POZnań

Łapanki i fotoradary – czyli dbałość o bezpieczeństwo

Fotoradar na ul. Warszawskiej - nieoznakowany samochód ukryty nieco dalej  Foto: lepszyPOZNAN.pl / tab 10.1

Policjanci i strażnicy miejscy nie mają łatwo. Trud, jaki wkładają by dbać o nasze bezpieczeństwo na drogach, niestety nie jest doceniany. Narzekają na nich kierowcy, a ostatnio dołączyli do nich piesi. Wszystko przez spektakularne akcje, które są oczywiście przeprowadzane dla naszego dobra. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest to po prostu skok na kasę.

Fotoradar na ul. Warszawskiej - nieoznakowany samochód ukryty nieco dalej Foto: lepszyPOZNAN.pl / tab 10.1

Żeby było wszystko jasne, zaznaczę na początku, że jestem za surowym karaniem zarówno pieszych, kierowców oraz rowerzystów, którzy łamią przepisy i tym samym narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo. Porządek musi być i koniec! Jestem natomiast przeciwnikiem bezmyślnych łapanek, które z poprawą bezpieczeństwa niewiele mają wspólnego.

Czemu służą “łapanki”? Komendant wojewódzki oraz szefowie komendy w Poznaniu uznali, że trzeba z tym skończyć – wyjaśniał Andrzej Borowiak z poznańskiej policji – musimy zacząć wprowadzać metodę „zero tolerancji” i karać te osoby, które łamią prawo. Trudno oczywiście się z tym nie zgodzić! Jednak według mojej oceny, wybrane metody nie przyczynią się do tego, że łamiący prawo zmienią swoje postępowanie.

Łamiemy przepisy, bo policja nam na to pozwala swoim postępowaniem. Najłatwiej jest ustawić przy drodze fotoradar, a samemu usiąść wygodnie w radiowozie schowanym w krzakach. Nie tędy droga! Sam kilka razy dzwoniłem na policję prosząc, by przyjechała na zakorkowaną Śródkę i karała kierowców wjeżdżających na skrzyżowanie, choć widzieli że z niego nie zjadą. Odpowiedź była zawsze ta sama – “nie mamy wolnych patroli”. Sęk w tym, że całkiem niedaleko stał patrol (na ul. Warszawskiej przy cmentarzu) i kontrolował prędkość jadących do centrum samochodów. Prostsze jest przecież wlepianie mandatów niż interwencja na zapchanym skrzyżowaniu.

Podobnie jest z kierowcami, którzy wpychają się “na trzeciego”, skręcają z pasa do jazdy na wprost, w lewo czy prawo. Sam wielokrotnie widziałem takie scenki na rondzie Śródka. Kierowca samochodu jadącego środkowym pasem w kierunku Warszawskiej nagle włącza migacz i skręca w prawo. Miał co prawda chwilę wahania, czy w ten sposób ominąć długą kolejkę “frajerów” chcących skręcać w Jana Pawła II, ponieważ stał tam również radiowóz. Policjanci spojrzeli tylko, nie było reakcji, zatem można. Owszem – można nagle zmienić zdanie i zmienić kierunek, ale ten sam kierowca chwilę wcześniej zrobił podobnie na skrzyżowaniu Północnej z Garbarami. Ponieważ kolejka do prawoskrętu była długa, poradził sobie ustawiając się do na pasie do jazdy na wprost, by z niego skręcić sobie w prawo. Takich przykładów, gdzie uczciwy kierowca traci czas, a cwaniak się wpycha jest każdego dnia bardzo dużo.

Dworzec Główny w Poznaniu Foto: lepszyPOZNAN.pl

Kolejnym przykładem, że łatwiej karać zbyt szybko jadące samochody, niż łapać łamiących inne przepisy jest “reorganizacja ruchu”  przy budynku Dworca Głównego. Wprowadzono tutaj zakaz postoju, ponieważ auta blokowały autobusy MPK. Jaki jest efekt? Jesteśmy chyba jedynym miastem w tej części świata, gdzie nie można zatrzymać się przed dworcem! Od momentu wprowadzenia nowego oznakowania, regularnie widać tu policjantów, wlepiających mandaty zdezorientowanym kierowcom, którym trudno uwierzyć w ten komunikacyjny absurd!

Po kilku wypadkach na skrzyżowaniu ulicy Królowej Jadwigi i Półwiejskiej pojawiły się głosy, by wprowadzić zakaz skrętu w lewo dla jadących od strony Dworca. Może trzeba po prostu pomyśleć o innej organizacji ruchu, innym funkcjonowaniu świateł. Najłatwiej jest wprowadzać zakazy! Taki tok myślenia może doprowadzić do kolejnych absurdów. Jeśli dojdzie do tragicznego wypadku i ktoś wypadnie z 12 piętra, to czy pojawi się pomysł by zakazać budowy tak wysokich budynków? Może trzeba będzie rozbierać wszystkie kondygnacje powyżej parteru, albo zamurowywać okna, by nie doszło do kolejnej tragedii?

Kolejnym absurdem jest łapanie przechodniów, którzy pokonują ulice przechodząc na czerwonym świetle w miejscach, w których praktycznie nie ma ruchu. Rozumiem i popieram takie akcje w naprawdę niebezpiecznych miejscach. Przebieganie przez ulicę na Rondzie Rataje, pościg za bimbą przez Głogowską i Hetmańską jest naprawdę niebezpieczne. Jednak chowanie się za kioskiem z gazetami, by złapać kogoś przechodzącego przez pustą w tym momencie ul. Podgórną przy Wrocławskiej jest… bezmyślnym działaniem!

Przejście dla pieszych przy Kupcu Poznańskim Foto: lepszyPOZNAN.pl

Poniżej na zdjęciach widzimy samo centrum Bremy. Jeżdżą tutaj tramwaje, czasami przemknie samochód. Spacerują tutaj również mieszkańcy i turyści. Nikt na nikogo nie trąbi, nie wyzywa. Jeśli któryś z pieszych nie zauważy bezszelestnie zbliżającego się tramwaju, to jego motorniczy zwolni, poczeka. Nie ma też bezsensownych łapanek policji, która przecież mogłaby tutaj karać na potęgę! Za to mamy łapanki na przejściu przy Kupcu Poznańskim? Przecież nikt tutaj świadomie nie wbiega pod bimbę. Nawet gdyby tak było, to czerwone światło go nie powstrzyma.

Brema Foto: lepszyPOZNAN.pl (archiwum własne)

Być może będę odosobniony, ale uważam, że więcej pożytku dla naszego bezpieczeństwa będzie gdy policjanci karać będą drogowych cwaniaków nie tylko za przekroczenie prędkości, ale także za łamanie przepisów na skrzyżowaniach. Przecież podobno to nieuchronność kary jest najskuteczniejszym narzędziem w walce z łamiącymi przepisami, a nie jej wysokość? Karać należy z głową i nie za wszelką cenę!

Akcje policji i straży miejskiej w centrum Poznania Foto: lepszyPOZNAN.pl

1 komentarz

kliknij by dodać komentarz


  • Bremy? Nie ma potrzeby oglądać się na zachód, wystarczy pojechać do Krakowa i zobaczyć, jak tam w praktyce wygląda organizacja ruchu wokół Plant. Piesi, samochody i tramwaje, zero świateł, maximum uwagi, płynnie i bez stresów.Bo można, tylko trzeba zrozumieć, że miasto, a szczególnie jego ścisłe centrum, jest dla wszystkich, to nie autostrada i nie bulwar nad rzeką.