Sport

Bułgarska nadal niezdobyta!

Lech Poznań - Lechia Gdańsk (Radosław Majewski)  Foto: lepszyPOZNAN.pl / Piotr Rychter

Hit 24. kolejki dostarczył potężną dawkę emocji sportowych i nie tylko. Gdyby na Bułgarskiej pojawili się kibice gości, to mieszanka mogłaby nawet wybuchnąć. Kolejorz pokonał lidera ligi Lechię Gdańsk 1:0 i zminimalizował straty do dwóch puntów, a Lech od 512 minut nie stracił bramki!

Uważam, że absolutnie zasłużenie wygraliśmy dzisiejszy mecz. Graliśmy przeciwko ekipie, która ma bardzo dobrą ofensywę. W trakcie dzisiejszego spotkania nie daliśmy Lechii stworzyć żadnej dobrej sytuacji, to pokazuje ile pracy wykonała moja drużyna w defensywie. Jestem zadowolony z tego, jak graliśmy, jak walczyliśmy i z jakimi emocjami podeszliśmy do meczu – powiedział po meczy Nenad Bjelica, trener Lecha Poznań.

Spotkanie było bardzo bardzo nerwowe choć przez większość czasu pod dyktando Lecha, który w często spychał gości do defensywy. W pierwszej połowie było kilka okazji do zdobycia bramki ale Dusan Kuciak stał na straży i poprawiał błędy kolegów. Kiedy sędzia Marciniak zaprosił zawodników na przerwę, na murawę wszedł trener Lecha Poznań, który skierował się do Sławomira Peszki, któremu poznański szkoleniowiec chciał tylko przypomnieć, o kulturze gry – chodzi o niesportowe zachowanie zawodnika, którego dopuścił się przed przerwą. Do poznańskiego szkoleniowca podszedł Milos Krasic, by go uspokoić. Sędzia zinterpretował to wszystko inaczej i Bjelica drugą połowę meczu oglądał z trybun.

Druga połowa wyraźnie rozpoczęła się od zaostrzenia gry i już po dziesięciu minutach sędzia rozdał aż cztery kartki by ostudzić zapędy zawodników. Jednak stawka meczu była na tyle wysoka, że to niewiele się zdało. Wiele było przepychanek na granicy przepisów, które tylko podgrzewały atmosferę i trochę dziwnego spowalniana wznowienia gry przez Gdańszczan, którzy jakby robili to celowo. Niemniej Lech groźnie atakował i w 63 minucie piłka była już w siatce gości, jednak sędzia liniowy zasygnalizował, że Marcin Robak był na spalonym – bramki nie uznano. W końcu w 70 minucie na stadionie zawrzało – Majewski strzelając trafił w Kuciaka, który nie utrzymał piłki, a poznański zawodnik dopadł do niej i wpakował ją do bramki. Po stracie bramki goście próbowali wymusić błędy na rywalach, jednak kończyło się to faulami. Na kwadrans przed końcem spotkania z boiska z czerwonymi kartkami wylecieli Kuświk i Peszko – za brutalność w grze. A za “komentarze” w stosunku do sędziów, czerwoną kartką dostał Milinković-Savić. Gościom nie pozostało nic innego jak zaryzykować i przenieść ciężar gry na atak. Spowodowało to, że Lech mimo kilku sytuacji stworzonych przez gości, wyraźnie przeważał lecz brakowało mu szczęścia do wykończenia akcji i postawienia kropki nad “i”.

Kolejny mecz Lech rozegra na wyjeździe. Spotkanie 11 marca odbędzie się w Gdyni, gdzie poznaniacy zagrają przeciwko Arce.

Użyte w artykule zdjęcia: lepszyPOZNAN.pl / Piotr Rychter

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz