K U L T U R A

Przeczytane przy herbatce – Siegfried Lenz – Występy gościnne

Siegfried Lenz - Występy gościnne  Foto:

Siegfried Lenz - Występy gościnneStara prawda głosi, że człowiek jest takim jakim go inni widzą. Rekwizyty, jakimi się posługujemy, własne przekonanie o swej wielkości czy wyjątkowości powoduje, iż inni postrzegają nas takimi, jakimi chcemy być postrzegani. Oczywiście takie zauroczenie własną osobą nie może trwać wiecznie, prędzej czy później przybrana maska opadnie i ukaże widzom prawdziwe oblicze. Trzeba więc, podobnie jak bohater komedii Gogola, w odpowiednim momencie usunąć się z widoku, by skutki ujawnienia prawdy były jak najmniejsze.
O tej prawdzie pamiętał chyba znakomity niemiecki prozaik Siegfried Lenz pisząc opowiadanie „Występy gościnne”. Same występy gościnne to komedia pomyłek- wiezienie odwiedza grupa aktorska. Kiedy aktorzy przygotowują swój występ, więźniowie wsiadają do ich autobusu i bezczelnie opuszczają więzienne mury. Wychodząc z założenia, iż najciemniej jest pod latarnia, zatrzymują się w małym miasteczku, które obchodzi swoje święto. „Aktorzy” uświetniają swoją obecnością święto miasteczka i zaczynają się w nim nieco zadomawiać. Taki show nie może trwać jednak wiecznie. Pościg jest skuteczny- wszyscy zostają zatrzymani w tak dyskretny sposób, że nawet najbardziej podejrzliwi obserwatorzy nie pojęli do końca, iż mogło to być coś innego niż wyjazd na dalsze tournee małej trupy aktorskiej.

Ponowne uwięzienie zmienia uciekinierów. Jedni marzą o wolności, chcą dalej uciekać, inni godzą się ze swoją sytuacją czekając na przyjazd kolejnej grupy aktorskiej.
Oczywiście opowiadanie ma swoje drugie, lenzowskie dno. Odszukanie tego drugiego, pozostawię czytelnikom, którym książka ta umili zapewne picie wieczornej herbatki.

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz