K U L T U R A

De facto to jest film

DE FACTO  Foto: DE FACTO

Filmów, których akcja toczy się w Poznaniu nie ma zbyt wiele i choćby z tego powodu z niecierpliwością czekałem na premierę obrazu Mathiasa Mezlera DE FACTO. Jaki jest film, który swoją oficjalną premierę miał wczoraj?

DE FACTO Foto: DE FACTO

Na której półce z filmami go ustawić? Jest to thriller, choć mógłby stanąć również z kryminałami i… jeszcze jednym gatunkiem filmowym, ale nie będę zdradzał którym, by nie ujawnić tajemnicy, na której de facto opiera się film.

Choć w filmie grają aktorzy Teatru Polskiego, a zdjęcia realizowane były w naszym mieście, to jest go dość mało. O tym, że scena rozgrywa się nad Maltą, na Placu Wolności czy w Naramowicach wiedzieć będą tylko uważni obserwatorzy. Poznań jest tylko niewyraźnym tłem dla budowanego przez całą ekipę napięcia.

Film De facto to historia pewnej rodzinnej tajemnicy. Życie głównego bohatera, Darka, zmienia się nagle, gdy bez śladu znika jego ojciec, znany w Poznaniu architekt. Rozpoczynają się poszukiwania, w których pomaga wieloletni wspólnik i przyjaciel rodziny. Czas ucieka, a na jaw wychodzą zaskakujące fakty o podwójnym życiu zaginionego, ale też przyjaciela. Nic nie jest tutaj proste, nic nie jest jednoznaczne.

DE FACTO Foto: DE FACTO

Życiorysy bohaterów są pełne rys i znaków zapytania, co nie czyni ich z góry winnych całej sytuacji – wyjaśnia reżyser – w ostatecznym rozrachunku liczyć będą się intencje każdego z nich oraz wypadkowa zwrotów życiowych, która prowadzi do wspólnego upadku.

Dodaje również, że w jego filmie nie chciał stawiać mocnych tez „dobry – zły” bądź „białe – czarne”, a w każdym z bohaterów są różne odcienie szarości decydujące o ich kolejnych krokach.

DE FACTO Foto: DE FACTOFilm z pewnością może się podobać. Jest ciekawa historia, dobra gra aktorska, zdjęcia i dźwięk (co jest rzadkością w rodzimych produkcjach). Gdy jednak pojawiły się napisy końcowe miałem jednak pewien niedosyt, czegoś brakowało, choć trudno było stwierdzić czego. Wyjaśnił to sam Mathias Mezler, który przyznał, że musiał zrezygnować z wielu zaplanowanych wątków. Szkoda.

Jak zażartował jeden z aktorów występujących w filmie, ta historia nadaje się na serial. Choć miał to być żarto, to z pewnością sam scenariusz i zakończenie filmu zostawia furtkę, by ten “amatorski” projekt rozwinąć.

Czy były błędy, czy też słabe strony? Tak. Chwilami na przykład gra aktorów, podkreślam bardzo dobra, bardziej pasowała do teatru telewizji niż do filmu, ale to tylko moje, subiektywne wrażenie, które nie ma wpływu na ogólną, dobrą ocenę całego filmu.

W każdym filmie lubię również wyłapywać tak zwane wpadki. Zdarzają się one w produkcjach reżyserów uznanych, podczas realizacji super produkcji z gigantycznymi budżetami. Nie zabrało ich również w filmie De facto. Dostrzegą je jednak chyba tylko ci, którzy mają jakieś pojęcie o produkcji filmowej. Mały błąd można również dostrzec w scenie kręconej na Placu Wolności, choć można to także potraktować, jako “podpis” operatora. Żadna z tych wpadek nie psuje jednak filmu.

Premiera filmu odbyła się w Auli Artis przy WSNHiD. Sala była wypełniona i szkoda, że De Facto nie będzie mogła zobaczyć szersza publiczność. Być może zostanie on wyświetlony w jednym z poznańskich kin, ma zostać też wyemitowany w telewizji WTK. Jeśli tylko będzie mieli okazję obejrzenia – warto!

Czekamy już teraz na informacje o kolejnych projektach Mathiasa Mezlera.

DE FACTO Foto: DE FACTO

Scenariusz i reżyseria: Mathias Mezler

Zdjęcia: Dominik Pałgan

Dźwięk & montaż dźwięku: Przemysław Dzięgiel

Obsada aktorska: Dariusz Milejczak, Wiesław Zanowicz, Michał Kaleta, Jakub Papuga i inni

Opieka reżyserska: Emilia Sadowska

Montaż: Mathias Mezler

Muzyka: Adre’n’Alin

DE FACTO Foto: DE FACTO

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz