POZnań

Dla chorej mamy zrobisz wszystko!

zbiórka dla chorych na raka  Foto:

Dla chorej na raka mamy zrobisz wszystko! Alicja zbiera pieniądze na jej szybki powrót do zdrowia. Leczenie jeszcze trwa, a my nie mamy już nic. Wydaliśmy na nie już wszystkie oszczędności i powoli zaczęliśmy się zadłużać. Przeczytajcie jej historię i pomóżcie!

Pamiętam ten dzień jak dzisiaj. Dzień który zmienił życie moje i całej mojej rodziny. To był piątek, 5 sierpnia 2016. Tego dnia przed południem mimo lata lunęło jak z cebra. Pamiętam wodę w butach i mokre spodnie, które na całej długości kleiły się do moich nóg. No nic, pomyślałam, jadę do mamy, bo zaraz ma usg w przychodni. Muszę zastąpić ją w pracy.

Ubranie powoli schło, kiedy biegałam między stolikami obsługując gości w restauracji. Usłyszałam, że dzwoni mój telefon. To mama. Jej głos w pewnym momencie się załamał. Nigdy tego nie zapomnę. Po chwili powiedziała, że ma guza na jajniku, 7 cm. Jak to guza? Jakiego guza?! Myślałam. Nie mogłam w to uwierzyć. To był dzień który wszystko zmienił. W jednej chwili załamał się nasz świat, pękł jak mydlana bańka. Mama ma raka złośliwego.

Pamiętam jak w dniu operacji mamy rozmawiałam z jej lekarzem. Rak zaczął się rozsiewać. Wtedy załamałam się kompletnie. Poczułam jak siła ulatuje z każdej komórki mojego ciała. To gówno zabiera mi mamę. Patrzyłam na nią szklistymi oczami, nie mogłam tego opanować. Ona tak schudła. Czułam w środku rozdzierający żal – to bezsilność. Frustracja. Zaczęłam całe dnie i noce spędzać w internecie i szukać ratunku.

Odnajdywałam coraz to nowsze metody, wszystkie cudowne, co rusz kolejną rewelacyjną. Poczułam się kompletnie zagubiona w lawinie informacji. Nie miałam pojęcia już co robić, gdzie dzwonić, co kupować. Pamiętam kiedy odnalazłam totalną biologię. To co pisali o raku było mi w środku bliskie, a historia choroby podobna do historii naszej rodziny. Poszłam do mamy, która jeszcze leżała w szpitalu.

Podeszłam na koniec sali, pod okno i usiadłam na łóżku na którym leżała. Nachyliłam się do niej i powiedziałam. „Mamo, znalazłam coś. Rak – to wynik traumy, duszonych od dawna emocji, przeżywanych w samotności. Jajnik jest odpowiedzialny za bliskich, za rodzinę, za dom który straciliśmy. Ty to wszystko przeżywałaś sama.” Mamie łzy popłynęły ciurkiem. Serce mi mocniej zabiło, a kolana zmiękły. Poczułam prawdę. To był moment w którym wiedziałam już na pewno że leczenie raka oprócz leczenia ciała musi wyleczyć też jej duszę. Tak trafiliśmy do holistycznej kliniki pod Wrocławiem. Dzięki połączeniu medycyny konwencjonalnej i alternatywnej, dzięki psychosomatyce i pracy z duszą mama wraca do zdrowia.

Po każdej wizycie we Wrocławiu mama staje na nogi i wraca jak nowo narodzona. We Wrocławiu mama otrzymuję witaminoterapię, onkotermię które są nowoczesnymi metodami leczenia nowotworów stosowanymi na Zachodzie. Dodatkowo stosuje naturalne suplementy i leki, wszystko pod okiem doświadczonych lekarzy. To leczenie jednak kosztuje. Pojawiła się kolejna przeszkoda… Pieniądze.

Leczenie jeszcze trwa, a my nie mamy już nic. Na leczenie mamy wydaliśmy już wszystkie oszczędności i powoli zaczęliśmy się zadłużać. Nie mamy już od kogo pożyczać. Za tydzień mama musi jechać na kolejną terapię do kliniki pod Wrocławiem. Potrzebujemy 30 tysięcy złotych. Będzie to część leczenia, ale najpilniejsza.

Będę wdzięczna jeśli mi pomożesz, a Twój gest jest dla mnie bezcenny. Choroba mamy daje mi ogromne lekcje. To nauka dla całej naszej rodziny. Nigdy przez całe moje życie nie byliśmy ze sobą tak blisko. Choroba zmienia ludzi, których dotyka ale także ich bliskich. Jeśli dasz się poprowadzić to może być uzdrawiający taniec. Poznaję na swojej drodze cudownych ludzi, ale też ogromną wiedzę, mądrość ciała, metody leczenia i samouzdrawiania. Jestem nimi zafascynowana. To dzięki trudnościom które spotykam na swojej drodze myślę o tym, by w przyszłości pomagać innym, którzy przeszli podobne zdarzenia. Chcę zebrać w jednym miejscu informacje, które mogą pokazać chorym na raka drogę i pomagać tym, którym kończą się pieniądze na leczenie.

Rak to nie jest wojna, z rakiem się nie walczy. Jeśli odbierzesz lekcję do której choroba ma Cię zainspirować, zaakceptujesz swój stan i będziesz otwarty na to gdzie Cię prowadzi – wyzdrowiejesz. Ciało jest mądrzejsze. A Wszechświat chce dla nas najwyższego dobra. Tak mówią mądrzejsi ode mnie. I ja im wierzę.

Jeden dzień terapii w klinice IMC w Żernikach Wrocławskich to koszt od 650 – 1475zł, w zależności od potrzeby organizmu. Terapia obejmuje wlewy dożylne witamin oraz onkotermię dobranych przez dr. Preeti Agrawal. Dodatkowy koszt to suplementy i lekarstwa ok 1000 – 2000 miesięcznie. Miesięczny koszt terapii to ok 15 000zł

Dzięki Twojej wpłacie moja mama będzie mogła kontynuować leczenie. Podarujesz nam również coś bezcennego – czas, czas na bliskość, na porządkowanie, i przede wszystkim uzdrawianie.

Tutaj możesz wpłacić pieniądze: https://zrzutka.pl/holistyczne-leczenie-mamy

Użyte w artykule zdjęcia:

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz