DLA STUDENTA

Jaka praca po jakich studiach?

absolwentka  Foto: sxc

absolwentka Foto: sxcSkończył się przełomowy dla szkolnictwa wyższego rok akademicki, w czasie którego w życie weszła reforma unowocześniająca proces kształcenia. Na rynku pracy przełomu jednak trudno wypatrywać.

Jakie wykształcenie? Wyższe? Przykro mi, nic dla Pana nie mam. Taki dialog można w Powiatowych Urzędach Pracy usłyszeć nadzwyczaj często. Choć absolwenci szkół wyższych szukają pracy najkrócej, przeciętnie muszą poświęcić na to około 9 miesięcy.

W dodatku takich magistrów nie brakuje. Osoby z wyższym wykształceniem stanowią obecnie ponad 11 proc. wszystkich bezrobotnych. Według MPiPS, w ostatnich miesiącach liczba zarejestrowanych bezrobotnych z wyższym wykształceniem wahała się pomiędzy 210 a 230 tysięcy. Z kolei GUS podaje, że w II kwartale 2012 roku stopa bezrobocia wśród osób z dyplomem wyniosła 5,5 proc., co oznacza niespotykany wcześniej wysoki poziom. Sytuacja w miastach jest jeszcze gorsza. W Warszawie prawie co czwarta osoba bez zatrudnienia miała dyplom wyższej uczelni. Wniosek może być zatem tylko taki: dyplom ukończenia studiów przestał chronić w Polsce przed bezrobociem.

ZA DUŻO AMBITNYCH

Jednym z głównych powodów obecnego stanu rzeczy jest zwiększająca się liczba absolwentów szkół wyższych. Ostatni spis powszechny ujawnił niezwykle dynamiczny wzrost w odniesieniu do osób o wykształceniu wyższym, których udział w społeczeństwie zwiększył się z 9,9 proc. w 2002 r. do ponad 17,5 proc. w 2011 r., a wśród osób aktywnych zawodowo odsetek ten zwiększył się z 16 proc. do 27 proc. Jak wynika z danych GUS, ponad 90 proc. osób w wieku 18-24 lata kontynuuje naukę, co znacznie przekracza średnią dla państw UE-15, która wynosi niecałe 85 proc. Dodatkowo wielu, chcąc podwyższyć swoje kwalifikacje, studiuje kilka fakultetów. Mamy więc do czynienia ze swoistą pogonią za edukacją, głównie na akademickim poziomie.

Niestety studenci zbyt często wybierają niepraktyczne kierunki studiów, a ważniejsze od tego co się studiuje i w jakim trybie jest sam dyplom uczelni.

Wielu absolwentów zapomina, że dyplom magisterski czy inżynierski nie gwarantuje już pracy – zauważa Aneta Nowak, Randstad Finance Senior Consultant. Rzeczywiście – stopa bezrobocia wśród absolwentów przekracza 20 proc. Słynny już magister siedzący na kasie w supermarkecie wcale nie jest dużym wyolbrzymieniem. Z jednej strony mamy problem niedostosowania absolwentów do rynku pracy, z drugiej nadwykształcenia.

FABRYKI WIEDZY CZY BEZROBOTNYCH?

Fakt, że za szybkim rozwojem edukacji wyższej nie idzie wzrost jej jakości, zauważono już jakiś czas temu. Szczególnie niepochlebnie mówi się o uczelniach humanistycznych. Na rynku pokutuje opinia, że uczelnie humanistyczne produkują bezrobotnych, gdyż tylko ukierunkowują młodego człowieka na przyszły zawód, dają mu wybór i możliwość próbowania swoich sił w różnych branżach – mówi Aneta Nowak.

Zgodzić się jednak należy, że na wszystkich uczelniach mnożą się niepotrzebne na rynku pracy, ale za to modne kierunki. Uczelnie rekrutując na kierunki, które nie gwarantuję absolwentom znalezienia pracy, produkują kolejnych bezrobotnych – zauważa Artur Wawrzyniak, Kierownik Regionalny agencji zatrudnienia Manpower.

Magdalena Molska, Menedżer Działu Konsultingu i HR w Eureka HR dodaje: Praktyczna i przydatna w karierze zawodowej wiedza prezentowana jest dopiero na studiach podyplomowych. Tomasz Sworowski z Poznańskiej Wyższej Szkoły Biznesu idzie jeszcze dalej: W naszym kraju  system każe traktować wszystkich studentów jak potencjalnych przyszłych profesorów. Zmuszanie studentów do pisania prac licencjackich a potem magisterskich jest tego najlepszym przykładem.

PRYWATNIE ZNACZY LEPIEJ?

Wydaje się, że odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku mogły być uczelnie prywatne, które, trzeba przyznać, otwierały się w latach 90. lawinowo. Choć, jak wspomina Tomasz Sworowski: tak naprawdę nikt nie wierzył że szkoły te bez wsparcia finansowego z budżetu państwa będą mogły funkcjonować, dziś niemalże 1/3 z polskich studentów uczęszcza do uczelni niepublicznych.

Jednak działania prywatnych uczelni są ograniczone w kwestii polityki kadrowej i tworzenia programów nauczania. Szkoły te dostały ultimatum: jeśli chcą funkcjonować w Polsce muszą realizować taką samą podstawę programową jak szkoły państwowe, a ponadto muszą zatrudniać jeszcze więcej profesorów teoretyków – skarży się Sworowski. Dla porównania dodam, że poprzednio wystarczyło zatrudnić 2 profesorów, później już trzech – uzupełnia.

Wśród społeczeństwa panuje często opinia, że wiele szkół niepublicznych kształci na słabym poziomie, dając głównie możliwość zdobycia dyplomu. Dziś jednak miejsc na uczelniach wyższych jest więcej niż samych studentów. To wszystko oznacza, że słabe uczelnie będą likwidowane, a przetrwają tylko te, których program jest tworzony w oparciu o zapotrzebowanie rynku – przewiduje Krzysztof Zalewski.

TRUDNA WSPÓŁPRACA

Jak wskazuje Magdalena Pomianowicz – Bartkowiak, HR Manager w TPA Howarth: Uczelnie często zostawiają studentów z problemem, jakim jest znalezienie inspirującej i wartościowej praktyki zawodowej. Na szczęście, wielu z nich samodzielnie organizuje sobie praktyki i staże, starając się zdobywać doświadczenie.

Młodzi ludzie są coraz bardziej świadomi wymagań jakie stawia przed nimi rynek pracy i decydują się na łączenie nauki z pracą zawodową, wykształcając cechy, które powinien posiadać dobry pracownik – dostrzega Krzysztof Zajkowski. Zdecydowanie polski student nie jest leniwy – przeciętnie pracuje on około 25 godzin tygodniowo. To dużo i znacznie więcej niż jego koledzy z Europy.

Niewątpliwie jednak, jak przekonuje Natalia Fiszer, Specjalista ds. marketingu Mercedes Benz Poznań: Współpraca uczelni z biznesem jest niestety jeszcze bardzo ograniczona. Podobnego zdania jest Artur Wawrzyniak: Podejmowane dotychczas nielicznie działania oraz inicjatywy integracji szkolnictwa z biznesem, mogą w przyszłości zmienić ogólną sytuację młodych osób na rynku, ale obecnie przynoszą pozytywne efekty w bardzo małej skali i w pojedynczych przypadkach.

Magdalena Pomianowicz-Bartkowiak dodatkowo zauważa: Brakuje zwłaszcza współpracy na wyższym szczeblu, a mianowicie współtworzenia programów studiów oraz oferty zajęć dodatkowych, w których firmy dbające o przyszłych pracowników chętnie widziałyby swoje zaangażowanie. Łukasz Zieliński, kierownik projektów IT w spółce Exanet dodaje: Mam wrażenie, że obie strony wykazują zbyt małe zainteresowanie wzajemną współpracą. Myślę jednak, że z większa inicjatywą – z racji swojej misji społecznej – powinny wychodzić uczelnie.

ABSOLWENT NA DYWANIKU

Nie tylko uczelniom pracodawcy wystawiają słabą ocenę. Dzisiejsi absolwenci są często postrzegani przez pracodawców jako tacy, którzy mają wyłącznie wiedzę teoretyczną. Panuje opinia, że absolwenta wielu rzeczy trzeba uczyć od nowa, gdyż nawet, gdy ma on dostęp do informacji, nie umie ich analizować i przetwarzać.

Największym problemem są braki w umiejętnościach praktycznych oraz tzw. kwalifikacjach miękkich, których nauczanie na uczelniach wyższych jest śladowe – zauważa Krzysztof Zajkowski, Marketing Manager w firmie Adecco.  Absolwent może kształtować je dopiero po rozpoczęciu pracy zawodowej, a to czasami stanowi poważną barierę w zatrudnianiu świeżo upieczonych absolwentów – wtrąca Magdalena Pomianowicz – Bartkowiak, a Krzysztof Zajkowski wymienia: I tak młodzi ludzie mają problem z łączeniem teorii z praktyką, organizacją pracy, kontaktem z klientem i współpracownikami oraz rozwiązaniem problemów.

Natalia Tomasiewicz z agencji Work Express dodaje: Absolwentom brakuje motywacji do pracy, wykazywania inicjatywy, są raczej nastawieni na wykonywanie poleceń i prowadzenie „za rękę” , a Magdalena Molska jeszcze uzupełnia: Młodym ludziom brak nierzadko odpowiedzialności, mają trudności z obowiązkowością i dotrzymywaniem terminów. Na to w biznesie nie można sobie pozwalać.

Z drugiej strony specjaliści zauważają poprawę, jeśli chodzi o przygotowanie lingwistyczne młodych pracowników. Już coraz częściej się zdarza, że kandydaci znają bardzo dobrze więcej niż jeden język obcy, bo to wymusza rynek – mówi Natalia Tomasiewicz, a Aneta Nowak dodaje: Jedną z kluczowych umiejętności, na którą zwracają uwagę pracodawcy, jest znajomość języków obcych. Dlatego uważam, że zawsze warto w to inwestować.

CENNY PRACOWNIK

Często to od inwestycji w siebie, a nie ukończonej szkoły czy kierunku, zależeć może pozycja na rynku pracy. Natalia Tomasiewicz stwierdza:  Moim zdaniem to nie zależy od uczelni, a od samej osoby, jej motywacji, chęci do pracy, samozaparcia. Krzysztof Zalewski dodaje: Rynek nasycił się osobami z wykształceniem wyższym, a przedsiębiorstwa zgłaszają bardzo konkretne oczekiwania względem absolwentów. Krzysztof Zajkowski doprecyzowuje:  Dla pracodawców przy podejmowaniu decyzji o zatrudnieniu najważniejsze są wiedza, umiejętności praktyczne oraz doświadczenie. Bardzo ważne są też cechy charakteru i kompetencje miękkie.

Wybór odpowiedniego absolwenta to także kwestia inwestycji dla firmy, bowiem koszty wdrożenia młodego pracownika znacznie przewyższają wydatki, jakie należy ponieść na kogoś z doświadczeniem zawodowym.

Budujące jest jednak to, że jest dość spore grono pracodawców inwestujących w praktykantów, traktujących ich na równi z pracownikami, oferujących możliwość zdobycia pierwszych szlifów w wymarzonym zawodzie lub choćby możliwość eksperymentowania w różnych obszarach i znalezienia dla siebie tej najbardziej interesującej dziedziny, tak jak dzieje się to w naszej firmie – opowiada Magdalena Pomianowicz-Bartkowiak z TPA Howarth.

W zakresie szkoleń nie traktujemy wieku jako czynnika różnicującego. Młodzi pracownicy – często po mało atrakcyjnych studiach technicznych – wykazują o wiele większy entuzjazm do nauki – podaje też Łukasz Zieliński z Exanet. Podobną politykę stosuje się w Grupie Eureka: Co roku przyjmujemy na staże kilkunastu stażystów, ci najlepsi zostają u nas na stałe – mówi Magdalena Molska.

Pracodawcy, choć wymagają wiele, starają się zapewnić pracownikom jak najlepsze warunki, bowiem zdają sobie sprawę, jak trudno o dobrego i lojalnego pracownika.

Istotne jest zarządzanie kompetencjami pracowników w przedsiębiorstwie, dla których tworzy się odpowiednio dopasowane programy szkoleń czy swoiste edukatornie celem uzupełnienia posiadanej wiedzy – stwierdza Artur Wawrzyniak. Potwierdza to Magdalena Molska: Niedawno zakończyliśmy cykl otwartych, cotygodniowych szkoleń – Akademia Umiejętności. Ich tematyka dotyczyła zarówno umiejętności miękkich, jak i typowo narzędziowych.

STAŁA PRACA CELEM

Mimo kryzysu firmy na ogół nie stosują też redukcji zatrudnienia.
Przez wzgląd na mozolny i długotrwały proces szkolenia nowych pracowników, każda redukcja zatrudnienia kadry technicznej spowodowana sytuacją na rynku jest ostatecznością – zapewnia Łukasz Zieliński, a Magdalena Pomianowicz-Bartkowiak potwierdza: Najpierw szukalibyśmy możliwości ograniczenia kosztów w mniej wrażliwych obszarach, takich jak inwestycje czy koszty marketingu lub inne dodatkowe.

Znalezienie odpowiedniej pracy może dać zatem nawet nie do końca wykwalifikowanemu pracownikowi wiele. Większość młodych osób uczy się dopiero na stanowisku pracy nie tylko wielu niezbędnych rzeczy do funkcjonowania na rynku pracy – mówi Natalia Fiszer.

Okazuje się więc, że nie warto iść na studia , bo tak wypada. Ważniejsza jest świadomość, co się chce robić w przyszłości i dążenie do celu. Ukończenie jakiejkolwiek uczelni nie jest celem samym w sobie. Celem jest otrzymanie potem pracy, która będzie nas satysfakcjonowała i da szansę na rozwój osobisty – przestrzega Aneta Nowak.

Jakie wyzwania stoją obecnie przed rynkiem pracy w kontekście osób z wyższym wykształceniem?
Artur Wawrzyniak, Kierownik Regionalny agencji zatrudnienia Manpower:

Bez wątpienia największym wyzwaniem dla rynku pracy na najbliższe lata będzie nadal budowanie miejsc pracy dla młodych osób, które kończą uczelnie wyższe. Czy te wyzwanie uda się zrealizować? Zobaczymy, ale bez zmiany kilku najważniejszych elementów, jak poprawa sytuacji ekonomicznej, ożywienie gospodarcze i zmiana schematów myślowych społeczeństwa, trudno spodziewać się znacznych zmian w tym zakresie. Jest to ogromne zadanie, głównie dla integracji biznesu i szkolnictwa wyższego, które może zmienić sytuację i perspektywy polskiego absolwenta. Nie zapominajmy jednak, że musi towarzyszyć temu promocja proponowanych rozwiązań również w samym środowisku ludzi młodych.

W jaki sposób rynek edukacyjny odpowiada na potrzeby rynku pracy?
Krzysztof Zalewski, Wyższa Szkoła Logistyki w Poznaniu:

Polski system kształcenia jest przesycony teorią i patrząc globalnie na edukację wyższą – praktyki jest zbyt mało. Chcąc kształcić w sposób praktyczny uczelnia musi nawiązać bliskie relacje z otoczeniem gospodarczym. Rynek zmienia się bardzo dynamicznie i bez tego kontaktu – nie będzie w stanie korygować programu, wprowadzać zmian, nowości – czyli nadążać za wymogami rynku. Wyższa Szkoła Logistyki ma podpisane umowy partnerskie z blisko trzydziestoma przedsiębiorstwami – liderami w branży logistycznej. Dzięki tym umowom nasz program studiów konstruowany jest w oparciu o wymogi rynku, a studenci kierowani są na praktyki i staże do tych firm.

Z jakim problemami w kontekście systemu edukacji muszą obecnie borykać się uczelnie?
Tomasz Sworowski, Poznańska Wyższa Szkoła Biznesu:

System edukacji w Polsce został stworzony w zupełnie innych realiach. Studia wyższe w okresie powojennym były zastrzeżone dla bardzo małej liczby osób, które miały być następnie w znacznej mierze naukowcami. Dlatego w naszym systemie nie ma drugiej ścieżki rozwoju dla osób o dorobku praktycznym. Student powinien mieć natomiast wybór, czy chce wybrać kierunek “zawodowy” i zaraz po nim iść do pracy czy też chce się rozwijać naukowo.

W tym pierwszym przypadku ma możliwość kontynuowania nauki, ale na poziomie studiów praktycznych MBA i DBA (o ile o tych pierwszych trochę już w Polsce wiadomo, o tyle o możliwości zrobienia doktoratu w oparciu o faktyczne doświadczenia z rynku praktycznie niewiele osób wie).

W czasie tradycyjnych studiów studenci muszą realizować program, którego nie chce ani szkoła, ani oni sami, ani tym bardziej przyszli pracodawcy. W obecnej sytuacji wydaje się, że umożliwienie powrotu do programów autorskich oraz do zatrudniania praktyków jako wykładowców jest jedynym skutecznym sposobem na sprostanie potrzebom lokalnych rynków pracy.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz