dekorowanie pomadą i rozdrobnionymi orzechami wpływa na ostateczny kształt i wygląd rogala. Co roku, 11 listopada, w poznańskich cukierniach i domach zjada się ich ponad 400 ton!

Powstaniu rogala towarzyszy legenda: Dawno, dawno temu wyśnił go jeden z poznańskich piekarzy. Ujrzał on we śnie świętego Marcina jadącego na koniu, podniósł zgubioną przez jego konia podkowę i postanowił, że będzie piekł ciasto w takim kształcie. Na kartach świętomarcińskiej historii zapisał się Józef Melzer, jeden z poznańskich cukierników, który w 1891 roku odpowiadając na apel proboszcza parafii Św. Marcina, upiekł trzy blachy rogali i przyniósł pod kościół. W następnych latach dołączyli do niego inni, aby każdy mógł w ten dzień najeść się do syta. Bogatsi poznaniacy kupowali smakołyk, a biedni otrzymywali go za darmo.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz